środa, 18 stycznia 2012

Odc.11

11.
Od incydentu z chłopakami, od tego feralnego ośmieszenia mnie i zastanawiania się nad sensem przyjaźni minęło trzy miesiące z groszem. Już nie myślałam o chłopakach, wszystko zostawiłam za sobą i starałam się tego nie wspominać.
Kornela oczywiście dała mi odczuć że jest moją przyjaciółką i nie odwróciła się ode mnie, a wręcz przeciwnie pocieszała mnie i pokazywała zarówno dobre i złe strony. Nie usprawiedliwiała mnie, tylko pocieszała. Była moją prawdziwą przyjaciółką. Dopiero po tym uświadomiłam sobie że moja przyjaźń z chłopakami nie miała prawa istnieć gdyż nie była to przyjaźń. Zayn gdyby był moim przyjacielem jak się mianował nie poprosił by mnie o taką przysługę. Nie taką.
Przez całe trzy miesiące chodziłam do szkoły, do ostatniej klasy liceum i uczyłam się jak głupia. Nie miałam czasu na przemyślenia i patrzenie wstecz. Parłam twardo do przodu. Ale przyszły święta. Cieszyłam się na tą krótką chwilę wytchnienia, szczególnie że sylwester zapowiadał się bajecznie.
Ostatnią noc roku miałam spędzić w Karpaczu z moją przyjaciółką, kolegą Pawłem i kuzynką Weroniką. Zapowiadała się wspaniała zabawa. Do czasu.
Był drugi dzień świąt, gdy siedziałam z Nelą na łóżku w moim pokoju zajadając pozostałą z Wigilii kutię. Naraz wpadała moja mama.
- Dziewczyny mamy dla was niespodziankę!- zakomunikowała wesoło. Popatrzyłyśmy po sobie i wzruszyłyśmy ramionami.
- Jedziecie na sylwestra do najlepszego, bajkowego, gwiazdorskiego, medialnego, wspaniałego, idealnego.. – ciągnęła moja mama, a my coraz bardziej stawałyśmy na sztywno.
- Nooo!!!- krzyknęłyśmy w końcu. Moja mama się zaśmiała.
- Klubu.. W Londynie.! – poczułam jakby ktoś mi dał pięścią w brzuch.
- Nie jadę. – wyszeptałam.
- Daj spokój Nikol, trzeba iść do przodu, zostawić przeszłość…- powiedziała moja mama.
- Jak mam zostawić przeszłość za sobą jadąc do Londynu.?
- Musisz się z nią zmierzyć. Ze strachem przed wspomnieniami. Będzie ci lepiej. – ufałam mamie, ale czy byłam w stanie sobie z tym poradzić?
- Daj spokój! Jaka jest szansa, ze ich spotkasz? Jak jeden do miliona. To są gwiazdy oni nie chodzą do takich byle jakich klubów!- złapała mnie za ramię Nela.
- W sumie masz rację. Londynie nadchodzimy!- krzyknęłam.
- Razem!- wykrzyknęła za mną Kornelia i uściskała mnie gorąco.

 Wylatywałyśmy dzień wcześniej. Moja mama o wszystkim pamiętała i zarezerwowała nam pobyt w nie drogim hotelu na obrzeżach. Mimo, że klub był w samym sercu Londynu stwierdziłyśmy, że damy sobie radę.
Hotel nie był taki piękny jak przy ostatniej mojej wizycie, ale lepsze było to ze byłam z Kornelią i zapowiadała się niesamowita przyszła noc. Do hotelu dotarłyśmy około trzeciej nad ranem, po kilku godzinach snu byłyśmy gotowe na wspaniały dzień w Londynie.
Przeczesałam  swoje długie ciemne włosy i zrobiłam lekki makijaż tak bym mogła go łatwo zmyć, żeby wieczorem zrobić sylwestrowy. Włożyłam spodnie, ciepły sweter, buty na koturnie i byłam gotowa wyjść z Nelą w miasto.
Okazało się jednak, ze za bardzo nie ma co robić gdyż na obrzeżach nie było wiele atrakcji. Ale były sklepy po których chodziłyśmy całe popołudnie. Wieczorem szykowałyśmy się na wystrzałową noc.

Klub nie okazał się żadną dziurą. Był  w iście gwiazdorskim stylu. Tak gwiazdorskim, że nie widziałyśmy nawet wejścia. Przed nami rozciągała się kolejka ludzi, próbujących się dostać do środka, kiedy gwiazdy wchodziły bez kolejki i wszystko hamowały. Stałam w krótkiej sukience i szpilkach. Nogi już mi zamarzały,  nos miałam czerwony, a drzwi nawet nie było widać. W pewnym momencie gdy już mogłam dostrzec, choć słabo, drzwi zobaczyłam kobietę, którą znałam.
- Penny! – krzyknęłam.
- Penny!- wrzasnęłam ponownie gdy kobieta nie zareagowała. Po trzecim razie obróciła się i nasze spojrzenia się spotkały. Rozszerzyła oczy.
- Nikol!- krzyknęła i podbiegła do mnie na ciemniutkich obcasach.
- Penny! Myślałam ze mnie nie poznasz. – powiedziałam witając się z nią uściskiem i buziakiem w policzek.
- Ja pamiętam każdą kursantkę, a poza tym wcale nie tak dawno temu się widziałyśmy. PO tym jak zniknęłaś bez słowa.
- A tak, przepraszam. Już mówiłam.- przeprosiłam ją po raz kolejny. Kilka pierwszych przeprosin i słów wytłumaczenia  było telefonicznie.
- Już ci wybaczyłam. – uśmiechnęła się – Ale co ty tu robisz?
- Czekam w kolejce. – pokazałam w stronę sznura przede mną. -  Z przyjaciółką. Poznaj Kornelie. – przedstawiłam przestępującą z nogi na nogę Nele.
- Trzeba było mówić.!- wykrzyknęła po przywitaniu się z Nelą.
- No przecież mówię.
- Chodźcie!- powiedziała i złapała mnie za rękę. Zdążyłam chwycić Kornelie i już pędziłyśmy w stronę drzwi.
- Morris one są ze mną- oznajmiła Penny ochroniarzowi i zagłębiłyśmy się w ciemnej przydymionej, dobrze oświetlonej Sali.
- Nie poznajesz? – zapytała Penny. I wtedy mi się przypomniało.]


Dzisiaj kolejny odcinek bez chłopców za co bardzo przepraszam..;(
Jest to jednak wprowadzenie do dalszej akcji. xd

Dziękuję za tak liczne jak na tego bloga komentarze.. xd
Zachęcam do komentowania, bo wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia.. xd
(Jednak nie przejmujcie się moim zrzędzeniem;D)

Jeszcze raz dziękuję..i zapraszam do czytania, komentowania und so weiter, und so fort.. xd
Miłego czytania!
H.

5 komentarzy:

  1. Świetny rozdział ;D
    Czekam na nexta, dodaj jak najszybciej ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Niech Liam ją tam zgarnia na bok i niech jej powie, ze ją kocha, o tak! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. kurde niech się wydarzy coś fajnego w tym klubie. :) + możesz mnie informowac na rajska-plaza-mirabelle.blogspot.com ? nie przestrasz się opowiadania bo dobiero zaczynam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny! Czekam na ciąg dalszy!

    OdpowiedzUsuń
  5. świetne opowiadanie, wciągnęłam się w historię czekam na nowy rozdział :D

    OdpowiedzUsuń