wtorek, 10 stycznia 2012

Odc.2

Enjoy!
2.
Nasze gwiazdy spóźniały się już 20 minut. Przestępowałam niespokojnie z nogi na nogę mając nadzieje, że w końcu się zjawią. Zadufani w sobie debile. Od razu mogłam stwierdzić, ze tak zwana „sodówka” nie jest im obca.
- Oddaj moje szczęśliwe skarpetki!- rozległo się w holu. Zobaczyłam dwóch chłopaków biegnących prosto na nas. Jeden był wysoki, szczupły, o brązowych włosach z grzywką, ubrany w czarne rurki i żółty sweter. W ręce trzymał parę kolorowych skarpet i najwyraźniej z nimi uciekał przed goniącym go trochę niższym chłopakiem, o chłopięcej jeszcze twarzy i burzy poskręcanych brązowych włosów. Goniący Był niewątpliwie młodszy i biegł na boso.
Dziewczyny zaczęły piszczeć jak głupie, a gdy zza rogu wyszło jeszcze trzech niewątpliwie przystojnych chłopaków, miałam wrażenie, że z zachwytu załatwią swoje potrzeby fizjologiczne w tej chwili. Każdy z tej trójki był jedyny w swoim rodzaju, każdy inny. Z prawej strony szedł chłopak o ciemnych wręcz czarnych nienagannie ułożonych włosach z kolczykami w uszach. Miał on równie ciemną karnację i oczy. W środku szło jego kompletne przeciwieństwo. Chłopak był jasnym blondynem, o roześmianych oczach i z wielkim uśmiechem na ustach oraz jasnej cerze. Po lewej zbliżał się do nas chłopak najładniejszy jakiego kiedykolwiek widziałam. Ciemny blondyn z wystającymi kośćmi policzkowymi, olśniewającym uśmiechem i ciemnymi oczami. Miał fryzurę w stylu „ artystyczny nieład” . Był naprawdę przystojny.
Kiedy dziewczyny nie przestawały piszczeć chłopcy bawiący się w berka zorientowali się że coś jest nie tak. Stanęli i popatrzyli na nas jakby nie wiedzieli jak i po co się tu znaleźli. Penny zaniosła się śmiechem. Do tej zagubionej dwójki dołączyła trójka przystojniaków.
- Dziewczyny poznajcie One Direction. – powiedziała Penny pokazując chłopaków. Stanęłam jak wryta. To były te gwiazdy?! Nie mogłam uwierzyć. Miałam spędzić całe dwa miesiące z boy bandem?! Wybuchnełam niekontrolowanym śmiechem. Moje współlokatorki przestały podniecać się zespołem i popatrzyły na mnie. Ogólnie wszyscy patrzyli na mnie, a kolega ze skarpetkami z wrażenia aż je upuścił, co szybko wykorzystał loczek zbierając je z podłogi.
- Ha!- krzyknął lekko speszony. Zaczełam się śmiać jeszcze głośniej i wylądowałam na podłodze.
- Nikol w porządku?- zaniepokoiła się roześmiana Penny.
- Boy band. – wymruczałam i śmiałam się dalej. Jak już zaczęły mnie boleć policzki przestałam się zanosić i wszystkich przeprosiłam.
- Jak się właściwie nazywacie?- zapytałam. Tylko ja chyba nie wiedziałam, a dziewczyny nie były w stanie się odezwać.
- Jestem Louis. – powiedział złodziej skarpetek. – To jest Hazza, czyli Harry. – przedstawił chłopaka który w dziwny sposób niby dyskretnie na stojąco próbował ubrać skarpetki. Wyglądało to wręcz komicznie.
- Jestem Zayn. Cześć. – przedstawił się czarnowłosy chłopak.
- Niall. – wydusił blondyn, który teraz był czerwony ze śmiechu i uważnie przypatrywał się poczynaniom Harrego.
- Ja Jestem Liam. – odezwal się chłopak i podał mi rękę. Teraz dopiero zauważyłam, że najprzystojniejszy w okolicach obojczyka i na szyi ma pieprzyki. Dość duże. Dodawało mu to jednak uroku.
- Skoro już się poznaliście, choć w dziwnych okolicznościach, trzeba to jakoś uczcić.- zapowiedziała Penny klaskając w ręce.
- Ej, ale nie do końca. My nie wiemy jak się nazywacie, ani nic. – zaprotestował Harry stojąc już nie na boso, a w kolorowych puchatych skarpetkach. Znów zaczełam się śmiać. W żadnym razie skarpetki nie pasowały do jego stroju: szarych rurek, niebieskiej koszuli w kratę i popielatej marynarki.
- Ja jestem Nikol. Przyjechałam z Polski.- powiedziałam machając ręką. Popatrzyłam na dziewczyny, ale one stały z szeroko otwartymi oczami i wpatrywały się w Hazze. To chyba on miał być tym najprzystojniejszym. Postanowiłam je przedstawić. – To Gigi z Doncaster, Carmen z Hiszpańskiej Barcelony i.. – w tym momencie przerwała mi Desire.
- Desire jestem. – odezwała się jakby budząc z jakiego snu. Znowu była chłodna i niedostępna. Podała każdemu rękę. Chłopaki spojrzeli po sobie z niewyraźnymi uśmiechami.
- Dosyć tego, jeszcze będziecie mieli czas. Mnóstwo czasu. Teraz idziemy pozwiedzać Londyńskie kluby!- krzyknęła Penny i chciała wyjść, kiedy nagle się cofnęła i rzuciła. – Harry ubierz buty. W tym momencie znowu nie wytrzymałam i zaczełam się śmiać, a ze mną Niall.
- Jak tak dalej pójdzie to te dwa miesiące zapewnią ci dodatkowe dwadzieścia lat życia. – rzuciła uśmiechając się Penny i wyszła.

