piątek, 13 stycznia 2012

Odc.5


Powodzenia!
5.
Siedziałam przy czystym stoliku, bębniąc palcami w blat. Na zewnątrz było ciepło, ale niebo było zachmurzone. Czekałam na zamówione cappuccino.
Naprzeciwko siedział przystojny brunet,  z kolczykami w uszach i idealnie białymi zębami, które często pokazywał. Co chwilę podchodziła do nas jakaś fanka One Direction prosząc o autograf lub zdjęcie z Zaynem. Byłam lekko zestresowana. Zaczął mnie boleć brzuch. Nie miałam pojęcia czego chciał ode mnie Zayn. Owszem nie raz już byliśmy razem na kawie, ale zawsze w pobliżu kręcił się któryś z chłopaków. Tym  razem Zayn chciał wyłączność.
- Powiesz mi wreszcie o co chodzi? – zalegałam tupiąc z niecierpliwości nogą.
- Eee.. Bo wiesz to taka nietypowa sprawa. – zagadnął drapiąc się po szyi. Spojrzałam na niego wymownie żeby mówił dalej.
- Chodzi o to, że… Potrzebuje pomocy.
- Wiesz, że jeżeli tylko jestem w stanie to ci pomogę, Zayn. – zapewniłam go, ale on się nie uśmiechnął.
- Dzięki, ale to jest naprawdę nietypowe.
- No mówże wreszcie. – nie wytrzymałam i lekko podniosłam głos. Siedzący przed nami chłopak popatrzył na mnie.
- Jak wiesz zresztą, moje ostatnie notowania są najsłabsze z zespołu.- pokiwałam głową.- Wszyscy uważają mnie za kobieciarza..
- I mają racę. – przerwałam mu. Nie zwrócił uwagi.
- I potrzebuje zerwać z etykietką niegrzecznego, wykorzystującego przez swoją sławę chłopaka.
- Co to ma ze mną wspólnego?- zapytałam. Coś zaczynało mi świtać, ale miałam nadzieję że się mylę.
- Potrzebuję dziewczyny. Fajnej, która mnie dobrze rozumie, ma poczucie humoru, jest ładna i medialna. Tu właśnie jesteś mi potrzebna.
- Mam ci znaleźć dziewczynę. ?- zapytałam głupkowato i siorbnęłam z wrażenia cappuccino.
- Żartujesz?! Ja już ją znalazłem. – powiedział na co się prawie zadławiłam.
- Chcesz być.. ze mną?!- prawie krzyknęłam. Tym razem obróciło się więcej osób.
- Tylko na trochę. Dalej będziemy przyjaciółmi, ale pokażemy się razem, uściskamy no wiesz…
- Nie, nie , nie…!- przerwałam mu. Nie chciałam z nim być.
- No przestań Nikol. Dam ci wszystko za tą przysługę. Co tylko chcesz. Na pewno coś takiego jest.. – owszem samo to, ze miałabym się z nim pokazać podwyższyło by mój szkolny status o jakieś trzysta procent. Jednak nie chciałam dać się wykorzystać.
-Nic nie masz.
- Mam sławę. Jestem pewien, ze to podniesie twój status społeczny. – miałam wrażenie, jakby czytał mi w myślach. Jego propozycja była naprawdę kusząca. Szczególnie dla mnie osoby nie zbyt popularnej.
- Zastanów się. – powiedział Zayn i wyciągnął w moją stronę rękę. – walczyłam ze sobą jak Kordian przed carobójstwem. Targały mną wątpliwości.
- Zgoda.- odpowiedziałam i podałam mu rękę.
- Przed kim mamy udawać parę?- zapytałam
- Przed wszystkimi. Nawet przed chłopakami. Nic nie może wyjść na wierzch, bo będę skończony. Musimy trzymać się razem. – mówił Zayan głaszcząc mnie po ręce.
- A kiedy zerwiemy?
- Może za miesiąc? Albo będziemy ciągnąć nasz teoretyczny związek na odległość. Zerwiemy cicho i bez bólu.
- Jak widzę wszystko sobie zaplanowałeś.- oznajmiłam. Czułam się jakby Zayan od początku traktował mnie jak zwierzynę łowną.
- Musiałem, żeby było bardziej realistycznie.

Do hotelu weszliśmy trzymając się za ręce.
- Teraz spokojnie. – szepnął do mnie mój nowy „ chłopak”  Pierwsza wpadła na nas Carmen.
- A nie mówiłam.! A nie mówiłam!- darła się jak opętana i przytulała mnie.
Louis skakał jak to Louis i cieszył się jak głupek.
- Będziemy się często widywać!- darł się i pocałował mnie w policzek.  Zrobiło mi się smutno, że tak ich okłamuję. Miałam wyrzuty sumienia, ale dzielnie uśmiechałam się sztucznie.
- Teraz tylko ja tak mogę. – powiedział Zayn do Louisa i cmoknął mnie w policzek. Nie zrobiło to na mnie większego wrażenia. Miałam świadomość, ze to wszystko jest tylko na pokaz. Uśmiechnęłam się lekko.
- Zaraz wracam. – powiedziałam i ruszyłam szybko korytarzem. Nie miałam ochoty przyjmować szczerych gratulacji mojego kłamliwego związku.
Weszłam do pierwszego lepszego pokoju, który był zajmowany przez naszą dziewiątkę i zamarłam. Na łóżku siedziała Desire z Liamem, całowali się zapamiętale, zachłannie. Gdy weszłam odskoczyli od siebie i popatrzyli na mnie jakbym była duchem. Desire zrobiła swój standardowy Dziubek niezadowolenia, a Liam był speszony. Złapał się za szyję.
- Przepraszam nie chciałam przeszkadzać. – powiedziałam zakrywając usta i wybiegłam. Wszystko było nie tak. Strasznie źle się czułam. Wpadłam do naszego pokoju i pobiegłam do toalety. Zwymiotowałam. Potrzebowałam teraz przyjaciółki. 

Dzisiaj trochę kontrowersyjne. Mam nadzieję, że nie uraziłam fanek Zayna. Zaznaczam, że to wytwory mojej wyobraźni i ktoś musiał być tym co namiesza. ;)
Dziękuję tym co czytają moje wypociny. xd
Pozdrawiam!
H. 

2 komentarze:

  1. Jaki zayn :( załamka. ale rozdział fajny;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny Blog :)
    Zapraszam do siebie
    onethingoneheart.blogspot.com :DDD

    OdpowiedzUsuń