wtorek, 31 stycznia 2012

Odc.26

26.
Liam spał, lekko chrapiąc. Chyba za dużo czasu spędziłam w łazience. Nie chciałam go budzić. Ubrałam się. Przeszłam cicho, na paluszkach przez pokój i wyszłam.
Dom był skąpany w ciemnościach. Szybko jednak moje oczy przyzwyczaiły się do mroku. Zeszłam na dół.
W kuchni paliło się światło.
- Harry? Co ty tutaj robisz o tej porze? – zapytałam.
- To chyba ja się powinienem ciebie o to zapytać. Nie powinnaś być teraz z Liamem.?- zapytał i dla podkreślenia swoich słów teatralnie poruszał brwiami.
- Waham się. – powiedziałam. Harry od razu odgadł o czym mówię.
- Nie chcę być wścibski, ale dlaczego? – zapytał i podszedł do lodówki z której wyciągnął sok pomarańczowy.
- Nie wiem. Nie czuję się w jakimś sensie gotowa. – wyznałam. – Nalej mi też.
- Wiesz.. Nie myśl, że namawiam cię i trzymam stronę kumpla czy coś, ale wydaje mi się, że powinnaś zaufać Liamowi.
- Znowu mi to mówisz. – powiedziałam. Chwilę siedzieliśmy w ciszy oboje bawiąc się szklankami z sokiem. – I wiem, że masz rację. Szkopuł w tym, że ja ufam Liamowi. Naprawdę. Po prostu boję się konsekwencji, które mogą zniszczyć nasze życie.
- Matko, Nikol.. Będziesz się do końca życia bała takich konsekwencji.. ! – zaśmiał się. – Musisz odpowiedzieć sobie na jedno pytanie. Kochasz Liama.? – zapytał. Zamurowało mnie.
- No chyba, że tak. W takim razie, znając ciebie nie mamy o czym gadać. Zastanawia mnie tylko dlaczego z nim jesteś.? – popatrzył mi w oczy. Nie osądzał mnie. Za to go uwielbiałam. Właśnie. Uwielbiałam go. To co czułam do Liama? Czymże jest w takim razie miłość jak nie uwielbieniem.
- Ja uwielbiam Liama.- dopowiedziałam.
- Tak to się teraz mówi?. Nikol, nie zrozum tego jako jakiś przymus.. Uważam po prostu, że musisz się nad tym wszystkim zastanowić.. Albo okłamujesz mojego kumpla, albo nie umiesz sama przed sobą przyznać się co do niego czujesz. – powiedział szorstko.
- Nie okłamuję Liama i nie życzę sobie takich insynuacji. Liam.. Jest dla mnie ostoją, bezpieczeństwem, jego sposób bycia, śmiech, idee, cele to wszystko jest.. Myślę, że nie umiałabym żyć bez jego cudownego uśmiechu, zrozumienia..- mówiłam patrząc przed siebie, ale nie widząc. Naprawdę tak czułam. Wiedziałam już co oznacza rozłąka. Nigdy więcej nie chciałam czuć się jakbym straciła część siebie.
- I jak myślisz co to oznacza? – zapytał cicho Harry. Właściwie to nie było pytanie. Było to tylko delikatne naprowadzenie mnie na poprawny tok myślenia.
- Ja go kocham.- powiedziałam. Słowa te same wypłynęły z moich ust.
- Grunt to przyznać się przed samym sobą. – skomentował Harry. – Reszta już należy do ciebie. Każda decyzja jaką podejmiesz będzie słuszna. Ponieważ go kochasz. Wiem, że Liam też cię kocha. Szalenie. Więc i tak będziecie razem. Nic nie ryzykujesz. – powiedział wstając. – Zastanów się.  To co zrobisz na pewno będzie miało konsekwencje. Jakie? Nie jesteś w stanie tego przewidzieć. Ale wszystko ma swoje skutki. Może będziesz zadowolona.? Zastanów się. 
Odwrócił się i zamierzał odejść.
- Poczekaj!
 Wstałam i podeszłam do niego. Popatrzyłam w te jego śliczne zielone oczęta.
 – Dziękuje. Bardzo mi pomogłeś. Poznać samą siebie. Dziękuję. – cmoknęłam go lekko w policzek. Harry się tak nie cackał. Przytulił mnie mocno.
- Zawsze możesz na mnie liczyć. Zawsze. – wyszeptał. Odkleił się ode mnie i poszedł. Stałam jeszcze chwilę w blasku światła padającego z kuchni. Wiedziałam już co mam robić.

W pokoju świeciła się słabo lampka. Wydawało mi się, że jak wychodziłam to była zgaszona, ale to nie miało znaczenia. Liam spał jak aniołek. Delikatnie wsunęłam się pod kołdrę. Liam się przebudził i mnie objął.
- Gdzie byłaś?- zapytał zaspany nie otwierając oczu.
- Musiałam przemyśleć kilka spraw. – powiedziałam. Zaczełam go całować po szyi, torsie, obojczykach. Byłam gotowa. Liam podniósł moją głowę, delikatnie i pocałował, a raczej musnął moje usta swoimi.
- Dobrze, że już wróciłaś. – wyszeptał. Zasmuciłam się lekko. Jednak to tylko facet. Może o każdej porze dnia i nocy.
- Dlaczego?- zapytałam całując jego szyję. Znów podniósł moją głowę , pocałował mnie lekko, a potem mocno przytulił. I zaskoczył. Bardzo mnie zadziwił.
- Ponieważ już mam już wszystko czego potrzebuję do szczęścia.
I zasnął. Słyszałam jak jego oddech się wyrównał. Uśmiechnęłam się lekko.
- Kocham cię Liam. – wyszeptałam. – Bardzo cię kocham.
Nie wiedziałam czy mnie słyszał, ale musiałam to powiedzieć. Tak bardzo cieszyłam się, że jest obok mnie. Był taki zaskakujący. Jego zachowanie było tak nienaganne, jakby czytał mi w myślach. Miałam najlepszego chłopaka na ziemi. Wiedziałam, że wszystko ma wady, ale u niego nie chciałam ich widzieć. A jak już je dostrzegłam to pokochałam. Kochałam go całego. Takim jakim był.
- Cieszę się, że to powiedziałaś. – usłyszałam. A jednak słyszał.
- Myślałam, że śpisz. – powiedziałam.
- Przepraszam, jeżeli cię rozczarowałem. – słyszałam w jego głosie smutek.
- Ty nigdy mnie nie rozczarowałeś. – popatrzyłam mu w oczy. – Kocham cię, Liam.
- Kocham cię, Nikol. – odpowiedział. Pocałowałam go i przytuliłam go mocno.
W powietrzu już nie czuło się zapachu pożądania i namiętności. Atmosfera przesycona był aurą tajemniczości. I miłości. Bo miłość przychodzi w najbardziej nieoczekiwanych momentach. A taka miłość zdarza się tylko raz. Wiedziałam o tym i byłam tym bardziej szczęśliwa. Cieszyłam się, że mnie nie ominęła. Byłam dumna z siebie, mimo tego, że tak długo jej nie dostrzegałam, że w końcu ją odnalazłam. Nie ważne, że sama na mnie wpadła.


Z góry chciałam przeprosić za to, że  mogę na nadążać odwdzięczać się za komentarze.. Po prostu mam teraz szkołę i ledwo znajduję czas,żeby dodać nową notkę.. xd
Dziękuję za wasze komentarze.. xd

Do końca części pierwszej 4!
Pozdrawiam.!
H.

poniedziałek, 30 stycznia 2012

Odc.25

25.
Uwolnienie od dnia. Od kłopotów. Wyalienowanie ze społeczeństwa i świata. Niemoc. Pływanie w przestworzach własnego umysłu. Rozluźnienie mięśni i relaks ciała. Nawilżenie. Oczyszczenie powłoki fizycznej i duchowej. Wspinanie się na wyżyny pomysłów, idei i własnych przemyśleń. Dopełnienie dnia, zatapianie się we wspomnieniach minionej doby. Przeżywanie na nowo każdego momentu z życia. Porzucenie kontroli nad własnymi myślami, które zaczynają swobodnie dryfować pośród obrazów w mojej głowie. Istny spokój.
Prysznic. Woda oczyszcza. Uspokaja i daje bezpieczną ostoję. Przynajmniej mnie.
Wszystko co dobre musi się skończyć. Wyszłam, wytarłam się puszystym ręcznikiem i nałożyłam długie spodnie oraz bluzeczkę na ramiączkach. Było już późno.
Liam był już po myciu. Leżał jak posag w swej anielskiej postaci na łóżku niedbale przykryty lekką kołdrą. Miał na sobie tyko koszulkę i bokserki.
Położyłam się obok i mocno przytuliłam do jego twardego jak skała torsu.
- Wspaniały dzień. – szepnęłam.
- Owszem. Cudowny, ale to tylko dlatego, że ty tu jesteś. – pocałował mnie w głowę.
- Cieszę się , ze tu przyjechałam. Tyle emocji.
- Emocje są bardzo ważne. Pomagają nam poznać samych siebie. – powiedział. Uwielbiałam w nim tą jego naturę romantyka. Popatrzyłam mu w oczy zadzierając głowę. Pocałował mnie. Namiętnie.
Nawet nie zauważyłam kiedy zaczęliśmy całować się coraz bardziej zachłannie. Wpijaliśmy się w swoje usta. Nasze oddechy przyspieszały. Czułam jak kołacze mi się serce. Czułam rytm bicia serca Liama pod swoją ręką. Drugą przeczesywałam jego puszyste włosy.
Jego ręce błądziły po moim ciele drażniąc mnie i podsycając pragnienie. Chciałam go mieć. Przyciskałam się do Liama całym ciałem, ale to było mało. Za mało. Chciałam by wszystkie nasze komórki stykały się, by nasze ciała były jednym organizmem nie mogącym działać bez drugiej połówki.
Nawet nie zauważyłam kiedy leżałam pod Liamem bez koszulki. Było mi tak błogo. Ściągnęłam jego część ubrania i nareszcie mogłam zobaczyć jego idealnie wyrzeźbione mięśnie z tak bliska. Badałam je, dotykałam, muskałam palcami. Liam całował mnie po szyi, obojczykach. Schodził coraz niżej. Pozbyłam się spodni.
Poczułam jego pocałunki na brzuchu, potem na zewnętrznej stronie uda. Podniósł się i spojrzał w moje oczy, a potem wpił się w moje usta. Jego ręce błądziły po moich udach. Błądziły choć doskonale znały drogę.
Moje ręce opadły. Pchał się do głosu mój rozum. Liam coś wyczuł. Przestał i popatrzył na mnie.
- Ja.. Przepraszam na chwilkę..- szepnęłam. Odepchnęłam go lekko od siebie i poszłam do łazienki. Przymknęłam lekko drzwi.

Popatrzyłam na swoje odbicie w lustrze. Miałam zarumienione policzki i świecące oczy. Moje ciemne włosy były w nieładzie.
Co ja robiłam? To pytanie cisnęło mi się do głowy. Odkręciłam wodę i zimnym strumieniem przemyłam twarz. Spojrzałam jeszcze raz. Z mojej brody i nosa leniwie kapała woda. Wytarłam się i usiadłam na brzegu wanny chowając twarz w dłoniach.
Nie mogłam tam wrócić. Targało mną za wiele wątpliwości. Oczywiście zdawałam sobie sprawę z tego, że już jestem na tyle duża, że mogę to zrobić. I chciałam właśnie z Liamem przeżyć mój pierwszy raz. Szkopuł tkwił tylko w tym, ze nie czułam się jeszcze gotowa. Bałam się nawet pomyśleć o konsekwencjach naszych czynów, a co dopiero z nimi zmierzyć.
Tyle się mówiło o dziewczynach, które wcześnie zachodzą w ciąże.. Ja nie chciałam być jedną z nich. Zaburzyło by mi to życie, nie wspominając nawet o Liamie. Byłam pewna, ze to nie był pierwszy raz Liama, więc on nie bał się o to tak jak ja.
Z drugiej strony jeżeli to zrobię, to czy Liam mnie nie zostawi? Czy ufam mu na tyle , żeby oddać mu nie tylko swoją duszę, ale i ciało?
Serce bije się z rozumem. Wiedziałam, że wszystko jest idealnie, a może nawet lepiej. Powinnam się cieszyć, ale nie mogłam. A jeżeli nie będzie już drugiej szansy? Jeżeli Liam mnie zostawi, ponieważ mu nie zaufałam? Tak bardzo bałam się go stracić.
Poleciały pierwsze, nieliczne łzy. Poczułam jak obejmują mnie silne ramiona.
- Nikol, wystarczyło powiedzieć, że nie chcesz..- powiedział Liam.
- Ale to nie tak.. – odpowiedziałam. – Ja chcę, tylko, ze…
- Nie teraz. Rozumiem. Nie mam zamiaru cię do niczego zmuszać. Słyszysz? Do niczego. Myślałem po prostu, że już jesteś gotowa. Jestem głupi nie domyśliłem się, że nie chcesz przepraszam.
- Daj spokój Liam. Przecież to moja wina.. Ja ci ufam, ale nie mogę.. – wyszeptałam z wzrokiem wbitym w podłogę.
-Nikol? Nikol, spójrz na mnie. – niechętnie podniosłam wzrok. – Ja ci nie zarzucam, że mi nie ufasz. Rozumiem, że nie czujesz się jeszcze gotowa. Masz prawo. Nie chcę żeby seks stanął na drodze w naszym związku, żeby był jakąkolwiek komplikacją. Ja na ciebie poczekam. Słyszysz? Poczekam, ile będzie trzeba, ponieważ.. Ponieważ Kocham cię Nikol. Kocham jak nikogo innego. I nie pozwolę ci odejść. Nie dam cię nikomu zabrać. Nie chce cię stracić. Kocham cię. – wyznał. Popatrzyłam mu głęboko w oczy.
- Pozwiedzałeś to..
- Tak. Już dawno chciałem, ale musiałem się upewnić. Miała być też ładniejsza, bardziej romantyczna sceneria, ale … - machnął ręką pokazując wnętrze łazienki. Nic więcej mu nie powiedziałam. Pocałowałam go mocno, namiętnie, wkładając w to całe uczucie.
- Nie czekam na rewanż. Nie jesteś mi nic winna. – powiedział wstając. – Dam ci chwilkę.
I wyszedł, a ja zostałam sama z jeszcze większym mętlikiem.



No nie wiem..xd Jak myślicie czy to już ten moment> Czu może dalej będą się zwodzić? A może znów im ktoś przeszkodzi?
Co do końca to też jeszcze nie wiem.. Nic nie jest przesądzone, jak mówiłam pracuje nad drugą częścią.. Moim skromnym zdaniem lepszą.. to czy ktoś będzie chciał to czytać, to oczywiście zależy od was.. Na końcu części pierwszej opublikuję spoilery do części drugiej, przeczytam wasze opnie i wtedy zdecyduję się czy publikować czy nie.. xd

Dziękuję wam za komentarze.. ;)

Do końca 5!

Pozdrawiam.!
H. 

niedziela, 29 stycznia 2012

Odc.24

24.
-Jak dobrze, że się jeszcze nie rozpakowałam. Przynajmniej szybko poszło. – powiedziałam wsiadając do samochodu. Moja walizka bezpiecznie już leżała na tylnym siedzeniu. Liam usiadł za kierownicą.
- Nie rozumiem tylko czemu nie chcesz mieszkać u mnie. – rzucił Liam. Słyszałam w jego głosie niemy wyrzut. Sama nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. Postanowiłam chyba pierwszy raz powiedzieć prawdę. A przynajmniej jej część.
- Nieprawda. Chcę, ale będę tu krótko i chciałabym też trochę czasu spędzić z chłopakami, a co za różnica gdzie będziemy spać? – nie patrzyłam na niego, ale czułam jego wzrok na sobie.
- Żadna. – powiedział i wyjechał z parkingu. Miałam nadzieję, że skończyliśmy tą rozmowę. Ale nadzieja matką głupich.
- Jednak.. U mnie mielibyśmy więcej prywatności.. – powiedział patrząc na mnie niegrzecznie.
- Daj spokój Liam. Na pewno prywatności nam nie zabraknie. – poklepałam go lekko po ramieniu i popatrzyłam w boczną szybę. Prawda była taka, że bałam się tej prywatności.

- Jesteśmy! – krzyknęłam wchodząc do domu One Direction. Nikt mi nie odpowiedział. Liam poszedł zanieść mój bagaż do pokoju, a ja poszłam rozejrzeć się po domu. Weszłam do kuchni.
Za wyspą stał Harry z miską w dłoniach do której wściekle chcieli się dobrać Niall z Louisem. Zayn siedział po przeciwnej stronie i gdy nikt nie patrzył podbierał coś łyżką z innej miski. Harry próbował się uchronić przed napalonymi nad zawartość miski głodomorami.
- Get out of my kitchen! Wynocha! To moja kuchnia! – darł sie Harry. Chłopcy jednak sobie nic z tego nie robili. Postanowiłam też zostawić te jego czcze gadanie w spokoju i podłączyłam się do Zayna z własną łyżeczką.
- Aa! Następna! Bo nic nie dostaniecie!- krzyczał Harry. Zasłonił miskę ciałem i uciekłał.
- On ma jakieś napady? Nie wiem schizofrenii?  - zapytałam wcinając krem z miski.
- Nie wiadomo, ale jeżeli chodzi o gary to bardzo możliwe.. – powiedział Niall podchodząc ze swoją łyżką.
- Nie no! Wszystko wpiepszycie! – darł się pojawiający się co chwilę Hazza.
- NIE! Do boju! – wydarł się Louis. Nie wiedziałam o co mu chodzi, ale już zaczynałam się bać. W końcu to był Lou.
W mgnieniu oka chwycił łyżkę stołową, nabrał naszego kremu i strzelił nim prosto w twarz Harrego. Hazza wystraszony aż puścił miskę, która z głośnym brzdękiem upadła na podłogę. Cała jej zawartość się rozsypała. W konsekwencji cała podłoga w kuchni pokryła się dywanem z orzechów włoskich i migdałów.
Harry otarł krem z oka, drugą ręką przygładził włosy czego skutkiem był waniliowy krem we włosach.
- Zemsta! – wykrzyknął. Louis zapiszczał jak dziewczynka i wszedł pod stół. Harry wyciągnął z lodówki bitą śmietanę i zaczął nią wszystkich opryskiwać. Byłam skonsternowana.
Nabrałam łyżkę wyśmienitej masy waniliowej, odżałowałam i wypuściłam słodki pocisk w sam środek czoła Harrego. Zayn i Niall się dołączyli i po chwili wszyscy byliśmy umazani w różnego rodzaju słodkościach. Niall ze śmiechu zaczął się tarzać po podłodze i stał się z niego słodki torcik waniliowo-orzechowy.
Nikt nawet nie zauważył kiedy Louis zdążył dojść do lodówki. Zorientowaliśmy się gdy zaczął nas bombardować pociskami z jajek. W tedy do kuchni wszedł Liam.
- Co tu się.. – zaczął, ale nie dane było mu skończyć, jako że jedno z jajek rozbiło mu się na głowie. Zaczełam się śmiać. Podeszłam do niego.
- Oj, słońce.- zaśmiałam się – Przytul się.
Wtuliłam się w niego mocno zostawiając na jego czystej koszulce masę kremu i bitej śmietany. Liam oburzył się, ale pocałował mnie w czoło.
- Słodkie. – powiedział i zaczął mnie lizać od brody aż po oczy.
- I obrzydliwe! – rzuciłam śmiejąc się.
- Spokój! – wydarł się Zayn. – Louis sprzątasz!
- To Harry zaczął.! – oburzył się Lou.
- To sprzątacie razem. – stwierdził przytonie Zayn sprawdzając czy nie zburzyła się jego nienagannie uformowana fryzura.
- Uciekamy?- szepnęłam do Liama. Energicznie pokiwał głowa. Wbiegliśmy na piętro i zaryglowaliśmy się w pokoju.

- Nic was nie ominie!  Zostawimy wam.  – krzyczał przez drzwi do nas Harry
- Co za frajer.- żachnął się Liam. Pchnęłam go.
- Przestań. Choć lepiej im pomożemy. I tak nie mamy nic innego do roboty. – powiedziałam i od razu pożałowałam swoich słów.
- Coś się znajdzie. – zamruczał Liam przysuwając się do mnie bliżej.
- Chodź. – postanowiłam i umknęłam. Wolałam sprzątać, choć biłam się z myślami i niezdrowym podnieceniem.

Po sprzątaniu które szło nam naprawdę opornie nie mieliśmy żadnych pomysłów na resztę dnia, a był on jeszcze młody. Niall wprawdzie, jak to Niall zaproponował wyjście na lody, ale już mieliśmy dość słodyczy jak na jeden dzień. Harry chciał wreszcie skończyć swoje ciasto, jednak nikt mu nie dał. Baliśmy się, że znów będziemy musieli sprzątać.
Została nam więc tylko jedna opcja.
- Resident Evil? A może Daybreakers? – zaproponował Niall.
- Żadne. Może jakąś komedie romantyczną? – rzucił Zayn patrząc na Sarę, która przyszła po wielkim sprzątaniu.
- Nie. Nie ma mowy. Ja już rzygam tą miłością. – zaoponował Niall.
- A jak włączysz Resident to będziesz rzygał, ale nie tęczą. – powiedział krzywiąc się Harry.
-Włączaj Daybreakers.. Oglądałam i w sumie da się przeżyć. – powiedziałam i razem zatopiliśmy się w pasjonującą opowieść o wampirach i deficycie krwi. Historię, która nic do naszego życia nie wnosiła i była tylko zapychaczem czasu.
Jednak mimo mało pasjonującego filmu bawiliśmy się całkiem nieźle. Ironiczne komentarze Louisa i jego zachowanie rozładowywały atmosferę i wprowadzały nastrój sielanki. Tylko pasterzy nam tutaj brakowało. Żałowałam, że nie może zawsze być tak pięknie. Życie jednak nie jest tak proste. I właśnie dlatego trzeba doceniać te chwile względnego spokoju spędzane w doborowym towarzystwie przyjaciół i osób bliskich. Starałam się nie myśleć o tym, ze w końcu będę musiała wyjechać i wrócić do swojego świata.


Bitwa na żarcie..?! No ba..xD
Trochę względnego spokoju musi być.. 
Nie żeby coś, ale kompletnie mi się to nie podoba. Rozdział oczywiście spełnia ważną rolę względem całości, jak każdy ..Ale jest po prostu nudny.. Przepraszam..xd
Zaczynamy się jednak rozpędzać.. Do końca pozostało niewiele, a trzeba jakoś skończyć tą farsę.:)
Jako, że zaczynam (niestety) jutro szkołę to odcinki do końca będą się pojawiały codziennie, ale później, wieczorem..xd
Zapraszam do komentowania tych, którzy są jakoś oporni. ;)
Za wszystkie komentarze oczywiście z całego serca dziękuję..!

Do końca 6! Kończy się w sobotę!
Pozdrawiam.!
H.

sobota, 28 stycznia 2012

Odc.23

23.
Na korytarzu zrobił się rumor. Ktoś krzyczał. Otarłam łzy. Pozbierałam się w sobie i wyszłam. To co zobaczyłam, aż mnie zmroziło. Liam stał i zaciskał pięści, a Niall siedział na podłodze jakby dopiero co się wywrócił i trzymał za twarz. Obok stał Harry. Przybiegł Zayn. Niall był w szoku co najmniej jak ja. Przyłożyłam ręce do twarzy.
- Co tu się dzieje?- wydarł się Zayn.
- On mnie uderzył. – naskarżył Niall. Popatrzyłam na Liama z zawodem. Liam patrzył na swoją zaciśniętą pięść i osunął się po ścianie.  Zayn chyba nie miał siły. Usiadł obok Liama. Harry pomógł wstać Niallowi.
- Nie wiem co tu się dzieje.- powiedział Zayn. – Nie wiem dlaczego Niall dostał w twarz, ale czuję, że to nie nasza sprawa.
- Owszem to nie nasza sprawa. I nie powinniśmy się wtrącać. Niall się zaangażował i patrz jak skończył. – zwrócił się Harry do Zayna z uśmiechem wypływającym na usta.
- No nie zbyt. – zaśmiał się Niall. – Zmywam się.
- Idę z tobą. – podłapał Zayn, wstał i poszli.
- Ta po mnie też tu wiele nie będzie. Idę zobaczyć co z moim Koteczkiem Louisem. – zaśmiał się. Przechodząc obok mnie szepnął tylko.- Pogadaj z nim, bo nas wszystkich pozabija.
Pokiwałam głową i weszłam do pokoju.
Liam dołączył do mnie chwile później. Oparł się o drzwi.
- Możemy pogadać..? – zapytał.
- Teraz tak. – odpowiedziałam siadając na łóżku. Podszedł do mnie i usiadł obok.
- Co ja zrobiłem źle? Chciałby poznać twoje zdanie. – zapytał.
- Nie wiesz? W sumie masz rację. Nic nie zrobiłeś źle.
- Więc co się dzieje? 
- Matko Liam! Jaki ty jesteś mało spostrzegawczy! Mam ci dokładnie powiedzieć co, jak i dlaczego? A może pomyślisz? Jak ci powiem to nic to nie da. Przeprosisz mnie i nic nie wyciągniesz  na przyszłość. Podpowiem ci, że nie chodzi o samą Danielle, a o twoje zachowanie względem niej. O to, że nie wyszedłeś za mną. Olałeś mnie, a ją potraktowałeś jak priorytet.
- Nieprawda. Nie cenie jej wyżej niż ciebie. Nigdy. Owszem nie wyszedłem za tobą. Myślałem, że idziesz się bawić, że nudzi cię towarzystwo Danielle. A ty byłaś zazdrosna po prostu. Teraz już wiem, że Danielle zachowała się niestosownie, a ja niczego nie zauważyłam. Przepraszam jak poczułaś się zdradzona.. – zarzucił mi zazdrość, a jak tak bardzo bałam się tego zarzutu.
Rozpłakałam się. Jak on nic nie rozumiał. Bolało mnie to. Poczułam jak obejmują mnie jego silne ramiona.
- Nikol. Nie płacz. Cii.. cii.
- Nie jestem zazdrosna. Po prostu ciągle nie wierze, że jesteś mój, a ty mnie w ogóle w tym nie utwierdzasz. Nic nie widzisz. Powiedziałam, że nie chcę wam przeszkadzać nie dlatego, ze nudzi mnie Danielle, a dlatego, że ona mnie zignorowała. Nawet Niall zauważył, a ciebie zauroczyła. Miałeś klapki na oczach i dlatego uderzyłeś kumpla. – wychlipałam. Liam popatrzył na mnie i otarł mi łzy.
- Niall…Ach. – westchnął. – Przepraszam. Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Masz rację źle się zachowałem. Nigdy więcej nie popełnię tego błędu. Wybacz mi proszę. Nie chcę, żeby to Danielle stanęła między nami. Ona się nie liczy nawet jeśli twierdzi inaczej. Wybacz mi..
- Nie mam czego ci wybaczać Liam. Nic mi nie zrobiłeś. Po prostu zrobiło mi się przykro. To wszystko.
- Ale to przeze mnie. To przez moją ślepotę. Przepraszam. – wyszeptał. Nie mogłam się na niego dłużej gniewać. Poczułam jak mi coś kapie na włosy. Popatrzyłam na Liama i otarłam łzy z jego policzków. Patrzyliśmy sobie w oczy i poznawaliśmy się. Czytaliśmy prawdę, odkrywaliśmy karty i dotykaliśmy wnętrz. Oczy oknami duszy. Zakochiwaliśmy się w sobie od nowa.
Wpiłam się w usta mojego księcia. Całowaliśmy się zapamiętale, czule, powoli smakując siebie na nowo. Danielle przestała istnieć. Było mokro, ale radośnie. Błądziliśmy rękami po swoich ciałach. Byliśmy głodni. Głodni siebie. Nie mogliśmy się nasycić. A burza wzmogła pragnienie. W powietrzu dało się wyczuć zapach namiętności, pożądania. Byliśmy całkowicie zajęci sobą, ale to musiało się skończyć. Ktoś zapukał.
Odkleiliśmy się od siebie. Głowę do pokoju wetknął Harry.
- Wyjaśniliście sobie wszystko? – zapytał.
- Tak, a po co przyszedłeś? – zapytał Liam z ognikami w oczach.
- Cicho się zrobiło i bałem się, że się pozabijaliście.
- Wręcz odwrotnie. – powiedziałam. Popatrzyłam na Liama i się uśmiechnęłam.
- A to przepraszam. Już znikam. – powiedział Harry i wyszedł.
- Na czym skończyliśmy?- wymruczał Liam. Odepchnęłam go lekko śmiejąc się.
- Na niczym. Idę wziąć prysznic, a potem idziemy grzecznie spać. Rano pojedziemy do ciebie i przywieziemy tu moje rzeczy, oky?
- Ej! Mogę iść z tobą?- zapytał Liam obejmując mnie w tali.
- Tak, możesz. Jutro do ciebie. – wywinęłam mu się i zamknęłam w łazience. Słyszałam jeszcze chwilę jego protesty, a potem już wszystko zagłuszyła oczyszczająca woda. 



Czyżby wszytko się wyjaśniło? Czy to koniec kłopotów? A może po prostu spokój przed kolejną ulewą?

Co do dyskusji na temat roweru.. Nie uważam, że to jest śmieszne, wiem, że możliwe i może mieć naprawdę nieprzyjemne i drastyczne konsekwencje. Jednakże gdybym zrobiła z tego tragedie względem kontekstu mogłoby się wydać śmieszne...Już lepszy byłby samochód. :)
Skończmy jednak na tym, jako, że nie będzie żadnego potrącania..Niczym. Ani rowerem, ani samochodem, ani nawet traktorem, czy hulajnogą..xD ( spoiler) Skupię się raczej na konfliktach wewnętrznych, rozmowie z samą sobą i odnajdywaniem własnego "ja". Mam nadzieje, ze was to nie zniechęci.. xd

Dziękuję za komentarze!
Jak wam się podoba to komentujcie, a jak nie to też piszcie, oczywiście argumentując bym mogła poprawić.; )
Do końca 7!

Pozdrawiam.!
H. 

piątek, 27 stycznia 2012

Odc.22

Dzień dobry! Guten Tag! Good Evening! Buenos Tardes !
Enjoy!
22.
Leżałam na miękkim łóżku i patrzyłam w sufit. W pokoju było ciemno. Zza okna słyszałam dudnienie muzyki. Impreza trwała choć było już późno. Nie miałam pojęcia jak długo już tak zalegam. Długo. Już dwa razy jakieś napalone pary chciały mnie stąd przegonić.
Moja głowa pękała. Pękała od natłoku myśli, alkoholu i muzyki dzwoniącej mi w uszach. Chciałam by Harry już skończył imprezę, ale nie miałam zamiaru go upominać. Nie chciałam wyjść na wredną sąsiadkę, której wszystko przeszkadza. Normalnie pewnie dalej bym balowała, ale dzisiaj miałam dość. Było mi przykro i całkiem straciłam humor.
Ktoś zapukał do drzwi. Podniosłam się szybko.
- Zajęte! No! – krzyknęłam.
- Przepraszam!- usłyszałam głos Harrego.
- Nie, nie. Harry! Wchodź!- zawołałam za nim.
- U na trzeciego..!- zaśmiałam się. Hazza zapalił światło i zobaczyłam na jego twarzy zdziwienie.
- Myślałem, że jesteś z Liamem. Krzyczałaś zajęte. – wytłumaczył się.
- Nie. – powiedziałam smętnie. – Myślałam po prostu, że ktoś znów chce wykorzystać sypialnie do innych celów niż wskazuje jej nazwa.
- Że co?! Zabiję ich wszystkich..!- wydarł się Harry i już chciał wyjść, ale zatrzymał się w pół kroku. – Zaraz, zaraz… Dlaczego ty tu siedzisz? Sama!
- Tak jakoś wyszło.- odpowiedziałam smętnie.
- A gdzie Liam? – dociekał.
- Nie mam pojęcia. Ostatnio jak go widziałam to rozmawiał z Danielle. Może trzeba przeszukać wszystkie sypialnie. – nie mogłam się powstrzymać.
- Oj. Chodź tu do mnie. – przysiadł na łóżku i mnie mocno przytulił. – Danielle to tylko przyjaciółka Liama i na pewno dalej siedzą w kuchni.. – pocieszał mnie Harry
- Ej, ale ja nie powiedziałam, że rozmawiali w kuchni.. - odkleiłam się od przyjaciela i popatrzyłam na jego skonsternowanie.
- Taa.. No widziałem ich jakiś czas temu w kuchni. Pytałem gdzie jesteś to Liam powiedział, że nie wie i zaraz pójdzie cię poszukać.
- Kiedy to było?- zapytałam.
- Stosunkowo niedawno.
- Kiedy?- drążyłam.
- Jakąś godzinę temu.
- Idź stąd Harry.- powiedziałam spokojnie.
- Ale, Nikol..
- Po prostu idź. Muszę się zastanowić. – powiedziałam. Harry posłusznie , ale niechętnie wstał i skierował się do drzwi.
- Pamiętaj, że Liam cię kocha i nic tego nie zmieni. On się po prostu z nią dawno nie widział.
- Szkoda, że sam nie jest w stanie powiedzieć, że mnie kocha. A mnie też długo nie widział i długo nie będzie widział. – powiedziałam cicho.
- Wiem. Nie będę się wtrącał. To wasze sprawy. Mogę ci jedynie poradzić, żebyś mu zaufała.
- Ufam mu. – powiedziałam zatapiając się w myślach. Harry wyszedł.
Coraz bardziej byłam przekonana , że nasz związek jest bezsensu. Niby ufałam Liamowi, a zachowywałam się jak głupia, zazdrosna żona, która nie pozwala mężowi wyjść na piwo z kumplami. Nawet jeśli kumpel ma długie, zgrabne nogi.Wiedziałam, że te wszystkie wątpliwości spowodowane są tylko i wyłącznie z mojej winy. To dla mnie ciągle jest coś nie tak. A Liam się stara jak głupi i gdy tylko sobie raz odpuścił, ja dopuszczam czarny scenariusz. Jak kretynka. Przecież musi mieć trochę swobody. Mimo to nie mogłam wyprzeć z głowy, tego, że rzadko się widzimy, a Liam mnie olewa.
Padałam na lóżko. Miałam dość. Muzyka ucichła. Chyba Harry już ich wszystkich powyrzucał. Do pokoju ktoś wszedł.
- Nikol, dobrze się czujesz?- zapytał Liam. Nie odpowiedziałam. Nie miałam siły z nim rozmawiać. Bałam się swoich słów.
Położył się obok mnie. Oboje leżeliśmy na wznak. Milczeliśmy dobre kilka minut. Atmosfera była napięta i tak gęsta, że można by ją było ciąć nożem.
- Głupio wyszło. – usłyszałam obok szept Liama. Przygryzłam wargę. Nie chciałam płakać. – Nikol naprawdę bardzo mi przykro. – położył się na boku i popatrzył na mnie. Przymknęłam oczy. Serce mi pękało, ale nie mogłam nic z siebie wydusić. Chciałam uciec i skryć się tak głęboko, żeby nikt mnie nie znalazł. Liam mnie zranił. Dotarło to do mnie jak podmuch zimnego wiatru po wyjściu z domu. Nieoczekiwanie i nagle.
- Dawno się nie widziałem z Danielle. Nie wiedziałem ze chłopcy ja zaproszą. Nie chciałem, żeby tak wyszło, żebyś poczuła się w jakiś sposób dotknięta naszą rozmową. Danielle też tego na pewno nie chciała. Nikol porozmawiaj ze mną. Nie odsuwaj mnie. Tak nie można. Dopiero cię odzyskałem. Nie chcę cię stracić. – mówił. Zaczął mnie lekko głaskać po ręce, ale nie byłam gotowa na jego dotyk. Nie był uspokajający. Odsunęłam się. Liam westchnął. Wstał i wyszedł z pokoju.
Chwilę później usłyszałam jak coś mocno uderzyło w podłogę, a później w ścianę. Rozpłakałam się.

Jak mogłem być takim debilem.? No jak? Nikol przyjechała do mnie tylko na kilka dni, a ja już w pierwszym ją rozczarowuję. Nigdy nie sądziłem, że jest zazdrosna, ale w sumie jak mogłem się tego spodziewać? W końcu tak rzadko się z nią widzę. Tak czy inaczej postąpiłem jak palant olewając ją dla Danielle. Jak ona mogła się poczuć? No właśnie. Kobieca psychika to nie temat do rozmyślań dla facetów. Ja jej nigdy nie zrozumiem. Nie mam pojęcia nawet co spowodowało falę wydarzeń. Jakie zdanie.? Przecież nic złego nie powiedziałem, a Danielle była miła. Wiem dobrze, że powinienem za nią pójść, a nie siedzieć z Danielle przez następne pół nocy, ale to chyba nie taka wielka zbrodnia.
Byłem mega sfrustrowany i wściekły. Głupota i poczucie ulotności czasu mnie zgubiło. Jak Nikol wyjedzie to się zabiję. Chwyciłem małą wazę stojącą na stoliku przy ścianie i rzuciłem o ziemie. Nic nie pomogło. Złapałem się za głowę i rwałem włosy. Co ja robiłem, co ja zrobiłem? Chciało mi się krzyczeć. Zacisnąłem ręce w pięści i uderzyłem w ścianę.
Jak mogłem przeprosić Nikol, jak do końca nie widziałem swojego błędu? No jak?  
W takim stanie zastała mnie Danielle.
- Liam co się stało?- dopadała mnie w dwóch susach.
- Nic. Daj mi teraz spokój oky? – powiedziałem. Zdziwiła się. – A właściwie co ty tu jeszcze robisz? Harry wyprosił wszystkich gości.
- Chciałam się pożegnać. – powiedziała uśmiechając się słodko. – Ale widzę, że coś jest nie tak. Czy to przeze mnie?
- Nie, oczywiście , że nie. Byłaś cudowna. – powiedziałam. Danielle się przysunęła.
- Dziękuję. Ty też jesteś cudowny. – powiedziała. To było jak kubeł zimnej wody. Że co proszę? Co ja w ogóle wygaduję?
- Liam!- wydarł się Niall. – Wszędzie cię szukałem, stary. Danielle?! Co ty tu jeszcze robisz?
- Nic. Już idę. Do zobaczenia Liam. – pomachała mi ręką i poszła.
- Stary! Co ty robisz, do cholery?!- wrzeszczał Niall. – Nikol już od kilku godzin siedzi sama, zdołowana, a ty flirtujesz z jakąś laską.!
- Uspokój się! To nie twoja sprawa.!
- Fuck You! Już druga osoba mi to mówi. Ja was wszystkich pieprze! A ty się ogarnij, bo ona cię rzuci.! Zayn miał rację nie zasługujesz na nią. Nie dlatego, ze ona jest jak jest, ale dlatego, ze ty jesteś ślepy.!
Nie wytrzymałem. Własny kumpel chce się dobrać do mojej dziewczyny. Zacisnąłem pięść i dałem mu w twarz. Przybiegł Harry.
- Liam! Co ty robisz stary?!- wydarł się.
- Od dawna wiedziałem, że Niall robi do Nikol maślane oczka.!- odpowiedziałem. Oczy Niall zrobiły się jak dwa spodki.
- Zdurniałeś?! On ci tylko próbował powiedzieć, ze zachowałeś się jak idiota! Nie pobiegłeś za swoją dziewczyną zostając z inną laską, która do ciebie bezpretensjonalnie zarywa i do tego to jasno pokazała Nikol. Jak myślisz jak ona się poczuła?! Ja myślę, że poczuła się zdradzona! – wykrzyczał mi wszystko w twarz Harry. Jak ja mogłem być taki tępy? Do tego przez moją głupotę oberwało się Niallowi. Spojrzałem na swoją pięść.
I wtedy otworzyły się drzwi.



Jak zareaguje Nikol? Skończą tę farsę? 
Trochę dramatu? Zawsze..;)
Co do potrącenia przez rower to hm... pomysł ciekawy, aczkolwiek to co by z tego wyszło mogłoby być bardzo komiczne.. Poza tym cała historia jest już dopracowana, skończona i gotowa do publikacji..xd W tym momencie zajmuje się częścią drugą, nad której publikacja się zastanawiam, więc nie będę już wprowadzać większych poprawek do części pierwszej.. :)

Dziękuję za komentarze i czekam na więcej!

 To the End 8! 

Pozdrawiam!
H. 

czwartek, 26 stycznia 2012

Odc.21

21.
- Oj sorry..- usłyszeliśmy Nialla.
- Stary, to już drugi raz.- rozłożył ręce Liam.
- Pukałem.- zbulwersował się Niall.
- Przestań Liam. – powiedziałam. Chyba cieszyłam się z takiego obrotu sprawy. – Co jest, Niall?
- Impreza! Louis z Michaelem założyli się kto więcej wypiję!
- Nie możemy tego przegapić, Liam. Chodź. – wciągnęłam szybko spodnie i pociągnęłam za sobą mocno niezadowolonego Liama.
Rzeczywiście w ogrodzie Lou i Michael ostro pili piwo. Wiedziałam, że Louis ma słabą głowę i nie miałam pojęcia dlaczego tak głupio się założył. Ale życie jest jedno. Wszyscy krzyczeli imiona swoich faworytów.
Po szóstej butelce Lou już ledwo stał, a Michael nieźle się trzymał.
- Wygrał…Harry Styles! – krzyknął rozstrzygająco, jak zwykle to robił Lou, Zayn.
Louis miał dość i po prostu upadł na ziemie. Podbiegłam do niego. Za mną przyczołgał się Harry.
- Lou żyjesz?- zapytałam śmiejąc się.
- Nie… - wyseplenił. Zaczełam się śmieć bardziej. – Chyba będę rzygał.
- To chodź do łazienki. Harry pomóż mi! – krzyknęłam do chłopaka śpiącego(?) na podłodze.
- Już. – powiedział podniósł się jak na komendę i wziął Lou pod ramię.  Rozglądnęłam się za Liamem. Nigdzie go nie było. Postanowiłam się nie przejmować. Mój przyjaciel potrzebował pomocy.

- Dzięki.- powiedział Harry. – Sam pewnie nie dałbym rady z moim misiem. – pokazał w stronę łazienki.
- Nie ma za co. –powiedziałam. Louis wyszedł z toalety.
- Rozmawiałem z sedesem. – poskarżył się. Roześmiałam się, a on padł na łóżku. – Umieram.
- Oj będzie jutro kacor. – zaśmiałam się. – Idę poszukać Liama. Trzymajcie się. –poklepałam Harrego po ramieniu i wyszłam.

Liam siedział w kuchni. Nie sam. Stanęłam cicho w drzwiach i przyglądałam się prowadzącej ożywioną konwersację z moim chłopakiem dziewczynie. Była naprawdę ładna. Miała wyrazistą urodę, podkreśloną perfekcyjnym makijażem. Była szczupła i wysportowana, a na głowie kłębiła jej się burza ciemnych, kręconych włosów.
Stałam tak dobre kilka minut nie przerywając im. Poczułam lekkie ukłucie zazdrości, ale nic nie mogłam na to poradzić. Dziewczyna była naprawdę ładna. I mieszkała zapewne w Anglii.
- Nikol!- zawołał w końcu Liam zauważając mnie i wyrywając z zamyślenia. – Chodź poznaj Danielle. Jest tancerką. Tańczyła w X Factorze. – powiedział. To wyjaśniało dlaczego była tak wysportowana.
- Cześć. – odezwałam się nieśmiało machając ręką.
- Cześć. Ty jesteś pewnie tą Nikol? Liam mi wiele o tobie opowiadał. – zwróciła się do mnie zerkając na Liama.  Czyli spotykali się nie raz nie dwa.
- Jak długo się znacie? – zapytałam dość głupio.
- Poznaliśmy się podczas nagrań do programu, a potem byliśmy kilka razy na kawie. Tak po przyjacielsku. – zaznaczyła, ale widać było, że z jej strony te „ nic nie znaczące spotkania”  to coś więcej.
-Tak Danielle to wspaniała słuchaczka. – powiedział Liam.
- Przestań. – zawstydziła się dziewczyna i lekko go pchnęła.
- Nie wątpię. – rzuciłam, ale wydawałoby się że nikt nie zwrócił uwagi.  Jedyna myśl jaka zaświtała mi w głowie to : „Serio?”
- Gdybyś widziała jak ona tańczy! Mówię ci poezja! Jest naprawdę rewelacyjna na scenie. – ciągnął swój potok komplementów Liam. Zrobiło mi się co najmniej głupio. Danielle była wręcz oczarowana. Zawstydzała się i rumieniła jak paniusie na filmach. Byłam zazdrosna jak cholera, ale nijak nie chciałam tego dać po sobie poznać.
- Nie wątpię. – powtórzyłam.
- Co jest zakochańce.?- rzucił wchodząc do kuchni Niall. – O! Cześć Danielle.
Niall podrapał się ospale po szyi i lekko speszył. Nie wiedziałam o co chodzi, ale jak Niall czuł się nieswojo to coś musiało być na rzeczy. Atmosfera zrobiła się gęsta.
- Cześć.  - odparła słodko Danielle. – Liam właśnie za mną rozmawiał. – powiedziała. To był cios. A ja to co? Z miny Nialla wywnioskowałam, że myślał to samo. Nie wytrzymałam.
- To ja nie będę przeszkadzać. Miło było poznać. – rzuciłam opryskliwie i wyszłam. Usłyszałam tylko jak Niall przeprasza i wychodzi za mną. Chyba jak ja czuł się nie na miejscu.

- Nikol! Nikol! No stój!- krzyczał za mną Niall. Przystanęłam, obróciłam się i obdarzyłam go moim dopracowanym do perfekcji sztucznym uśmiechem.
- Co jest? – zapytałam.
- Nie udawaj. Nie jestem ślepy. Co Liam robi z tą laską? – zapytał patrzeć na mnie jakbym miała z tym co najmniej coś wspólnego. Zaplotłam ręce za plecami i oparłam się o ścianę.
- Czy ja jestem wróżką? Widziałeś jak zmieniam dynie w karotę?- zapytałam sarkastycznie.
- Ej, no sorry jak cię uraziłem..- podniósł ręce w poddańczym geście.
- Przepraszam. To frustracja. Nie wiem co to za laska, ani czemu Liam z nią gada, ani w ogóle nic nie wiem. Myślałam, że może ty wiesz..?
- Znam ją.. Z  X Faktora. Wiem, że się kilka razy spotkali i tyle. Teraz jednak Liam mnie zaskoczył. Czemu go w ogóle tu jeszcze nie ma..? Jak siedzi dalej z tą pindą to go zabiję.! – powiedział patrząc w stronę kuchni.
- Sama się zastanawiam. Niall. Przepraszam, ale to nasza sprawa i wiesz, ja ufam Liamowi.. Myślę, że to tylko jego przyjaciółka. – Niall popatrzył na mnie sceptycznie. Doskonale wiedział, że kłamię.
- Jednak dzięki za troskę. Przepraszam. – poklepałam go po ramieniu i odeszłam zostawiając lekko osłupiałego. Nie chciałam z nim dłużej rozmawiać. Nie umiałam odpowiedzieć na jego pytania. Dopiero teraz zauważyłam jak wiele mnie omija. Jak wiele nie wiem o moim ukochanym. Nie znam jego przyjaciół, nie wiem jak i z kim spędza czas wolny. Teraz widziałam jak bardzo nasze życia się różnią. Zauważyłam jaki wpływ ma na nasz związek ma odległość. Czy jesteśmy w stanie to ciągnąć? Nie wiem jak Liam, ale ja nie zamierzałam się poddać.



Bez spoiler'u na resztę odcinków.  To już końcówka.
Jako, że miałam wenę i wolne popołudnie to dodaje dzisiaj jeszcze jeden..
Dziękuję, za komentarze..;*

Do końca 9!

Pozdrawiam!
H.

Odc. 20

20.
Ogród był magicznie oświetlony. Wręcz bajkowo. Zgromadziło się tam mnóstwo ludzi. Niektórych kojarzyłam, innych nie. Świat wirował. Nad ogrodem unosiła się atmosfera tajemniczości i niespokojnej nocy. Gdy weszliśmy ludzie Zaczeli krzyczeć, a DJ zaczął grać.
 Zapowiadało się party hard nad basenem.
Podbiegł do nas Harry. Za nim już był Louis, Niall i Zayn.
- Nikol! – krzyknął Harry ściskając mnie. – Podoba ci się twoja impreza powitalna?
- Bardzo. Dziękuję! – próbowałam przekrzyczeć wspaniałe nagłośnienie. Uściskałam resztę One Direction.
- Chodź napijemy się i przedstawię ci kilka osób. – powiedział Louis i pociągnął mnie za sobą. Spojrzałam na Liama, który się śmiał.
- Mówiłem, że cię pamiętają!- krzyknął. Uśmiechnęłam i poszłam za ponaglającym mnie Louisem.
Przy stole z napojami spotkałam znajome mi już rodzeństwo.
- Michael i Carmina? – zapytałam upewniając się.
- Owszem. A ty jesteś tą Nikol co mnie nie chciała. – powiedział prowokująco Michael. Zaśmiałam się.
- To nie tak..
- Ja wiem. Życzę wam szczęścia.
Podziękowałam chłopakowi i przytuliłam.
- Teraz to już za późno. – zaśmiał się i odszedł. Podbiegł za to Zayn z.. Sarą.
- Pamiętasz?- zapytał Zayn.
- Jasne. – odpowiedziałam i uściskałam Sarę. – Jak mogła bym zapomnieć dziewczynę mojego udawanego eks.
- Ciągle się gniewasz?- zapytał Zayn. Zaśmiałam się.
- Jakże bym mogła. To przeszłość, a wszystko potoczyło się idealnie. – zerknęłam na Liama popijającego coś z kubka i rozmawiającego z Niallem. Zayn popatrzył na Liama.
- Widzę. Nienawidzę siebie za to co powiedziałem wtedy w pokoju. To, że on na ciebie nie zasługuje. Myślę, że jesteście bardzo ładną parą i życzę jak najlepiej. Idealnie się uzupełniacie.
- Dzięki Zayn. – uśmiechnęłam się.
- Ale przynudzacie! – krzyknął biegnący w naszym kierunku Harry, wpadł na mnie z wielkim impetem czego skutkiem był wielki plusk. Wynurzyłam głowę z wody i ochlapałam roześmianego Hazze.
- Rozbieramy się!- krzyknął i zaczął ściągać ciuchy.
- Też chcę. !- dołączył do niego Lou skacząc do basenu.
- Jesteście porąbani! – zaśmiałam się i podpłynęłam w stronę krawędzi basenu na której stał Liam lekko przerażony, jak to on, ale uśmiechający się. Niall oczywiście charakterystycznie piał za śmiechu.
- Pomóż mi, słońce- poprosiłam Liama. Podał mi rękę. Naprawdę chciałam wyjść, ale.. Coś nam nie wyszło. I chlupnęliśmy do wody oboje. Liam wynurzył się za mną i odgarnął mokre włosy.
- Ty!- krzyknął i mnie ochlapał. Oddałam mu.
- Nie, ty.- powiedziałam, a on się zbliżył i pocałował mnie. Było mokro.
Niall cały czas się śmiał. Podpłynęliśmy z Liamem do krawędzi i po prostu wciągnęliśmy Nialla za nogi do basenu. Ze zdziwienia aż przestał rżeć.
- Lepiej, nie.?!- usłyszałam głos Harrego. Obróciłam się i zaczełam się śmiać. Loczek w samych bokserkach dryfował na plecach. Miał lekkie problemy, jako że Lou cały czas trzymał się jego nóg. 
Na brzegu zebrał się spory tłumek. Niektórzy się śmiali, inni byli zdziwieni, a pojedyncze jednostki nawet wskoczyły za nami.
W końcu udało nam się wydostać z basenu. Znaczy się, mi i Liamowi. Harry ani myślał wychodzić.
- On jest mega!- zaśmiałam się. Długo jednak nie mogłam tam stać gdyż byłam całkowicie mokra. Poszliśmy z Liamem do jego zastępczego pokoju we wspólnym domu.
- Daj mi coś.- powiedziałam do mojego chłopaka. – Moje wszystkie ciuchy są u ciebie.
Liam bez słowa podał mi spodnie dresowe i swój podkoszulek. Zaczełam się przebierać, a Liam siadł na łóżku i mnie obserwował.
- Ej, no przestań. – żachnęłam się. – Czuję się nieswojo.
- A nie powinnaś. Jesteś piękna. – powiedział i przyciągnął mnie do siebie. Jako że nie zdążyłam założyć jeszcze spodni stałam przed nim w jego bardzo długim podkoszulku i nie ukrywajmy, mokrej bieliźnie. – I bardzo sexy. – pocałował mnie w pępek podwijając moją, a właściwie jego koszulkę.
- Mhm.. – wymruczałam. – Każdy mi to mówi.
- Ale ja się liczę bardziej.
- No pewnie. – powiedziałam całując go w usta. Pocałunki nasze stawały się coraz bardziej namiętne. Usiadłam na Liamie okrakiem i spijałam pocałunki z jego ust. Całowałam jego szyję. Liam chwycił krańce mojej koszulki i delikatnie podciągał w górę.. Czyżby zapowiadała się długa, namiętna i wspaniała noc?


Party Hard :) Oni lubią! 
Mam nadzieję, że nikogo nie rozczarowałam, a jeżeli tak to zapraszam na następny odcinek do, którego wprowadzam więcej melodramatu i do każdego następnego, aż do końca!
Zapraszam na walkę z sama sobą, namiętnościami, uczuciami, targanie emocjami i miłość :)
Kurcze, tylko żebym wam za dużo nie naobiecywała.. Więc czytajcie to przez palce. 

Mam też pytanie: Czy wy naprawdę chcecie krwi? Morderstwa, uprowadzenia, śmierci czy jakkolwiek innej tragedii?? 
I proszę nie proście mnie o więcej niż jeden odcinek tego samego dnia, bo boję się, że się ugnę, a nie chcę za szybko tego rozwinąć do końca. 

Dziękuję za komentarze! Bardzo podbudowujące i prowokujące do dalszej pracy..:)
Tyle pozytywnych opinii. Myślę, że zwykłe dziękuję nie wystarczy, ale mimo wszytko Dziękuję bardzo.!

Dzisiaj zaczynamy odliczanie do końca tej męczarni!
10 do końca!

Zapraszam do komentowania! Bardzo mi zależy na waszych opiniach :)
Pozdrawiam!
H.

środa, 25 stycznia 2012

Odc.19

19.
Minęło pięć dni. Pięć cudownych dni. Wiedziałam, że to koniec. Liam musiał wyjechać. Byłam niezadowolona, ale czas mój nastrój ignorował. Nic nie mogłam na to poradzić przez co niemoc zabijała mnie od środka.
Liam pakował się u mnie w sypialni. Siedziałam na łóżku i patrzyłam jak mój Książe się krząta.
- Pomóc ci?- zapytałam.
- Nie trzeba. Już mi tylko to zostało. – pokazał małą kosmetyczkę i włożył ją do torby. Zapiął suwak i przysiadł koło mnie.
- Szkoda, że musisz wyjechać. Będzie mi ciężko. – powiedziałam patrząc w okno.
- Mi również. – odparł Liam.
Przez dłuższą chwilę siedzieliśmy w ciszy.
- Jedź ze mną. – powiedział w końcu. Zatkało mnie.
- Ale..
- No przecież masz ferie. Tylko na tydzień. Proszę.. Jedź ze mną. Chłopaki na pewno się ucieszą dawno cię nie widzieli..- przekonywał mnie Liam.
- Nie wiem co na to moi rodzice.
- Na pewno się zgodzą. – powiedział z pełnym przekonaniem. – Jedź ze mną.
- Pojadę. – powiedziałam, a on mnie tylko albo aż pocałował.

Jeszcze tego samego wieczoru byliśmy na lotnisku. Rodzicie oczywiście byli trochę sceptycznie nastawieni na mój tak nagły wyjazd na tydzień do Londynu i to z chłopakiem, ale uspokoiłam ich i dali się przekonać.
Jak kilka ostatnich lotów było nudnych tak ten do takowych nie należał. Samo to, że byłam blisko Liama wywoływało u mnie stany jakiegoś niezdrowego podniecenia połączonego z dawką niedowierzania. Nasz związek jakby dobrze policzyć trwał pięć dni, a czułam się jakbyśmy byli razem już bardzo długo. Powiedziałam to Liamowi.
- Jesteśmy już długo razem. – wyszeptał mi w ucho. – Na sylwestra nie zachowywaliśmy się jak przyjaciele, a i wcześniej nasza przyjaźń była wątpliwa. Wszyscy to widzieli.
Przypominałam sobie jak w Sylwestra Louis powiedział, że będą mieli problemy z zatkaniem Liama  po tamtej nocy. Uśmiechnęłam się.
- Rzeczywiście nasza Historia jest burzliwa.
- Tak, mam nadzieję, że to już koniec wszelkich niedomówień, skrywania uczuć i nieporozumienia. – powiedział Liam i pocałował mnie w czoło.
Westchnęłam. Znów miałam coś na sumieniu. Czy ja nie mogłam jak każdy normalny powiedzieć ukochanemu prawdy, żebyśmy razem zmierzyli się z problemami? Nie, nie mogłam. Chyba charakter mi nie pozwalał. Nie chciałam zadręczać Liama moimi problemami.
Zaśmiałam się w duchu. Jeszcze niedawno śmiałam się gdy w telenoweli główna bohaterka powiedziała, że nie będzie smucić partnera swoimi troskami, a teraz sama zachowywałam się jak postać z tasiemca.  Czy aż tak bardzo zmieniłam się przez ten krótki okres czasu? Czy naprawdę ze zwykłej nastolatki, która tylko wychwytuję najmniejsze okazje do zabawy stałam się monotonną postacią z „ Mody na sukces”*?
- Nad czym tak myślisz?- zapytał Liam.
- Myślę czy chłopaki mnie jeszcze pamiętają.- skłamałam i znów ofuknęłam się w duchu. Czemu nie byłam szczera z Liamem. Przecież to tylko nic nie znaczące pytanie.
- Ciebie się nie da zapomnieć. – uśmiechnęłam się. Czas się zmienić by dalej tak pozostało.

Nikt nas nie odebrał z lotniska. Liam był na to przygotowany, ponieważ chłopcy właśnie spali, jako że dolecieliśmy  nad ranem. Mieliśmy więc czas by pojechać do mieszkania Liama, rozpakować się, ogarnąć i trochę przespać. Po południu zjedliśmy opuszczone śniadanie i udaliśmy się do wspólnego domu chłopców, gdzie miała być cała reszta 1D.
Dom był wielki. Każdy z chłopców  oczywiście miał swoje mieszkanie lub tak jak Harry z Louisem Pennthouse, ale ten dom był ich oczkiem  w głowie. Wiedziałam, że kupili go by być razem. I właśnie tu spędzali większość swojego wolnego czasu.
Dom był ogromy choć tylko jedno piętrowy. Cały biały odgrodzony od reszty świata żeliwną bramą. Jednak nie był idealny. O nie. Był trochę obdrapany, ubrudzony. Jednak nie było tego widać z daleka, nie rzucało się w oczy. Z bielą ścian kontrastowały naprawdę ciemne, zapewne mahoniowe drzwi, których jedyną ozdobą była duża misternie rzeźbiona złota klamka i kołatka w kształcie głowy lwa, która wywoływała trochę komiczny efekt. Przynamniej jak dla mnie.
- Zamknięte.- powiedział Liam ciągnąc klamkę.
- Nikogo nie ma?- zapytałam zdziwiona.
- Nie. Czekaj zaraz zadzwonię do Harrego. – odszedł kawałek na bok i rozmawiał z Harrym. Gdy tylko podszedł posłałam mu pytające spojrzenie.
- Nagły wypad poza miasto. Nie chciał ujawnić powodu. Powiedział, że mamy przyjść wieczorem koło 21 to nam wszystko wyjaśni. – wyjaśnił Liam.
Owszem byłam zdziwiona. Zaczełam się zastanawiać czy to nie moja wina. Czy to przeze mnie? Czy jakoś uraziłam chłopców? Nie miałam zielonego pojęcia.
- Nie zaprzątaj sobie tym swojej ślicznej główki. Lepiej chodźmy na lody. –zaproponował Liam. Uśmiechnęłam się ciągle zamyślona i chwyciłam go za rękę. Chyba nawet lody nie były w stanie mi pomóc.

Po 21 jak było umówione zjawiliśmy się pod domem One Direction. W oknach było ciemno. Czyżby jeszcze nie wrócili? Liam pociągnął klamkę.
- Zamknięte. – powiedział sfrustrowany. Zadzwonił do drzwi. Już mieliśmy odejść gdy drzwi się otworzyły.
W drzwiach stała wysoka blondynka.
- Zapraszam do ogrodu.- powiedziała Carmina, którą miałam okazję już poznać. Zdziwiliśmy się, ale nic nas nie zatrzymało. Trzymając Liama za rękę śmiało wkroczyłam do domu by wyjść tyłem. To co zobaczyłam w ogrodzie całkiem wbiło mnie w podłogę. 
* Nazwa własna. ( Nie wiem jak to oznaczyć, żeby nikt się nie przyczepił więc robię to tak)



Dzisiaj jeszcze wieje nudą, ale obiecuję wam, że w następnych odcinkach coś zacznie się dziać.. Zacznie się lekko komicznie, już w następnym odcinku;) Ot taki mały spoiler. xd
Dziękuję wszystkim komentującym.. I czytającym, i odwiedzającym..;)
Bez was nie byłoby tego bloga.. xd

Zapraszam do komentowania.. xd
Pozdrawiam!
H. 


wtorek, 24 stycznia 2012

Odc. 17, 18

17.
Piątek ciągnął się jak żelki Haribo.(WTF?!). Może nie piątek, ale lekcje. Myślałam, ze już nie wyjdę ze szkoły. Jednak mi się udało.
- Idziemy gdzieś.?- zaczepiła mnie przy wejściu Nela.
- Nie mam nastroju.- odpowiedziałam pchając drzwi.
- A co by ci poprawiło nastrój? – była dziwnie podekscytowana.
- Gdybyś ochłonęła.
- A gdyby jakiś chłopak zaprosił cię na dzisiejszą imprezę.?
- Darek? Już próbował. – odpowiedziałam wychodząc na dziedziniec. Jeszcze tyko główna brama i byłam wolna. Doszłyśmy do bramy.
- Nie mówię o Darku. – powiedziała Nela. Przystanęłam. Na parkingu szkolnym stał dobrze ubrany chłopak, ciemny blondyn. W ręce trzymał bukiet, moich ulubionych, czerwonych róż. Uśmiechał się od ucha do uch. Znałam go. Nie wiedziałam czy mam płakać czy być szczęśliwa. Wolałam to drugie. Przyłożyłam rękę do ust. Rzuciłam torbę na ziemie i podbiegłam, do chłopaka rzucając się na niego. Chwycił mnie w ramiona i zakręcił.
- Nie mogłem zrezygnować. – wyszeptał mi do ucha. – Przyjaźń nie jest dla mnie. Bądź ze mną Nikol.
Nie wiedziałam co ma powiedzieć. Pocałowałam Liama mocno i zachłannie. Tak bardzo tego pragnęłam. W środku aż wyłam z radości. 
- Kazałaś mi znaleźć sobie dziewczynę. To jestem i znalazłem. – wyszeptał mi w uszko. Nie wiedziałam czy to dobry pomysł, ale byłam tak podekscytowana, że nie mogłam myśleć racjonalnie. Czy bycie z Liamem to dobry pomysł? Jak on sobie to wyobrażał? To wszystko było nie ważne. Liczyło się tu i teraz.
- Idziemy. – pociągnął mnie za rękę i uśmiechnął się tajemniczo. Złapałam w locie torbę, która leżała na ziemi i pobiegłam za nim.
- Liam ty nie znasz tego miasta. – protestowałam gdy ciągnął mnie ulicami Wrocławia.
- Znam. Od czego jest GPS. – odpowiedział i szliśmy dalej.
Zatrzymaliśmy się przed lodziarnią przy Komandorskiej.
- Kornelia powiedziała, że dają tu najlepsze lody. – oznajmił mi i  weszliśmy do środka. Znałam dobrze tą kawiarnie, często zdarzało mi się tu przychodzić z przyjaciółmi. Nawet raz byłam tu z Darkiem.
- Czyli Nela o wszystkim wiedziała? Zabiję ją. – oznajmiłam z mordem w oczach, który skutecznie wypierał radość.
- Nic jej nie rób. Sama pomyśl: Czy jakby do ciebie zadzwonił i powiedział, że chcę przyjechać zgodziłabyś się?- uśmiechnęłam się. Miał rację. Stanowczo bym odmówiła, albo w ogóle nie odebrała telefonu.
- Pewnie nie. Czemu w ogóle to zrobiłeś? – zapytałam.
- Czy to nie jest jeszcze dostatecznie jasne? – odpowiedział mi pytaniem retorycznym Liam. Popatrzyłam na niego chcąc wyjaśnień. Chciałam usłyszeć co miał do powiedzenia.
- Jestem zakochany w pięknej brunetce z polski i bardzo za nią tęsknię, a gdy napisała mi list żebym się od niej odczepił… - już otwierałam usta w proteście, ale Liam mi nie dał dojść do głosu. – nie mogłem się z tym pogodzić i postanowiłem walczyć.
- Mogłam się nie zgodzić. – powiedziałam.
- Owszem, ale miałem nadzieję.
- Nadzieja matką głupich.
- No to jestem głupcem. – pochylił się nade mną i lekko delikatnie mnie pocałował.
- Moim głupcem.

Liam miał nocować w hotelu Wrocław. Nie mogłam na to pozwolić, a że nie było to daleko pojechaliśmy tam. Szybko się wymeldował i przeszliśmy przez pół miasta żeby znaleźć się u mnie w domu.
- Mamo, tato wiem, że się martwicie o mnie i, że nie lubicie jak chłopaki u mnie śpią. Chociaż wcześniej się to nie zdarzało.- zastrzegłam.- Ale czy tym razem moglibyście dać mi trochę więcej swobody? Liam przyjechał tylko na trzy dni, a i tak bardzo rzadko się widzimy. Proszę. – błagałam w domu rodziców o pozwolenie. Nie chciałam żeby Liam mieszkał w hotelu jak przyjedzie do Wrocławia. Poza tym każda minutka spędzona z nim miała dla mnie znaczenie.
- To ten chłopak co tak cię zranił? – zapytał mój ojciec.
- Nie to ten chłopak za którym tak tęskniłam. – odpowiedziałam. Liam stał obok i tylko się przysłuchiwał choć i tak nic nie pojmował, jako że rozmowę z rodzicami prowadziłam po polsku.
- Dobrze. – powiedziała matka spoglądając na mojego tatę. – Ale.. ale pod jednym warunkiem. – westchnęłam. Ależ oczywiście.
- Liam będzie spał u Mateusza. – Liam popatrzył na mnie. Chciał się dowiedzieć o co chodzi gdy tylko usłyszał swoje imię. Uciszyłam się. Mateusz miał sypialnie obok, a rodzice na dole. Zawsze była szansa że się do mnie przekradnie.  Wytłumaczyłam mojemu chłopakowi o co proszą moi rodzice. Zgodził się bez wahania, a czułam, że mój starszy o rok brat też nie będzie miał żadnych obiekcji.
Mateusz Hmm.. nie miałam pojęcia czy polubił Liama. Na pewno był na niego wściekły, za to, że zranił jego malutką siostrzyczkę. Tak czy inaczej mój brat nie mówił, za dużo po angielsku i nie mógł się dogadać z Liamem.
- Widzisz trzeba było się uczyć. – wypaliłam gdy ścieliłam Liamowi w pokoju Mateusza. – Teraz nie będziesz mógł dogadać się z własną rodziną!- zaśmiałam się perliście. Uwielbiałam sobie z niego żartować. Mateusz mówił w dwóch językach, po francusku i niemiecku, a angielski to już było dla niego za dużo.
-Ej, ej.. Wy nic ten tego nie..? Ja nie chce zostać jeszcze wujkiem. Poza tym urwałbym mu jaja. Możesz mu to przetłumaczyć. – wyszczerzył się Mateusz. Pacnęłam go w głowę.
- Nie jeszcze nie, a nawet jeśli to i tak bym ci nie powiedziała. To nie twój biznes. – złapałam Liama za rękę i wyszliśmy z pokoju. Oparłam się o blat w kuchni, a Liam wziął mnie w kleszcze.^^
- Jej jak się źle czuje. Nic nie rozumiem. –żachnął się Liam.
- Nic mądrego nie miał do powiedzenia. – powiedziałam i cmoknęłam moje bóstwo prosto w ustach. Rozpromienił się. Jak mi tego brakowało.
- Zresztą nieważne. Ubieraj się idziemy na imprezę. – cmoknęłam go jeszcze raz i zostawiłam w kuchni lekko oniemiałego.
Ten dzień był najlepszy w moim życiu i nie chciałam by cokolwiek go zepsuło. Nie mogłam na to pozwolić. Zapowiadała się świetna impreza i nie ważne było jaki będzie jej przebieg. Najważniejsze że z Nim.

18.
Był to jeden z najlepszych klubów we Wrocławiu. Oławska Y. Od progu przywitał nas lekko nieprzyjemny zapach potu, alkoholu i dymu papierosowego. Jednak to nie miało znaczenia. Sunęłam z Liamem przez parkiet. Słyszałam po kątach szepty, dziewczyny się za nami obracały, a właściwie za nim. Co chwilę jakaś poschodziła. Nie był aż tak rozpoznawalny jak w UK, ale jednak.
Po przepchnięciu się przez tłumy atrakcyjnych dziewczyn w wieku od 16 do 19 wreszcie dotarliśmy do stolika gdzie siedzieli moi znajomi.
- Nel.! – uściskałam przyjaciółkę. – Te laski są jakieś nawiedzone. – powiedziałam ogarniając salę rękom.
- Nie dziwi się jak chodzisz z najlepszym ciachem na tej Sali. – upomniała mnie przyjaciółka. Uśmiechnęłam się tylko. Nie mogłam zaprzeczyć. Miała racje. Ścisnęłam dłoń Liama mocniej.
- Idziemy do baru?- zapytałam mojej boskiej połówki.
- Nie potrzebuje wzmacniaczy, żeby się z tobą dobrze bawić. – powiedział przysuwając się do mnie.
- Ej gołąbeczki, tylko nie róbcie orgii.!- wykrzyknął już lekko wstawiony Paweł.
- A co zazdrościsz?- wypięłam język.
- Ciebie? Zawsze. – posłał mi causa w powietrzu. Odesłałam i zaczełam się śmiać.
Nie siedzieliśmy długo z moimi znajomymi. Po jakimś czasie wcisnęliśmy się w tłum i poruszaliśmy w rytmie lecącej piosenki. Czułam się jakbyśmy byli jedynymi ludźmi na ziemi. Czułam jego ciało przy moim. Zrobiło mi się gorąco. Nie byłam pijana, a pozwalałam Liamowi na bardzo dużo. I tak było mi dobrze. Całowaliśmy się namiętnie pośród setki ludzi zlepiając ze soba swoje spocone ciała. Atmosfera nabrała intymności. Ręce Liama zachodziły coraz niżej. Poddawałam mu się.
Nagle ktoś mnie gwałtownie szarpnął do tyłu.
- To dla niego mnie olałaś?! Tego lalusia z boy bandu?! – darł się Darek.
- Odczep się!- wysyczałam. Nigdy z nim nie byłam, nie rozumiałam jego zachowania.
- Nie! Wiesz co mam w dupie przyjaźń! To chciałem ci powiedzieć! Tylko delikatniej, a ty puszczasz się z jakimś frajerem, który nawet słowa po polsku nie umie. A może ci bachora zrobił?! Nie! Ja wiem jesteś z nim dla kasy, nie?! To już nie pierwszy raz, co?!- wrzeszczał Darek.
Zebrał się wokół nas tłum ludzi. Liam stanął przede mną. Chciał mnie bronić, ale nie bardzo wiedział co się dzieje. Ominęłam go. Nie potrzebowałam ochrony.
- Ty frajerze! – wydarłam się i dałam mu w twarz. – Nigdy tak więcej nie mów.! Najlepiej w ogóle się do mnie nie zbliżaj.! Żegnam ozięble. – powiedziałam wzięłam Liama za rękę i się odwróciłam.
- Tak łatwo ci nie pójdzie!- usłyszałam za sobą. – Jeszcze się spotkamy. I to nie będzie przyjemne. – pokazałam mu przez plecy niecenzuralny gest i nawet się nie obróciłam. Impreza była skończona.

Wyszliśmy na dwór. Noc była chłodna. Zaczął padać śnieg. Zapowiadały się białe ferie .
- Przepraszam za tą scenę. – powiedziałam do Liama.
- Nie ma za co, słońce. Bardzo dobrze sobie poradziłaś. – Liam ścisnął mocnej moją rękę. Wiedziałam, że nie wiedział o co chodzi, ani kim był Darek. A ja nie zamierzałam mu tego tłumaczyć. Tak, wiem związek powinien być oparty na szczerość. Ale czymże jest szczerość? Gdybym powiedziała Liamowi czego dotyczyła owa kłótnia napewno by się źle poczuł. W końcu kiedy on myślał jakby mnie odzyskać i się jeszcze ze mną spotkać, ja chodziłam na spacery z Darkiem. Wiedziałam, że będę żałować mojej decyzji o zatajeniu problemu przed Liamem, ale żyje się chwilą. Miałam też nadzieję unikać dalszych kontaktów z Darkiem.
- Właściwie o co chodziło?- Liam jednak zadał to pytanie.
- Nic ważnego. Sprzeczka na przyjacielskim gruncie. – odpowiedziałam od niechcenia.
- Nie wyglądał na przyjaciela.- stwierdził ponuro Liam.
- Już nim nie jest. – odpowiedziałam i zmieniłam temat. – Wrocław jest piękny nocą.
- Ja tam wolę patrzeć na swoją dziewczynę. – powiedział Liam i popatrzył mi w oczy.
- Ciągle nie mogę uwierzyć że jesteś mój.
- Co powinienem zrobić w tej chwili, żebyś uwierzyła? – zapytał przystając i chwytając mnie za dwie ręce.
- Nic. W tej chwili nic. Po prostu bądź przy mnie. Cały czas. – Liam ostatni raz na mnie spojrzał i mocno przytulił. W jego ramionach świat się rozpływał, a szara rzeczywistość i trywialne problemy schodziły na drugi plan. Jednak nadal istniały i dobrze wiedziała, że prędzej czy później będziemy musieli się z nimi zmierzyć. 


Dzisiaj mały bonusik.. Dodaje dwa.;) I to wcześnie. 
Za to liczę na dwa razy więcej komentarzy ;)
A tak naprawdę zaczynam nowy wątek w tej mojej powieści, której koniec coraz bliżej.!
Co do mojej weny to jeszcze mnie trzyma i myślę, że nie opuści aż do końca, ponieważ każde zdanie w tej historii jest dokładnie przez ze mnie przemyślane. I tak zostanie. Do końca. 
Tutaj nie ma miejsca na przypadkowe zdarzenia.. Cała fabuła jest bardzo dokładnie przemyślana i każde zdarzenie ma jakieś znaczenie dla całości. Związek Nikol i Liama to sinusoida. Tylko czy to można nazwać związkiem? Myślę, że na to pytanie każdy czytelnik odpowie sobie sam. Na końcu. 
Dobra, kończę ględzenie żeby wam za dużo przypadkiem nie zdradzić. Mam tyko nadzieję, że opowiadanie to spełnia swoje zadanie i wzbudza emocję.. Nawet jak się komuś nie podoba to chciałabym, żeby wywierało wrażenie i odciskało ślad. Przepraszam też za realizm i brak większych szkód oraz tragedii. Jednak nie jest to ani kryminał, ani dramat.. Jest to czysty romans ( Nienawidzę romansów..naprawdę. ). Więc nie będzie tu śmiertelnego wypadku, choroby, zabójstwa.. Będzie miłość. Dużo miłości i niezrozumienia.  I morał. Na końcu!
A się rozpisałam... Przepraszam.. Nie musicie tego czytać... ;)

Dziękuję za komentarze i liczę na więcej!
Zapraszam do komentowania.!

Pozdrawiam.!
H.

PS. Nazwy własne zostały przekształcone. Tak jak tutaj nazwa klubu, który istnieje naprawdę, tylko nazwa została zmodyfikowana.. xd Nie wiem czy żeby publikować nazwę klubu trzeba mieć prawa autorskie, a za reklamę też mi nie płacą...xd A ACTA czeka! 

poniedziałek, 23 stycznia 2012

Odc.16

Enjoy!
16.

Było coraz trudniej. Tęskniłam za Liamem i całym 1D. Wiadomości które od nich dostawałam na TT były nie wystarczające i za rzadko. Pocieszenia szukałam u Darka, który okazał się całkiem fajny. Już trzeci tydzień się z nim spotykałam. Zapowiadało się, ze to z nim pójdę na imprezę na rozpoczęcie ferii zimowych. Był strasznie wesoły i dowcipny. Przypominał trochę Louisa. Świetnie się z nim bawiłam. Na jego uśmiech mogłam patrzeć godzinami. Zastępował mi Liama, o którym nie chciałam myśleć. Gdy tylko zobaczyłam Liama na zdjęciach lub przypominałam sobie o nim zaczynałam tęsknić, a to już bolało. Nie czytałam nowości o 1D,a  po dwóch tygodniach przestałam czytać od niego wiadomości. Nie mogłam sobie z tym poradzić. Gdy to czytałam wpadałam w konwulsje. Zaczynałam się trząść, a wieczorem płakałam. Kornela zaczęła się o mnie martwić. Niepewność i oczekiwanie by ich zobaczyć, dotknąć dawało mi się ostro we znaki. Jedynym sposobem było zerwać z nimi kontakt. Przynajmniej tak myślałam.
Przestałam więc pisać i dzwonić, nie odbierałam sms, telefonów i wiadomości na TT. Jednak jak długo tak mogłam?. Nie długo. Tydzień przed feriami, ciekawość wygrała i otworzyłam ostatnią wiadomość od Liama. Pytał czemu się nie odzywam. Odpisałam.

Wybacz Liam, ale oboje wiemy, ze to nie ma sensu. Ja nie umiem tak żyć. Jest to dla mnie tylko niepotrzebne cierpienie. Nie wiem jak dla ciebie, ale jesteś moim przyjacielem, a nawet kimś więcej więc proszę nie rań mnie dłużej. Nie pisz. Nie dzwoń. Postaraj sobie znaleźć dziewczynę, ułóż życie. Tak będzie lepiej dla nas obojga.
Ucałuj ode mnie chłopaków i jak będziecie w Polsce to zapraszam na herbatę. Tylko tak możemy za sobą przebywać, nie zostając w swojej pamięci na dłużej niż wieczór. Ja nie dam rady. Przepraszam. Wierzę, że do zobaczenia.
Ściskam i po przyjacielsku całuję Nikola.

Nie odpisał mi. Ani na następny dzień, ani w ogóle. Może i tak było lepiej. Teraz czułam pustkę. Wróciłam do punktu wyjścia. Wszystko było bez sensu. Przywdziewałam maskę chodząc do szkoły, a w domu zatapiałam się w świecie marzeń sennych, nawet na jawie.  Byłam ciągle nieprzytomna, a w nocy miałam koszmary. Moja mama chciała zapisać mnie do psychologa, ale powiedziałam, że mi przejdzie i nawet przed nią byłam kimś innym.
Dni mi się wlokły, a noce leciały szybko. Popadłam w melancholijne otępienie w które jeszcze przed wakacjami nie wierzyłam. Już wiedziałam co znaczy umierać z tęsknoty. Obumierałam z dnia na dzien.
- Nikol , co się z tobą dzieje? I nie mów że nic, bo cię za dobrze znam. To przez.. Właśnie przez kogo.?– widocznie tak dobrze nie grałam.
- Nie daje rady Kornelia, próbuje, ale nie daje rady. On mnie wykańcza, nawet jak go nie ma obok. Zaczynam go nienawidzić przez ból jaki mi zadaje.
- Liam, prawda? Jasne, że Liam. Ja go już nienawidzę przez to do jakiego stanu cię doprowadził. Idiota.
- Nie mów tak .- broniłam go.
- Słyszysz się? – Nela westchnęła. – Ty go naprawdę bardzo kochasz, nie?
- A co to znaczy kochać? Ja uwielbiam Liama. Uwielbiam jego uśmiech, opiekuńczość, sposób bycia. Tęsknie za nim cholernie, ale czy go kocham… Sama zadaje sobie to pytanie. Przypuszczam, że gdybyś ty mnie opuściła też usychałabym z tęsknoty, ale czy tak..? Nie wiem Nela, naprawdę nie wiem co się dzieje.
- Może umów się z Darkiem?- podsunęła mi przyjaciółka. – On chce. Podniesie cię na duchu. Bardzo przypomina Liama.
- Chyba Louisa. – wtrąciłam. – A Louisa traktuje jak brata. Poza tym nie mogę. Darek to nie Liam. Przykro mi.
- Mi tym bardziej. Chodź tu. – przytuliła mnie mocno. – Coś wymyślimy. Zajmiemy cię czymś. Razem nie zginiemy.

Wieczorem zadzwonił Darek. Nie zdziwiłam się.
- Chodź ze mną na spacer do parku. – zaproponował. Zgodziłam się. Chwila rozrywki mi się zawsze przyda.
- Co jest?- zapytałam ściskając go na powitanie.
- Nic. Chciałem się z tobą spotkać. Dawno się nie widzieliśmy.
- E tam. Zaledwie kilka dni. – powiedziałam chichocząc.
- Może, ale dla mnie to wieczność. Chcę cię częściej widzieć. Twój uśmiech. – powiedział i przystanął. Zaczełam się denerwować. Nie chciałam tego słuchać. Plułam sobie w brodę, że się zgodziłam z nim iść.
- Jutro jest zabawa. Chodź ze mną. – westchnęłam.
-Darek, bardzo bym chciała, ale nie mogę.
- Nie idziesz? To zostanę z tobą.
- Nie, nie. Idę, ale nie mogę pójść z tobą. Ani z nikim innym. – chłopak spuścił wzrok i przytaknął. Zgasiłam go. – Ale.. Możemy spotkać się na miejscu. Jak przyjaciele. – rozpogodził się na chwilę, ale zaraz znowu przygasił.
- Nie chcę być tylko twoim przyjacielem.
- Wiem, ale teraz nie jest dobry moment w moim życiu. Przepraszam.
- Może kiedyś. – rzucił lekko.
- Może. Chodź przejdźmy się.
Chodziłam z nim po mieście kilka godzin. Po raz pierwszy od tygodni dobrze się bawiłam. 


Sama nie wiem co myśleć o tym odcinku..Jakiś taki bezbarwny.. 
Zdarza się.. xd 
Odcinek oczywiście wprowadza do następnego.. xd Mam jednak nadzieję, że da się przeżyć..;)

Dziękuję za komentarze, odwiedziny i czytanie tego..czegoś.. xD
Dziękuję!

Pozdrawiam.!
H. 

niedziela, 22 stycznia 2012

Odc.15

15.
Obudził mnie Gerard Way śpiewający Teenegers. Chwyciłam telefon i odebrałam.
- Tak?- wyrzuciłam z siebie ocierając ślinę ręką.
- Nikol? O której dzisiaj wylatujesz?- usłyszałam głos Liama. Od razu się podniosłam.
- Za trzy godzinny. – odpowiedziałam.
- To do zobaczenia. – powiedział i się rozłączył. Uśmiechnęłam się do siebie. Myślałam, że Liam już o mnie zapomniał, ale on pamiętał. I ja pamiętałam. Chociaż koniec nocy zlewał mi się w jedną całość.
- Kornela! Wstawaj!- wrzasnęłam do przyjaciółki. Podniosła się, wytarła usta i przeciągnęła ziewając.
- Ale było fajnie, nie? Ciekawe jak się bawił Paweł w Karpaczu? – powiedziała na wstępie.
- Owszem było fajnie, ale..- urwałam.- Mamy niedługo samolot. Trzeba się zbierać i zerwać z przeszłością.
- Już widzę jak ta noc pomaga ci zerwać z przeszłością.- zadrwiła Nela.
- Teraz już ta przeszłość mnie nie boli, a fajnie mieć miłe wspomnienia.
- Które jak słyszałam jeszcze się nie skończyły. – uśmiechnęłam się tajemniczo. Zostało mi jeszcze jedno spotkanie z Liamem.

Przed drzwiami lotniska stał nie tylko Liam, a 4/5 One Direction. Nie było tylko Zayna.
- Nikol! Nie wyjeżdżaj!- krzyknął Louis. Przytulił mnie mocno.
- Nie puszcze.- powiedział.
- Muszę. – odpowiedziałam.
 - A jak byś nie musiała?- zapytała prowokująco Harry.
- Pewnie i tak bym wyjechała. – powiedziałam swobodnie, choć wcale się tak nie czułam. Byłam zestresowana. Bolał mnie brzuch. – Tam mam wszystko. Rodziców, znajomych, szkołę..
- Ważne kiedy się zobaczymy. Kiedy się zobaczymy?- zapytał wesoły jak zawsze Naill. Zawsze pozytywny.
- Wydaje mi się, że nie prędko. Nie będę cię okłamywać. – powiedziałam wyswobadzając się z ramion Louisa. Naill westchnął głęboko.
- Teraz się ruszmy! – powiedziała Nela. – Zaraz mamy odprawę.
Do odlotu zostało pół godziny. Chciałam jeszcze pogadać z Liamem. W końcu nam się udało wyswobodzić spod ostrzału spojrzeń przyjaciół. Stanęliśmy pod wielkimi oknami. Mieliśmy  widok na startujące samoloty.
- Jeżeli chodzi o zeszłą noc, to chciałbym, żebyś wiedziała, że nie żałuję. – odezwał się pierwszy Liam.
- Ja też nie. Żyjmy chwilą. Ale to koniec. – zdeklarowałam.
- Definitywnie. – poparł mnie Liam. - Mam nadzieje, że jeszcze kiedyś się zobaczymy. Chociaż Jak przyjaciele.
- Też mam taką nadzieje. Nie długo zaczynacie trasę, jak będziecie w Polsce to dzwońcie. – Liam się zaśmiał.
- Na pewno. – powiedział.
- Miło było. – szepnęłam. Zaczęło mnie ściskać w środku. W oczach zebrały się łzy. Powstrzymywałam się, ale jedna poleciała mi po policzku. Liam delikatnie ją starł.
- Bądźmy silni. – powiedział i przytulił mnie.
- Na tym polega przyjaźń. - Powiedziałam. Odsunęłam się od Liama i podeszliśmy do reszty.
- Będę za wami tęsknić. – powiedziałam.
- A my za wami. – odparł Harry. Uśmiechnęłam się. Zrobiliśmy grupowego „ miśka”. To już był nas czas i kolejna rozłąka z One Direction. Tym razem jednak przyjemna.

Szkoła zaczęła się następnego dnia. Byłam nie wyspana i zmęczona podróżą, ale jakże szczęśliwa, mimo tego że miałam nie widzieć się z Liamem bardzo długo, albo i nawet dłużej.  Poza tym przed feriami zapowiadała się wspaniała impreza w klubie Oławska Y.
- Mamy już bilety? -  zapytałam w szkole Pawła.
- A nie za dużo byś chciała? Dopiero był sylwester. – zaczął śmieć się Paweł. Szturchnęłam go lekko.
- Ja nigdy nie mam dość. – chłopak pokręcił głową. Paweł był moim kolego z klasy i w sumie przyjacielem od podstawówki. Nie był zbytnio urodziwy. Miał blond włosy, niebieskie oczy i orli nos. Jednak nie narzekał na brak powodzenia, a wręcz przeciwnie. Ja jednak nie patrzyłam na niego jak na chłopaka, bardziej jak na brata.

Po szkole poszliśmy do galerii dominikańskiej. Jak zawsze we troje: Ja, Nela i Paweł.
- Ej, gdzieś tu czeka na mnie mój kumpel. – odezwał się Paweł przy schodach.
- Który? Znamy wszystkich twoich znajomych. – prychnęła Nela.
- Jego nie. Poznaliśmy się w Karpaczu. Chodzi do 15 LO. O jest!- wykrzyknął chłopak i poszedł przywitać się z kolegą. Podeszłyśmy bliżej. Nowy kolega miał ciemne włosy, jasną cerę, pełne usta i piwne oczy. Miał ostre rysy mężczyzny i był bardzo przystojny.
- Cześć. – przywitał się. – Jestem Darek. – pomachałyśmy mu łapkami, a Paweł nas przedstawił.
- Zajmijcie stolik, a ja z Nelą pójdziemy w kolejkę. – odezwał się do nas Paweł.
- Ja pójdę z tobą. – zaproponowałam. – Mam grube, to zapłacę, a Nela mi potem odda.- wytłumaczyłam się by Darek nie pomyślał, ze nie chcę z nim siedzieć. Paweł skinął głową. Czułam, że chce mnie wyswatać.
W kolejce utwierdziłam się tylko, że moje myślenie, nie było błędne.
- Fajny, nie?
- Paweł o co ci chodzi? Zero udawania. – zastrzegłam.
- No .. chciałaś zerwać z przeszłością, nie? A wiem, że jest całkiem w twoim guście.
- Nie powinieneś tego robić. Poza tym odświeżyłam kontakty z Liamem. – pochwaliłam się.
- I co jesteście razem? –zaciekawił się Paweł
- No nie. Nie wiem kiedy się zobaczymy następnym razem. 
- No właśnie.- podsumował mój przyjaciel.


Mogłoby się wydawać, że to koniec..Znowu. Ale nie.!
Mogę wam za to powiedzieć, a właściwie zdradzić, że właśnie dobiłyśmy półmetka.. xd
Dziękuję tym co wytrzymali i życzę wytrwałości w dalszym zagłębianiu się w tą historie..;)

Chciałaby też uprzedzić, że opowieść ta nie skupia się na odcinkach, więc czasem będą one trochę nudniejsze, ale nie mniej ważne. Moje opowiadanie to historia od początku do końca i traktuję ją jako całość. Coś jak czytanie książki tylko po rozdziale  by dawkować dozę przyjemności..xd 
Koniec coraz bliższy!

Dziękuję za komentarze i odwiedziny..!
Grüße und küsse!
H.