Zanim Harry się zebrał minęło kolejne piętnaście minut. Miałam tego już powoli dość.
- On tak zawsze?- zapytałam stojącego najbliżej Louisa.
-Tylko kiedy ma się spotkać z dziewczynami. Ty jeszcze Zayna nie widziałaś. – zaśmiał się przypominając sobie coś śmiesznego.
- Ej!- krzyknął zbulwersowany czarny chłopak.
- Mówię jak jest. – rozłożył ręce Louis. Nagle klasnął i zaczął tańczyć Macarene. Popatrzyłam na niego i wybuchłam śmiechem.  Louis biegał do każdego i macał gdzie popadnie. Niall nie wytrzymał i zaczął tarzać się po asfalcie czerwony jak burak. Liam śmiał się nisko i czochrał Louisa po włosach, a  Zayan uciekał żeby mu Lou nie zniszczył fryzury.
- Ej tak beze mnie?- przyszedł wreszcie Harry.
- No jak mogłem zapomnieć. – krzyknął Louis i cmoknął broniącego się lekko Harrego w usta. Popatrzyłam na nich i śmiałam się dalej. Chociaż miałam wątpliwości czy powinnam.
Podeszłam dyskretnie do Gigi.
- Ej oni są.. No wiesz.. homoseksualistami? – zapytałam szeptem. Gigi zaczęła się śmiać i kręcić głową w wyrazie niedowierzania. Nie dowiedziałam się gdyż moja koleżanka wsiadła do samochodu. Stałam i nie wiedziałam co się dzieje. To było dziwne nawet jak na mnie.
Wcisnęli mnie między Nialla, a Harrego. Louis kierował, a z przodu miała szczęście siedzieć Carmen. Jechaliśmy krótko. Pierwszy klub, do którego weszliśmy zrobił na mnie ogromne wrażenie. Takich w Polsce nie mieliśmy. Był duży, oświetlony chyba wszystkimi rodzajami lamp, a nad parkietem górowała wielka dyskotekowa kula.
To była jedna z najlepszych nocy w moim życiu. Bawiłam się jak nigdy i nie myślałam o niczym innym jak tylko o zabawie, o tej nocy. Okazało się że najbardziej zabawowy jest Louis, ale on nie odstępował Harrego prawie na krok, chyba  że tańczył z jakąś dziewczyną. Tak, więc całą noc spędziłam w towarzystwie równie dobrze bawiącego się Zayna. Od czasu do czasu zmieniałam go na Nialla, z którym świetnie się żartowało. Miałam nadzieje ze ta noc nigdy się nie skończy.
- Dzieciaki trzeba wracać do hotelu. Jest już trzecia rano. – powiedziała Penny kiedy tylko zebrała nas przy stoliku. Widać było, że Carmen i Gigi mają lekko dość, a Desire miała wyraz twarzy nie do zinterpretowania.
- Penny.. Jeszcze młoda godzina. – zawołał Louis.
- Nie dyskutuj ze mną Lou. Jutro rano macie podpisywanie płyt.
- Oky. Idziemy. – zadecydowałam i zaczęłam się zbierać na nikogo nie czekając. Nie chciałam być tyranem, ale miałam już własny plan. 

Mam nadzieję, że nie jest za długi.. Z góry przepraszam za błędy stylistyczne i dość nudną fabułę xd Mam nadzieję, że wkrótce się rozkręci..;)
Dziękuję, za komentarze..;) 
Chciałabym też wyjaśnić, że owszem są takie dziewczyny, które nie znają tych boyów. W końcu 1D nie jest w Polsce bardzo popularne. Zwykle są to osoby słuchające innego gatunku muzyki ( nie mówię, że wszystkie). Możemy im tylko współczuć, ponieważ na pewno brakuje im w życiu tego rodzaju koloru..xD 
( Mimo to nie sugeruje wcale, że osobom słuchającym np. rocka brakuję w życiu koloru. Wiem, że J. Leto, G. Way czy B. Urie oraz mnóstwo innych wykonawców zarówno nowszych i starszych może dać nie małe powody do ekscytacji..)
Pozdrawiam.;)
H. 

2 komentarze: