czwartek, 12 stycznia 2012

Odc.4

Enjoy!
4.
- Harry? Liam? Louis? Chłopaki?- wołała Penny.
- Cholera!- rzucił Hazza i zerknął w lustro. Wyglądał koszmarnie. Zresztą jak pozostała ósemka włącznie ze mną.
- Bądźcie cicho może nas nie znajdzie.- zaproponował Zayn. Penny jednak nie dała się zwieść i wparowała do łazienki. Z przerażenia aż krzyknęła.
- Co wyście zrobili? Jak wy wyglądacie?! Mieliście podpisywać płyty, a tylko spójrzcie na siebie! Ciekawe jak macie zamiar się ogarnąć w godzinę! Chętnie to zobaczę. A mówiłam nie balujcie za długo! Nigdy mnie nie słuchacie. Nigdy!- Penny miała nerwy w strzępach i w sumie się jej nie dziwiłam.
- Spokojnie Penny. Uspokój się. – próbował ją uspokoić wychodzący spod umywalki Zayn, ale ona tylko krzyknęła rozdrażniona.
- Co ja z wami mam?!- zaczęła machać rękami, ale  chyba zdała sobie sprawę z tego, ze to nic nie da. – Trudno. Przełożę to na jutro. Ale to ostatni raz!- krzyknęła i pogroziła chłopakom palcem.  A potem zaczęła się śmiać. – Szkoda ze nie widzicie swoich min.
- Ja sobie swoją wyobrażam. – podniósł rękę Louis i się wyszczerzył.
- Jutro idziecie podpisywać płyty, a potem chyba zasłużyliście na wakacje. – powiedziała Penny, na co chłopaki wyraźnie się ożywili.
- Mówisz naprawdę.? Wakacje?- upewniał się Liam.
- No chyba należy wam się trochę życia towarzyskiego, prawda?- zaśmiała się i wyszła z łazienki.

Przez cały dzień leniuchowaliśmy. Byliśmy na lodach, w wesołym miasteczku i zwiedziliśmy miasto, a wieczorem poszliśmy grzecznie spać. Było to cudowne popołudnie. Wszystko teraz się odwróciło. Okazało się ze Hazza jest inteligentny, dowcipny i słodki, a Louis to jego dopełnienie i największy wariat jakiego kiedykolwiek poznałam. Niall jest bardzo przystojny, jak się śmieje robi się czerwony, a śmieje się chyba najczęściej ze wszystkich. Wbrew pierwszemu wrażeniu jest bardzo odpowiedzialny. Liam okazał się nie takim sztywniakiem za jakiego go miałam i można było się z nim świetnie bawić i słuchać go godzinami. Miał wręcz cudowny niski, przyjemny głos. I ten akcent.  A Zayn okazał się najfajniejszy, chociaż dużo oglądał się za dziewczynami. To on za mną spędził większość czasu i nie dało się przy nim nudzić.
Każdy z nich był na swój sposób niesamowity, cudowny i niepowtarzalny.
Przez cały kolejny tydzień nic nie robiliśmy tylko imprezowaliśmy, zwiedzaliśmy i poznawaliśmy się. Było bardzo przyjemnie.

Leżałam pod ciepłą, już wygrzaną  przeze mnie kołderką i analizowałam każdy szczegół tego przecudownego tygodnia.
- Zayn chyba cię adoruje. – usłyszałam spod barłogu, który zrobiła na swoim łóżku Carmen.
- Głupoty gadasz. – rzuciłam. Zayn owszem był słodki, ale kompletnie nie w typie mojego wymarzonego chłopaka.
- Nie wydaje mi się. Dużo czasu ze sobą spędzacie. – czyżbym słyszała nutkę zazdrości.
- Tak jak ty z Liamem i z Niallem. – odparłam.
- Nie, on są tylko dla mnie mili. A Zayn na ciebie tak patrzy..- nie dokończyła jakby nie mogła znaleźć właściwych słów.
- On się tak patrzy na co drugą na ulicy.
- Wcale nie. Ale myśl co chcesz. Ja wiem swoje. Najwyżej powiem,” A nie mówiłam. – zaśmiałam się cicho. To co mówiła Carmen było całkowicie niedorzecznie. Uwielbiałam ta dziewczynę, za jej  szczerość, nieustający  optymizm i uśmiech, ale czasami miała problemy z interpretowaniem pewnych zachowań.

Rano obudził mnie Harry skaczący po moim łóżku jak małpa.
- Nikol! Czas wstać. Idziemy na lody. – oni potrafili mnie wprawić w dobry nastrój.
Pociągnęłam Hazze za spodenki żeby usiadł, a on zwalił się na mnie przygniatając mnie co nie było mi już obce. Do pokoju wparował Louis i Liam. Louis rzucił się na nas, a Liam przysiadł na łóżku Carmen i obserwował moje zmagania z dwoma psycholami.
Rzuciłam Carmen wymowne spojrzenie, na co tylko przewróciła oczami.
- Znowu lody?!- zaczełam narzekać.
- Jak można nie chcieć iść na lody!- wydarł się Louis i cmoknął mnie szybko w policzek. Już się przyzwyczaiłam, że Louis wszystkich całował. Najczęściej Harrego, ale ostatnio miał, też stały pakiet u mnie.
- Nie dam się tak łatwo. – zrzuciłam go z siebie i wstałam.
- Chodź, bo jak nie..- zastanowił się przez chwile. – To zgwałcę Harrego w twoim łóżku!- krzyknął i rzucił się na przerażonego Hazze, który po chwili podłapał i Zaczeli sie macać w moim łóżku.
- Nie! – wykrzyknęłam i ściągnęłam prześcieradło co skutkowało upadkiem obu na podłogę. Do pokoju wszedł Zayn z idealnie ułożoną fryzurą.
- Nikol!- krzyknął.
- Słyszę!- wykrzyknęłam.
- Idziemy na kawę!- darł się dalej.
- Idziemy na lody! – darł się Louis. – Lody! Lody!
- No idźcie. Ja idę z Nikol na kawę. – uśmiechnął się do mnie. – Widzimy się za piętnaście minut w holu.
- A nie mówiłam- powiedziała Carmen. Pokazałam  jej język.  Liam popatrzył na mnie i na Carmen.
- Ja muszę…- odezwał się.- Muszę..- i już go nie było. Popatrzyłyśmy po sobie.
- Co mu jest?- zapytałam turlających się Louisa i Harrego.
- Nie wiadomo.- odparł Harry.
- Jeszcze przed chwilą mu nie było. – rozświetlił pokój swoim uśmiechem Louis.

Dziękuję za wszystkie komentarze.. xd
Co do odcinka.. Tak, wiem trochę krótki.. 
Czego Zayn może chcieć od Nikol? Mam nadzieję, że was zaskoczę.. ;P
Pozdrawiam.!
H.

2 komentarze: