środa, 11 stycznia 2012

Odc.3

Enjoy!
3.
Kiedy dojechaliśmy do hotelu Penny nas pożegnała i pojechała do własnego mieszkania.
- To co kończymy imprezę?- zapytałam chłopaków.
- I to lubię!- krzyknął Louis
- Wszystkie Polki takie są?- zapytał Niall. – Chyba się ożenię z polką.
Carmen już wyraźnie nie mogła. Była zmęczona i za dużo wypiła, ale dzielnie walczyła ze snem i postanowiła bawić się z nami dalej. Nikt inny nie miał takich problemów tak więc wszyscy razem trafiliśmy do apartamentu chłopaków. Tylko coś było nie tak. Rozglądnęłam się po zgromadzonych.
- Ej gdzie Louis? – zapytałam lekko zaniepokojona. Miał we krwi za dużo procentów żeby sam spacerować. Do tego był gwiazdą.
Coś zastukało do okna. Zayn odsunął zasłonę.  Z balkonu machał nam Lou.
- Jak on się tam znalazł?—zaśmiała się  Carmen.
- Nie wiem. Wpuście go. – Louis wtoczył się do pokoju.
- Co ty tam robiłeś? – zapytał jak zwykle pokładający się ze śmiechu Niall.
- A to nie były drzwi? – zapytał głupkowato Louis. Zaczełam się śmiać, zresztą jak wszyscy.
- Nie mów że wszedłeś balkonem?- zaśmiała się Gigi.
Louis tylko opadł zmęczony na kanapę.
- No ciężko było.
- Wszedł balkonem.. Na drugie piętro..- zaśmiewałam się. W sumie trochę mi było go szkoda. Na pewno przesadził z alkoholem. Cieszyłam się tylko ze jest cały i zdrowy. Gdyby mu się coś stało odpowiedzialność ponieślibyśmy zbiorową.
- Teraz będą mnie bolały stopy. – zapłakał Lou. – Mogliście mi powiedzieć, że drzwi są z innej strony. – zaczełam się śmieć tak że opierając się o oparcie kanapy, przeturlałam się przez nie i wylądowałam na obolałym Louisie.
- Ej ja też chcę. Czuję się odrzucony. – zbulwersowała się uśmiechnięty Harry  i rzucił się na nas no co Louis tylko stęknął.
Nagle dało usłyszeć się huk dochodzący z łazienki. Pierwsza w tamtą stronę poleciała Gigi. Zanim rozplątaliśmy z Harrym i Louisem swoje kończyny Gigi już leżała na podłodze w wejściu do łazienki i wręcz płakała ze śmiechu.  Zajrzałam do środka i sama się o mało co nie przewróciłam. W wannie leżeli obejmujący się Liam i Niall. Szczerze trochę zazdrościłam Niallowi, ale jak dla mnie Liam był zbyt poważny i małomówny.
- Co się stało.?- zapytała Desire.
- On na mnie wpadł.- poskarżył się Niall.
- Nie mów że ci się to nie podobało.- powiedział Liam ruszając brwiami i pogłaskał Nialla po policzku.
- Och bardzo skarbie. Daj buziola. – zaśmiał się Niall złapał twarz Liama w obie ręce i cmoknął go w usta. Liam zaczął prychać i wycierać całą twarz rękoma.
- Trzeba wyparzyć!- zaczął krzyczeć i puścił wodę. Jako że woda była lodowata Niall podniósł się tak szybko, że huknął głową w rurkę do wieszania prania. Złapał się za głowę i udał że płacze.
- Słońce ty moje.!- wykrzyknęłam i podbiegła do stojącego ciągle w wannie Nialla, który miał już mokre całe spodnie, co było niczym w porównaniu do Liama, który właśnie powoli trzeźwiał.
Przytuliłam Nialla, który odwzajemnił uścisk.
- Ja też chcę.!- krzyknął Louis i przytulił się na trzeciego. Po chwili robiliśmy grupowego miśka, oprócz Liama, który chyba zasnął w wannie. A woda się lała.

Pierwsze co zobaczyłam po przebudzeniu to biel. Czy to niebo? Nie byłam pewna, bo w sumie nic sobie wczoraj nie zrobiłam. Przynajmniej miałam taką nadzieje. Po chwili jednak uświadomiłam sobie, ze nie może to być niebo z powodu bólu w lewym ramieniu i ucisku na plecach. Spojrzałam , na ile było to możliwe, w górę. Biel okazała się kafelkami w łazience., a przygniatał mnie Harry. Zrzuciłam go z siebie jednym płynnym ruchem. Hazza jęknął i podniósł się na klęczki. Byłam wolna.
Wstałam chwiejnie i zaczełam przyglądać się sytuacji. W niewielkiej jak na apartament łazience była kotłowanina ciał. Carmen leżała w nogach Nailla przytulając Louisa, który oślinił całe biodro Desire. Gigi leżała pod umywalką z ręką na twarzy Zayna, który miał nogi na brzuchu Louisa. Przynajmniej tak mi się zdaję.  Ciężko było się zorientować  kogo są czyje poszczególne członki.
Najwygodniej miał chyba Liam, który spał ssąc paluch w wielkiej wannie. Był cały mokry, ale woda już nie leciała.. Widocznie nad ranem zakręcił.
Hazza stał przytrzymując się drzwi i z przerażeniem przyglądał się skutkom naszej zapoznawczej imprezy, która skończyła się w łazience nawet nie wiadomo kiedy.
Oparłam się o Harrego by nie upaść. Bolała mnie głowa i na pewno nie wyglądałam najlepiej. Był to jednak zły pomysł, ponieważ Hazza sam ledwo stał i po prostu razem polecieliśmy na twardą podłogę z hukiem.
- Palą! Mordują!- zerwał się na nogi Louis. Harry się podnosił trzymając za głowę.
- czemu się drzesz?! – wydarł się Hazza.
- Bo cię kocham!-  przekrzykiwał go roześmiany Lou. Matko, ile ten chłopak miał energii.
Wszyscy się pobudzili. Liam tak gwałtownie wstawał, ze uderzył się o wystający kran.
- Aaa! Co ja tu robie? – krzyknął. – Co wy tu robicie?
- Trzeba było tyle wczoraj pić? Tak byś wiedział.- odpowiedziała mu Desire. I wtedy ktoś zapukał do drzwi. 

Nie wiem czy ktokolwiek to czyta, ale dodaje. xd
Może kiedyś ktoś będzie miał ochotę się za to wziąć. ;P
Pozdrawiam. ;)
H.

4 komentarze:

  1. hard party mieli niezłe ;] pisz, pisz fajne jest

    OdpowiedzUsuń
  2. No i i się podoba :D :D
    Pisz pisz! ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. nie no rozbroiłaś mnie . ładny hard party . xd ciekawa jestem czy czy takie coś mogło być wygodne... :) po prostu cudownie to pisałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  4. dziewczyno!!! Popłakałam się przez ciebie za śmiechu!!!! Hahahahahahahhahaha:DD ^^

    OdpowiedzUsuń