środa, 29 lutego 2012

Odc. 13

13.
- Ale ty masz tupet.-  powiedziała do mnie Danielle gdy weszłam do kuchni i próbowałam ją z gracją wyminąć by zrobić sobie herbatę.
- Dlaczego?- zapytałam otwierając szafkę i wyjmując puszkę z herbatą. Nastawiłam czajnik i oparłam się o blat.
- Przejeżdżając tutaj. – opowiedziała świdrując mnie wzrokiem.
- Ja tak nie uważam. Zostałam zaproszona, a ty nic nie możesz na to poradzić.
- E! Taki kit to my, a nie nam. Wszyscy dobrze wiedzą po co tu przyjechałaś. Chcesz zepsuć moje relacje z Liamem. Chcesz by do ciebie wrócił. – dziewczyna powoli robiła się czerwona.
- Danielle! Uspokój się. Nie jestem tu po to, żeby niszczyć wasz związek. I nie mam zamiaru wracać do Liama. W Sylwestra się zaręczam i chcę żyć spokojnie w Frankfurcie. Liam mnie już nie interesuje. To przeszłość. Twoje zarzuty są całkowicie bezpodstawne. Co więcej życzę wam szczęścia.!  - zalałam sobie herbatę i wsypałam cukru. Ta rozmowa mnie dziwnie męczyła. Wolałam już Lou i Nele.
- Nie wiem czemu, ale ci nie wierze. Na pewno to wszystko zaplanowaliście. Ty, Nela i Harry!
- To aż tak cię nie lubią, że chcą się ciebie pozbyć?
Danielle zawyła ze złości. Kobieta nie rozumiała idei sarkazmu.
- Tak czy inaczej, nie pozwolę ci na to co chcesz zrobić. Liam jest mój i nic tego nie zmieni. Nie masz dość siły by to zniszczyć.
Zaśmiałam się. No nie przetłumaczysz kobiecie
- Danielle , sama sobie świetnie radzisz. Ja nic od Liama nie chcę. Mam go gdzieś, rozumiesz? Nic dla mnie nie znaczy. To przeszłość!
Zaczełam mocno gestykulować. Do kuchni wszedł Liam. Opuściłam ręce.
- To już nie moje sprawy.- szepnęłam do niej, wzięłam kubek z herbatą i wyszłam śledzona wzrokiem Liama.
Byłam w domu już dobrych kilka godzin, ale nie rozmawiałam z Liamem. I nie miałam zamiaru.
Trzasnęły drzwi wejściowe. Do przedpokoju wsypali się Harry, Kate, Zayn i Sara.
Popatrzyłam im na ręce.
- Oo! Szykuje się impreza! – krzyknęłam. Zayn pomachał procentami.
- Z tobą zawsze trzeba imprezować.! – wykrzyknął Zayn, cała reszta mu zawtórowała jakimiś dziwnymi, nieludzkimi okrzykami. Do przedpokoju wpadli Louis z Nela. Louis zaczął się drzeć i biegać jak opętaniec w kółko. Takiego go pamiętałam.
- W końcu coś się dzieje! – zawtórowała Nela,
- Właśnie koniec tej „wielkiej smuty”! – poparł ją Harry i objął. Kate rzuciła Neli nienawistne spojrzenie. Chciało mi się śmiać z zazdrości tej dziewczyny.

Kilka godzin później wszyscy chodziliśmy slalomem, spici jak przysłowiowe świnie. Tak się wita przyjaciół w Londynie. Tak moim przyjaciele witają swoich przyjaciół. Takich przyjaciół za nic bym nie oddała.

Wszyscy byli wyluzowani. Głupie kłótnie, żarty, rozmowy. Nikt przed nikim nie uciekał, nikt przed nikim się nie chował. Nie było osób speszonych. Wszyscy jak dawniej. Jedna wielka rodzina. Jak ten alkohol potrafi łączyć ludzi. Sama byłam zdziwiona. Popatrzyłam na Nikol. Świetnie się bawiła. Rozmawiała z Zaynem o ich dawnym, udawanym związku zaśmiewając się przy tym do łez. Sara siedziała obok i co jakiś czas wtrącała swoje dwa grosze uśmiechając się tajemniczo. Myślałam, że będzie gorzej. Liam trzymała się od Neli z daleka, ale nie czuć było między nim napięcia takiego jak na początku. Teraz nic między nim nie było, gdyż Liam prawie zasypiał na kanapie lekko śliniąc poduszkę. Danielle głaskała go po głowie i rozmawiała szeptem z Kate.
- Ou! Koniec! – krzyknął Louis przechylając do góry nogami pustą już butelkę.
- Nie może tak być! Idziemy do sklepu! – zawtórował mu Niall i poszedł do przedpokoju.
- Nel, Idziesz? – zwrócił się do mnie lekko bełkocząc Lou. Pokręciłam przecząco głowa. Byłam zmęczona, zamykały mi się oczy i było mi niedobrze. Nie miałam siły na większe wypady. Swoją drogą Louis też nie powinien iść, już ja dobrze wiedziałam jak na niego działa alkohol. Jednak nie miałam zamiaru mu zabraniać. Szedł z Niallem, który na niego nie był obrażony, a na mnie tak.
Tym sposobem zostałam sama. Mimo, że bok mnie było dużo ludzi to, to ja siedziałam sama. Westchnęłam. Wstałam i poszłam do kuchni.
- Zmęczona?- zapytał mnie siedzący w kuchni Harry.
- Nawet nie pytaj. Dlaczego tu siedzisz?- zapytałam nieudolnie siadając obok niego. Oparłam twarz na ręce i starałam się skupić rozbiegany wzrok na twarzy przyjaciela.
- Musiałem kilka spraw przemyśleć. Poza tym Kate rozmawia z Danielle, a ja jakoś za nią nie przepadam.
Zaśmiałam się pijacko.
- Za nią nikt nie przepada. Za Kate zresztą też. – powiedziałam i zaczerwieniłam się po same uszy.
- Przepraszam nie chciałam tego powiedzieć. To przez ten alkohol.
Harry mi jednak nie odpuścił.
- Naprawdę jej nie lubisz? Dlaczego?
- Nie to, ze jej nie lubię. Jest całkiem miła, ale wydaje mi się jakaś fałszywa. Ale nie przejmuj się Harry.. – pogłaskałam go po ramieniu i zaczełam się głupkowato śmiać. Znów mnie upili. Nie nawiedziłam tego.
- Ale masz śliczne loczki, wiesz? – zapytałam śmiejąc się i bawiąc jego brązowymi puklami. Harry zaczął się śmiać.
- Widzę, że masz już dość.
- Nie, czemu? Ja jeszcze dużo mogę.. Chcesz się przekonać… - powoli zaczynałam z nim flirtować, a najśmieszniejsze było to, że kompletnie nie miałam na tym władzy. Zbliżyłam swoją twarz do jego. Prawie dotykałam go ustami. Trwaliśmy tak przez chwilę. Czekałam na jego ruch.
- Chyba naprawdę masz dość. – wyszeptał Harry. – Gdybyś była trzeźwa, nie zrobiłabyś tego. Traktujesz mnie jak przyjaciela, Nela. – popatrzyłam na niego. Jego słowa dochodziły do mnie z bardzo daleka.
- Może. – powiedziałam i opadłam twarzą na stół. Wszystko ogarnęła ciemność.

- A pamiętasz Zayn..
- Pamiętam jak dostałem od ciebie w twarz. I to nie raz.- przerwał mi mulat i zaśmiał się. Zawtórowałam mu.
- Należało ci się!
- Może trochę. – przyznał.
- Te policzki cię zmieniły. – powiedziałam.
- Nie, Nikol. Ta Historia mnie zmieniła. Ty mnie zmieniłaś. Przez ciebie dostrzegłam co jest naprawdę ważne i odnalazłem moją Sarę. – objął czule dziewczynę. Widziałam, że Zayn ani trochę nie był trzeźwy, ale byłam pewna że mówi prawdę. Szczerą prawdę.
Uśmiechnęłam się. Mój wzrok przykuło jednak coś innego. Z kuchni wychodził Harry z Nelą na rękach.
- Przepraszam, na chwilę. – powiedziałam wstałam i poszłam za chłopakiem. Byli moimi przyjaciółmi. Napitymi przyjaciółmi. Nie mogłam pozwolić im na zrobienie jakiejkolwiek głupoty. Przemknęłam korytarzem i stanęłam przed lekko uchylonymi drzwiami. Westchnęłam. To miało być dla ich dobra.

***

Miało nie być odcinka, bo coś słabo szło wa komentowanie poprzedniej notki, ale trudno.. Tadam..!

Czemu wszyscy stwierdziliście, że Nikol będzie rozmawiać z Liamem? O czym? Czy oni mają sobie co wyjaśniać? Czy nie za dużo ich teraz dzieli? 
Co z Danielle? Czy sama to wszystko zepsuje? Czy cokolwiek zepsuje? A może Nikol jak zapowiedziała przed Sylwestrem wyjedzie i będzie żyć długo i szczęśliwie? Czy jej się to nie należy..? Ależ oczywiście, że tak.
Co ta Nela wyprawia? Na poważnie czy może tylko upojenie alkoholowe i jej wyjątkowo słaba głowa? Czy do czegoś dojdzie? Czy Nela znowu się "puści" tym razem z zajętym? Jak zareaguje Harry? Obrazi się? Stwierdzi że jest "inna"? Może. 

To wszystko w następnych..;)

Dziękuję wszystkim, którzy znaleźli chwilę czasu na dodanie komentarza.. Pragnę więcej opinii, krytyki, domysłów.. ;)
To jest takie absorbujące^^

Pozdrawiam i zachęcam do udzielania się i wyrażana swojego zdania..!

H. 

poniedziałek, 27 lutego 2012

Odc. 12

Enjoy!

12.

Tyle ludzi na ulicach rzadko się zdarza. Ale były święta. Magiczny czas. Szłam przepychając się przez tłum ludzi z pakunkami poowijanymi w kolorowy papier. Śnieg skrzypiał mi pod butami. W Londynie nie często jest mróz, ale ta zima była wyjątkowo mroźna. Opatuliłam się szczelnie szalikiem, ale i tak marzłam. Kierowałam się w znane mi już miejsce. To tam przez najbliższy tydzień miała przebywać moja najlepsza przyjaciółka. W domu One Direction.
Nie uważałam tego za dobry pomysł, ale u siebie nie miałam miejsca. Bałam się o nią. Miała być pod ciągłą obserwacją Liama. Oczywiście rozmawiałam z Louisem, który obiecał go od niej izolować, ale wątpiłam, że będzie go powstrzymywał dwadzieścia cztery godziny na dobę.
Weszłam zatrzaskując drzwi. Cały czas byłam zła na Harrego, ale powoli mi przechodziło. Ostatnio naprawdę źle czułam się w tym domu.
- Cześć. – rzuciłam do stojącego w progu Nialla. Chłopak jak zwykle wymruczał powitanie i uciekł z moich oczu. Jak można gniewać się aż tyle czasu? On mnie chyba naprawdę lubił, a ja go tak bezczelnie zraniłam. Ciągle było mi głupio z tego powodu.
Zapuściłam się głębiej. W salonie byli już wszyscy, oczekując tego co nie uniknione. Chyba tylko ja czułam się źle z tego powodu. Może dlatego, że tylko ja wiedziałam co ma się stać, znałam prawdziwy cel wizyty mojej przyjaciółki, choć ona sama nie miała o nim pojęcia.
Usłyszałam trzask drzwi wejściowych i po chwili mogłam obserwować wchodzącą do pokoju Nikol pod rękę z prowadzącym ją Harrym.
- Nic się tu nie zmieniło. – mówiła Nikol rozglądając się po domu. W pewnym momencie jej wzrok skupił się na osobach znajdujących się w salonie. Uśmiechnęła się niepewnie. Wiedziałam, że trzeba interweniować. Podeszłam do niej i mocno ją uściskałam. Na trzeciego dołączył do nas Louis.
- Witaj w domu.- wyszeptał. Nikol zaczęła się śmiać. Po chwili wszyscy się z nią przytulali. Oprócz Danielle i Liama trzymających się za ręce i siedzących na kanapie oraz stojącej w kącie speszonej Kate.
Ta wizyta był to początek czegoś nowego, choć ja miałam wrażenie jakby to był koniec ery manipulacji i start nowego chaosu.

Ręka, noga, sufit, zielone oczy. Mój wzrok błądził. Nawet na chwilę nie mogłam go opanować. Tyle wrażeń. Wielki powrót, w słabym stylu. Jednak wszystko takie stare, a zarazem takie nowe. Nie wiedziałam na co patrzeć. Przewijało mi się przed oczami tysiące znajomych twarzy. Byłam w euforii. Za rękę cały czas trzymała mnie Nela, dodając otuchy. Byłam strasznie pobudzona i podświadomie czegoś szukałam. Jednak nie mogłam tego znaleźć, było poza zasięgiem mojego wzroku, ale czułam to.
Zamarłam. Jest. Dwie splecione dłonie. Mężczyzny i kobiety. Czułam jak serce wyrywa mi się z piersi, ale wiedziałam, że nie ma do kogo. Tego kogoś już nie było. Owszem na kanapie siedział człowiek w jego skórze, ale ja go nie znałam. Tylko czemu aż tak go przypominał? Czemu moje serce chciało w nim widzieć tą samą osobę, którą poznałam przed laty? Czemu miałam z tego powodu takie wyrzuty sumienia.?
Nie miałam pojęcia jak się zachować. Powoli dochodziło do mnie, że pomysł przyjazdu tutaj był całkowicie nie trafiony. Czułam się niezręcznie. Gdy wyswobodziłam się z objęć przyjaciół podeszłam to tej nieszczęsnej kanapy. Byłam zmieszana, ale ze strachem trzeba walczyć, a ja nie lubiłam się poddawać. Wyciągnęłam rękę do Danielle i uścisnęłam jej dłoń witając się.
- Cześć Nikol. – powiedział Liam i podał mi rękę. Czułam się jakby ktoś mnie uderzył. Ja rozumiałam, że teraz miał inną dziewczynę, a ja miałam zaręczyć się w sylwestra, ale po tym co nas łączyło mógł zdobyć się na trochę inny gest.
Uścisnęłam jego dłoń. Przeszedł mnie niesamowity prąd. Wspomnienia zaczynały powracać, choć usilnie starałam się ich wyzbyć z mojego umysłu. Trwaliśmy tak chwilę patrząc sobie w oczy. Każde z nas miało swoją chwilę nostalgii. Taka chwilowa retrospekcja. Jednak szybko się pozbierałam i pewnym krokiem podeszłam do dziewczyny stojącej w kącie. Za mną pognał Harry.
- Nikol, poznaj proszę moją dziewczynę, Kate. – widziałam w jego oczach uśmiech jak ją przedstawiał. Jednocześnie w jego głosie słychać było trochę niepewności. Zastanowiło mnie to, ale nic się nie odezwałam. Uśmiechnęłam się tylko, a potem przejechałam wzrokiem po salonie.
Widziałam szczęśliwą Nela, która dość dziwnie się zachowywała i skubała nerwowo wargę, skrytego za framugą Nialla, który wyraźnie okazywał Korneli wrogość, uśmiechniętego Louisa, obejmujących się Zayna i jego dziewczynę, tą śliczną, drobną Sarę o tak przyjemnym usposobieniu, Harrego ukazującego swój hollywoodzki uśmiech głaskającego po ręce Kate. Odetchnęłam. Wszystko było jak kiedyś. Tylko Liam trzymający Danielle za rękę nie pasował do tego obrazka. Jednak mimo tego wróciłam na stare śmiecie. Nie miałam pojęcia co to oznacza, ale bardzo chciałam stawić temu czoła. W końcu to tylko kilka dni, a potem wracam do Niemiec. Do mojego Andreasa.

Po kilku godzinach byłam zadomowiona jak dawniej. Jednak czułam się nie spuszczana z oka. Szczególnie przez Nele i Louisa. Byli moimi przyjaciółmi, ale zaczynali mnie denerwować. Wiedziałam o co im chodzi, bali się mojego spotkania z Liamem, ale nie mogłam im wybaczyć, ze tak o mnie myśleli. Teraz byłam z Andreasem i poza wspólnymi wspomnieniami nic mnie z Liamem nie łączyło, a oni nie mogli tego zrozumieć. W końcu musiałam zacząć przed nimi uciekać i chować się jak przestępca. Owszem, chciałam spędzić z nimi dużo czasu, ale potrzebowałam chwili wytchnienia, której oni usilnie mi odmawiali.
Nareszcie wymknęłam się spod obserwacji i znalazłam schronienie w kuchni. Przynajmniej tak mi się wydawało. Jednak kuchnia nie była pusta.. Zapowiadała się ciężka rozmowa? Nie miałam pojęcia co z tego wyniknie, ale musiałam się bronić. I to już pierwszego dnia. Czemu w życiu wszystko jest takie trudne, a ludzie tak pochopni i podejrzliwi?

***

Aww... Czyżby coś wróciło? A może chłodna izolacja? Brak uczuć.? 
Ratunek? Zamknięcie? Gdzie tu Danielle? Konflikt? A może mocna ręka rozwiązująca problemy i sprzeczki?

Wiem dzisiaj trochę krótki, ale jest..;) Niedługo pojawi się dłuższy.. Powoli zaczynam wszytko rozwiązywać, by znów móc skomplikować.. Życie nie jest proste, szczególnie życie pośród " gwiazd"..;)

Rock Mafia - "The Big Bang" - polecam cudna piosenka, a teledysk to po prostu poezja..!

Dziękuję za wszystkie komentarze.. Przepraszam , że wcześniej nie udostępniłam takiej funkcji, ale ja jakaś zacofana jestem..;)

Pozdrawiam.!
H.

PS. Zapraszam do komentowania. WSZYSTKICH!

sobota, 25 lutego 2012

Odc. 11

Dzisiaj jeszcze mogę to dodaję. Przypuszczam, że następny ukaże się za kilka dni, więc.. 
Enjoy!

11.
Aaa!- wydarłam się jak głupia. Byłam tak szczęśliwa, że nawet jak stałam to podskakiwałam w miejscu. Ubrana w blado różową sukienkę, na obcasach, które wyglądają i nie nadają się do chodzenia, w nienagannej fryzurze, leciałam. Jak ptak przez obłoki tak i ja przez sale pełną ludzi. Leciałam nie przejmując się niczym , liczyła się tylko ta chwila, ten ulotny moment zatopienia się w bezpiecznych ramionach. Poczucie wartościowości. Wiedza, że jestem dla kogoś ważna. To mnie uskrzydlało.
Kłopoty zostawiłam za sobą. Były coraz dalej. Oddalały się. A ja czułam się jak ryba w wodzie. To był mój świat, moje miejsce na ziemi. Tu chciałam być, a los mi tego nie dał.
A te ramiona był już na wyciągnięcie rąk. Wystarczyło sięgnąć.
Tego delikatnego dotyku tak bardzo mi brakowało. Czułam jak kapią  łzy, ale nie wiedziałam czy moje, czy mojej ostoi. Świat się zamknął nam nad głowami. Nawet malarski kunszt nie oddał by radości tej chwili. Powrotu. Bezpieczeństwa. Braterstwa. Jedności. Emocji.
- Kocham cię.! Tak bardzo mi ciebie brakowało.. Nawet sobie nie wyobrażasz. Tak czekałam..- potok słów wylewał się z moich ust bez mojej zgody. Moje emocje pchały się na światło dzienne.
Skąpana w blasku światła jak anioł. Nieważne było, że światło to tylko zwykłe lampy z żarówkami o mocy 60V. Dla mnie to był anielski blask.
- Ja też cię kocham, Nel. Tak bardzo za tobą tęskniłam..- wyszeptała mi do ucha ciemnowłosa dziewczyna. Bardzo ładna. Nic się nie zmieniła. Te same rysy twarz, ten sam podnosząc na duchu uśmiech, taki sam wspierający uścisk. Tylko włosy troszkę krótsze. Wyglądała prześlicznie. Była zarumieniona, zapłakana i szczęśliwa.
- Nikol.. Tak bardzo tego potrzebowałam.. – wyszeptałam łapiąc ją za ręce.
Dziewczyna uśmiechnęła się pokazując swoje białe zęby z wyszczerbioną jedynką.
- Czemu się nie widziałyśmy w Kościele?- zapytałam z wyrzutem.
- Staliśmy z Andreasem w strasznym korku i po prostu się spóźniliśmy. Staliśmy przed kościołem. – wyjaśniła dziewczyna. Wokół nas przepychało się stado ludzi, a my stałyśmy niewzruszone.
- No właśnie! Gdzie Andreas.?- zapytałam. Nikol uśmiechnęła się tajemniczo. Chwilę później podszedł do nas wysoki blondyn z niebieskim oczami. Miał zadarty nieduży nos i wąskie usta. Był raczej szczupły, nie nabity. Nie mógł się pochwalić muskulaturą. Miał niewielkie znamię na szyi. Od razu skojarzyło mi się z Liamem. Chłopak na pierwszy rzut oka nie był podobny do gwiazdora, ale gdy się przyjrzałam mogłam śmiało stwierdzić, że miał bardzo podobny kształt oczu. Tylko kolor inny. Przypatrywałam mu się lekko przekrzywiając głowę. Był uroczy.
- Przepraszam, ze się tak patrzę. Bardzo mi kogoś przypominasz. – powiedziałam do chłopaka. Nikol wzrokiem cisnęła we mnie błyskawice. Rozumiałyśmy się telepatycznie.
- Nic nie szkodzi. Jestem bardzo przeciętnej urody. Dużo chłopaków jest podobnych. – uśmiechnął się ciepło. Był naprawdę bardzo miły. I szczery.
- A właściwie skąd jesteś i  jak się poznaliście? – kontynuowałam ciąg pytań. Musiałam wiedzieć z kim zadaje się moja przyjaciółka.
- Jestem, mogę śmiało rzec pełnoprawnym mieszkańcem Frankfurtu. A poznaliśmy się już na początku pierwszego roku. Studiujemy razem. Jesteśmy ze sobą już rok i mam nadzieję, ze jeszcze długo będziemy.- powiedział łamaną angielszczyzną. Byliśmy w Polsce, ale Andreas znał po polsku tylko kilka słów, a po niemiecku ja mówiłam słabo.
Chłopak przytulił moją promieniejącą przyjaciółkę, której uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej. Już po chwili wiedziałam dlaczego.
- Wszędzie cię szukałem..- powiedział do mnie mój partner. Szybo jednak rozszerzył oczy i zamrugał kilka razy. Wiedział, że ona tu będzie, a mimo to wyglądał na zdziwionego.
- Nikol? Matko Nikol.. Pięknie wyglądasz.. – powiedział ściskając ją..
- Ty też Harry. Ty też.. Co tu robisz? Całkowicie się nie spodziewałam..
- Jak to co.. Przyjechałem z Nelą.. – odpowiedział rozkładając ręce.
- Czy ja o czymś nie wiem.. ? Wy.. jesteście.. – jąkała się Nikol machając nam palcem przed nosami.
- Nie, nie. – zaprzeczyłam szybko. – Przyjaźnimy się. Poprosiłam Harrego, żeby mi dotrzymał towarzystwa. To wszystko.
- Cieszę się. – uśmiechnęła się. – Ale nie ma sensu tak gadać.. Jeszcze będzie okazja.. Teraz się bawmy..
I poszliśmy w tany. Tak dawno już razem nie imprezowaliśmy. Nareszcie mogliśmy jak za starych dobrych czasów się razem pobawić, pobyć ze soba. Byłam szczęśliwa.

Wesele Pawła było naprawdę wielką imprezą. Była tu chyba połowa mojego starego liceum. Wyściskałam ich wszystkich. Przypominaliśmy sobie dawne czasy, imprezy. Jednak ogólne zainteresowanie jak zwykle wzbudził Harry. Na szczęście nie zdołał przyćmić pary młodej.
Z Nikol nie mogłyśmy znaleźć Nawet chwili dla siebie. W końcu jednak takowa się pojawiła.
Siedziałyśmy przy stoliku popijając szampana. Dołączył do nas Harry zasiadając po mojej prawicy.
- Gdzie masz Andreasa?- rzucił do przyjaciółki.
- Tańczy z ciotką Pawła. Współczuję, ale nie zamierzam go wybawiać od takiego zaszczytu. Niech ciotka Róża ma trochę radości z życiu. – zaśmiała się Nikol. Harry spojrzał na parkiet patrząc jak Andreas tańczy ze starszą panią.
Uśmiechnął się i odwrócił. Spojrzał na Nikol, a potem wypalił.
- Nikol odwiedź nas. Przyjedź na święta. Choć na trochę.
- Harry, wiesz..- westchnęła moja przyjaciółka
- Wiem, ale wszyscy tęsknimy. Louis, Zayn, Niall… Poza tym Niall jest strasznie obrażony na Nele i trzeba coś z tym zrobić..- powiedział patrząc na mnie. Zmrużyłam oczy.
- Na pewno poradzicie sobie sami.
- Nie. Nikol, no przyjedź. – namawiał ją dalej Harry. – Obiecuję Liama trzymać daleko.
Nikol perliście się zaśmiała.
- No, Nikol.. Niall potrzebuje pomocy.
Coś mnie tknęło, ale za nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć odezwała się Nikol
- Dobrze, przyjadę.. – powiedziała. Harry ją uściskał.
- Jesteś wspaniała..
Odchrząknęłam. Podszedł Andreas, który wybawił mnie z tej niezręcznej sytuacji. Musiałam natychmiast porozmawiać z Harrym. Miałam prawo podejrzewać, że mój przyjaciel był nie do końca szczery, zarówno ze mną jak i z Nikol.
- Nie będziemy wam przeszkadzać. Harry pozwól no.

Zaprowadziłam Harrego do Sali obok. Było cicho.
- Czyś ty do reszty zdurniał.? Co ci Niall naopowiadał? Wysłużył się tobą co? Jak mogłeś mi to w ogóle zrobić?-  pytałam Harrego. Byłam wściekła. Całkowicie zepsuł mi wieczór. Dobrze wiedziała, że tu wcale nie chodzi o mój konflikt z Niallem.
- No co? Niall poprosił cię, żebyś zaprosiła Nikol, bo tylko ona może to wszystko jako tako wyciszyć. Opowiedział mi co zrobił i wiedział, ze będę się z nią widzieć. Nie mogłem postąpić inaczej. – tłumaczył się.
- Ty w ogóle nie myślisz!- krzyknęłam. – Wiem o co mnie prosił Niall i nie odmówiłam mu przecież z kaprysu! Nie pomyślałeś o Nikol? Ona nic nie wie. Wy ją po prostu chcecie wykorzystać, żeby Niallowi się upiekło. A co z Nikol? To może zrujnować jej życie. Ona jest teraz szczęśliwa, do cholery jasnej! Czemu chcesz to niszczyć?! To jest przecież twoja przyjaciółka.
- A może wyniknie z tego coś dobrego? Nie denerwuj się Nela. Nic złego na pewno się nie stanie! Poza tym ja martwię się o Nialla, rozumiesz? To, ze Danielle trzyma język za zębami to tylko kwestia czasu. Następnym razem nie uda ci się jej powstrzymać.
Wiedziałam, że Harry ma rację. Byłam w kropce, ale nie chciałam, żeby manipulowali moją przyjaciółką.
- Nic dobrego z tego nie będzie. Zranicie Nikol, a do tego nie mogę dopuścić. Przykro mi Harry. – powiedziałam i zaczełam się wycofywać.
- Nie mogę ci na to pozwolić, Nela. – wyszeptał.  – Poza tym co masz zamiar zrobić? Iść do Nikol i powiedzieć, ze nie może przyjechać, bo..? No właśnie. Bo co? Wiesz, że jak powiesz jej prawdę to przyjedzie, żeby pomóc Niallowi. Nie jesteś w stanie nic zrobić. – powiedział marszcząc brwi. Westchnęłam i obróciłam lekko głowę. Nie chciałam na niego patrzeć.
- Wiesz co, nie wiedziałam, ze taki jesteś! – krzyknęłam. – Uważałam cię za swojego przyjaciela, a zachowujesz się jak nic nie wart gnojek. Gdybym, tylko wiedziała nie poprosiłabym ciebie byś ze mną przyjechał. Gdybym tylko wiedziała…
Wyszłam trzaskając drzwiami, zostawiając za sobą Harrego. Nie próbował mnie gonić. I może miał rację. Byłam na niego zła. Z wściekłości zaczęły mi po policzkach płynąć łzy. Nie próbowałam ich nawet ocierać. Kierowałam swe kroki do łazienki. Musiałam to wszystko przemyśleć. Czułam się zdradzona przez Harrego. Myślałam, że jest przyjacielem Nikol, a zrobił jej takie świństwo. W głowie mi się to nie mieściło. Bałam się o los przyjaciółki. A najgorsze było, że nie miałam jak jej pomóc. Znów zaczynało się coś walić.

***

Hmm.. Sama nie wiem...;)
Co myślicie o Andreasie? A zachowanie Harrego? Co wyniknie z wizyty Nikol?  Jak to wpłynie na Liama? A może będą się unikać? Nikol pomoże Neli i Niallowi? Dowie się o istocie problemu? A może jednak zdezerteruje i nie przyjedzie? 
Mwhaha.. uwielbiam to.!

Prosicie mnie o Zayna, więc wytłumaczę się. Zayn będzie za kilka odcinków, aczkolwiek uznałam że jego wątek jest skończony i pozostawię go w szczęściu. Teraz jednak myślę, że może coś jeszcze wykombinuję, zobaczę. Tak czy inaczej Zayna trochę dam.! To po pierwsze. 

Po drugie dzisiaj odkryłam taką opcję, by każdy mógł komentować, chodzi mi o anonimy, więc Zapraszam do komentowania wszystkich. JUŻ MOŻNA! Wiem ja to taki nie ogar trochę jestem!

Dziękuję za komentarze. Opinie niektórych z was tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, ze wy to czytacie! dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję! Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy.!

Zapraszam do komentowania. Wszyscy już mogą!

Pozdrawiam.!
H.


piątek, 24 lutego 2012

Odc. 10

Miałam chwilę czasu i napisane, więc dodaję.;)
Enjoy!



10.
Minął tydzień. Felerny, smutny tydzień. Właśnie tyle czasu nie widziałam się z żadnym z chłopaków. Tęskniłam za nimi, ale nie chciałam tam wracać. Nie miałam ochoty na widok Louisa, a Niall nie chciał oglądać mnie. Widocznie nigdy nie mieliśmy zostać przyjaciółmi. Coraz bardziej zaczynałam wątpić w przyjaźń. Straciłam dwóch, wydawać by się mogło, że przyjaciół, ale czy na pewno.? Wplątałam się w grę, której sama nie rozumiałam. A Niall? Niall dał mi wyraźnie do zrozumienia, że nie chce bym mieszała się w jego sprawy.
Dni więc spędzałam na nauce i rozmyślaniach. Zamykałam się w sobie, kuliłam na kanapie i mogłam tak siedzieć godzinami bijąc się z myślami. Do przełomu doszło właśnie po tygodniu. I to nie z mojej inicjatywy.
Była sobota, jak zadzwonił do mnie Harry z prośbą o spotkanie. I wtedy drugi raz wybrałam się do ”Kawiarenki”.
Tym razem w lokalu nie było dużo ludzi. Nie było też Nialla. Z kąta płynęła nastrojowa muzyka. Opadłam na miękko obite krzesło.
- Ułożyłaś sobie wszystko?- zapytał Harry oblizując łyżeczkę z pianki z cappuccino.
- Co miałam przemyśleć - przemyślałam, ale czy ułożyłam? Raczej nie miałam czego. Sytuacja jest jaka jest i nic tego nie zmieni. Straciłam dwójkę przyjaciół, Harry.
- A nie pomyślałaś, że ty ją właśnie możesz zmienić? Poza tym Louisa wcale nie straciłaś. Ty go odrzuciłaś. – zapytał patrząc mi głęboko w oczy. Na chwilę zatopiłam się w jego oczach o kolorze nadziei, by się wyciszyć.
- Niby jak? Niall mnie nienawidzi. Nie chce mnie widzieć, myśli, że go w pewnym sensie okłamałam. A Louis się do tego wszystkiego przyczynił. To w pewnym sensie.. – zawahałam się. Westchnęłam. Czy to naprawdę była wina Louisa?
- Ale Louis się o ciebie martwi. Opowiedział mi wszystko i wiem jaka była sytuacja. On też nie chciał nic więcej. On się o ciebie martwi jak o przyjaciółkę. Zadzwoń do niego, albo chociaż napisz smsa. Niech odzyska spokój. Czy to mądre odrzucać przyjaciela tylko dlatego, że ciebie ktoś olał? To, że Niall czuję się tak jak się czuję to sprawa jego i twoja, czemu wplątujesz w to wszystko Lou? To nie jego wina, że Niall tak się poczuł.
- Mówisz jak ksiądz na pogrzebie. – zaśmiałam się ponuro. Zamieszałam ciepły płyn w kubku i wlałam go sobie do gardła. Popatrzyłam na Harrego. W jego oczach czaiła się prośba.
- Zadzwonię. Wiem, że się o niego martwisz, więc zrobię to dla ciebie.. Masz rację Louis nic nie zawinił. To ja. I faktycznie to żadna sprawiedliwość. Przyznaję się do błędu.
- Cieszę się, że to zrozumiałaś. Nie chcę oczerniać Nialla, to mój kumpel i niech ci się nie wydaje, że staje po stronie Louisa, bo tak nie jest. Ja po prostu staram się być obiektywny.
- Dziękuję, Harry. Rozumiem. – położyłam rękę na jego rękę w geście podziękowania. Jednak szybko ją cofnęłam. Ten gest był w tej sytuacji po prostu niegrzeczny. – I zadzwonię do Louisa.. Teraz jednak zmieńmy temat, na coś weselszego. Jak ci się układa z Kate?
- Świetnie. To naprawdę cudowna osoba, dająca mi wiele miłości.. czasem nawet trochę za dużo. Czuję się jakbym na nią nie zasługiwał. Na jej miłość.
- Wiesz.. Nie wiem jak to jest. Ja jak wiesz nie wierze w miłość, ale mogę ci coś powiedzieć, tak jak zawsze mawiała Nikol. Każdy zasługuję na każdy rodzaj miłości. A ty Harry zdaje mi się, że zasługujesz na więcej. To ty mi zawsze pomagasz i cieszę się, że Kate ci daje tyle, ze wystarcza to na pokrycie wszystkich naszych długów.
- Nie macie u mnie żadnych długów. Moi przyjaciele ich u mnie nie zaciągają. Poza tym cieszę się, że dostaje tyle miłości od Kate, ale nie wiem czy to jest ta jedyna.
Podniosłam brwi. Zachowywali się jak totalne zakochańce.
- Wątpliwości? Nic ci na to nie mogę poradzić. Nie znam się na tych sprawach, wierzę jednak, że w końcu się zorientujesz..
Uśmiechnął się ciepło. Odpowiedziałam swoim najpiękniejszym uśmiechem. Naprawdę cieszyłam się z jego szczęścia. Harry był moim przyjacielem i naprawdę zasługiwał na dużo miłości. Ja mogłam mu jej dać tyle co przeciętny przyjaciel. Cieszyłam się, że Kate stać na więcej.
- Zapomniałabym! Zadzwonię do Louisa, ale ty musisz coś zrobić dla mnie..
- Cokolwiek.

Była osiemnasta trzydzieści dwie. Ale Louis się nie spóźniał. To ja byłam wcześniej. Stałam na mrozie w Londyńskim parku i patrzyłam w pojawiające się na niebie gwiazdy. W parku panowały ciemności. Lekką poświatę sztucznego światła dawały tylko latarnie stojące na obrzeżach pokrytego w lato zielenią obszaru. Kątem oka zobaczyłam ruch.
W moją stronę szedł wysoki, szczupły chłopak ubrany na czarno. Może inaczej. W ciemnościach nie byłam w stanie odróżnić kolorów. Miał  obie ręce w kieszeniach. Co chwilę, którąś wyciągał by poprawić spadająca mu na oczy grzywkę.
- Cześć. – stanął przede mną i po raz kolejny odgarnął z czoła  pukle, gładkich, brązowych włosów.
- Cześć. – przywitałam się niepewnie. Bez szaleństw. Złapałam się za rękę na wysokości łokcia. Byłam dziwnie zestresowana. Czułam się jak mała dziewczynka.
- Nie mogliśmy spotkać się gdzieś, gdzie jest choć odrobinę cieplej?- zapytał Louis.
- Nie.
- Never mind. – przewrócił oczami. - Wiem po co mnie tu ściągnęłaś.  Wiem też, że to z inicjatywy Harrego. Z tego akurat powodu mi przykro.
Westchnęłam.
- Louis. To nie tak.. – zawahałam się. Przecież właśnie tak było. – Owszem. Gdyby Harry mnie nie prosił, nie zadzwoniłabym. Ale zadzwoniłam. Czy to się nie liczy?
- Jasne. Bardzo się liczy, ale czy jest szczere? Ja ci powiem. Nie. Czego ty ode mnie oczekujesz, Nela?- zapytał już bardziej śmiało.
- Niczego. Absolutnie niczego. Zrobisz co uważasz za słuszne. To twoja decyzja. Ja chciałam ci tylko powiedzieć, że.. Przepraszam. Ta cała sytuacja… Nie powinnam była cię obwiniać. Przecież wiedziałam co robiłam. Miałeś rację to sprawa między mną, a Niallem, a że on ma o mnie takie zdanie to bardzo mi przykro. Ma prawo. Zrozumiałam tylko, że nic między nami nie było. Inaczej by mi wybaczył, albo próbowałby chociaż zrozumieć. Nie zrobił tego. A ty tak. Byłeś przy mnie. Pocieszałeś mnie. Po prostu byłam ślepa, na naszą przyjaźń. Jeszcze raz przepraszam.
Louis patrzył na mnie długo, świdrują mnie wzrokiem. Miałam ochotę krzyczeć. A potem zrobił coś co mnie całkowicie zwaliło z nóg. Mocno mnie przytulił.
- Nic się nie stało, słońce. Jestem twoim przyjacielem, wybaczam i rozumiem.
Uśmiechnęłam się i wtuliłam w niego mocno. Po moim policzku leniwie popłynęła łza, która z każdym kolejnym milimetrem bardziej zamarzała. Odkleiłam się od Louisa, a on delikatnie wytarł mi ją z twarzy.
-Więcej nie będziesz przeze mnie płakać. Obiecuję. Przez przyjaciół się nie płacze. To oni płaczą razem z tobą i pocieszają cię w parszywych momentach twojego życia. Ty swoich zostawiłaś daleko. Pozwól więc, że ja będę taką osobą. Zaopiekuję się tobą i będę ocierał ci łzy w krytycznych sytuacjach, będę opijał z tobą sukcesy, cieszył się z awansów i modlił się o szczęście. Nigdy więcej cię nie dotknę tam gdzie przyjaciele nie mają wstępu, nigdy więcej się z tobą nie prześpię, nie wykorzystam , a takich napaleńców będę przeganiał od ciebie miotłą.
To były najpiękniejsze słowa jakie od kogokolwiek słyszałam. Nie chciałam płakać, ale nie wytrzymałam i wybuchłam. Łzy zalały mi twarz.
- Co się stało? Powiedziałem coś nie tak?- dopytywał się Louis.
- Nie. To ze szczęścia. Mój ty przyjacielu.
Ponownie otarł mi łzy i przytulił. Mocno. Po przyjacielsku.
Kolejny raz na własnej skórze przekonałam się, że istnieje coś takiego jak przyjaźń. A miłość to tylko ulotna fascynacja, która sprawia mnóstwo bólu i jeden wielki zawód. Przekonałam się, że przyjaźń jest i będzie mi towarzyszyć i że to na przyjaciołach powinnam opierać swoje przekonania i życie. Bo tylko oni są zawsze w stanie mi pomóc, wybaczyć, zrozumieć. Kiedy już wszyscy zawodzą przyjaciel jest obok. Teraz mogłam wszystko. Wiedziałam, że mam dla kogo.

***

 Z góry przepraszam, ze jest to takie smutne i wgl, ale ja lubię " dowalać" swoim bohaterom.Muszą być jakieś problemy. Przecież nie będę pisała o trym jak jedzą obiad, czy jeżdżą na rowerze. Ta historia ma być o czymś, a jeżeli nie chcecie żeby była o miłości, szczęśliwej czy nieszczęśliwej, to piszcie. Wymyślę coś innego. Uprzedzam tylko, że kryminałów nie piszę. Nie ma szans.;/  Lubię pisać powieści, więc.. Widać.,;)
To tak trochę o mnie.;)

A teraz o opowiadaniu. Jak myślicie co dalej? Czy to już koniec lin Louis - Nela? Czy naprawdę zostaną przyjaciółmi? A jak stosunki z Niallem?  Poprawią się?
Dzisiaj tylko tyle pytań bez odpowiedzi. Przepraszam za tak krótki i jedno wątkowy rozdział, w następnych więcej..!

Dziękuję za komentarze..;) Kocham was! 
Jak widziałam udało mi się w jakiś sposób was poruszyć ostatnim odcinkiem.. Jak macie jakieś pytania, czy to dotyczące postaci, fabuły czy czegokolwiek, to chętnie odpowiem.. Piszcie śmiało w komentarzach. Czekam również na wasze opinie..;)

Pozdrawiam.!
H.

czwartek, 23 lutego 2012

Odc. 9

9.
W domu chłopców byli chyba wszyscy coś dla nich znaczący, którzy obecnie rezydowali w Londynie. Gdy tylko weszliśmy wszystkie oczy skierowały się w naszą stronę. Niektórzy zdziwieni, inni obojętni. Jednak to ja z Niallem byłam w centrum uwagi i kompletnie nie wiedziałam czemu.
- Coś się stało?- zapytałam wchodząc w głąb pokoju i zasiadając koło Lou.
- No myśleliśmy, że wy.. no wiesz.. Będziecie razem. – wystękał Harry.
- Czemu tak myśleliście? To nie wasze sprawy.. Robiliście już zakłady..? – zapylałam ironicznie. Niall przewrócił oczami.
- Nie jesteśmy razem. Stwierdziliśmy, że przyjaźń to lepsze rozwiązanie. Nie mamy zamiaru spać ze sobą i być namiętni, jeżeli nic do siebie nie czujemy. To chyba logiczne. – powiedział Naill z lekkim wyrzutem. Chyba jego uczucia do mnie były większe niż moje do niego.
- No nie całkiem.. – powiedziała śmiejąc się Danielle.
- Nie rozumiesz tego?- zarzucił jej Niall. – To tylko świadczy o tobie. Przemyśl to Liam.
- Rozumiem, ale to Nela chyba nie rozumie.
Niall podniósł obie brwi. Nie miałam pojęcia z czego Danielle to wnioskuje, ale już zaczynałam się bać.
- Nie powiedziała ci?- zwróciła się Danielle do Nialla.
– O czym?
Danielle ponownie się roześmiała.
- Ta wasza przyjaźń to widzę na szczerości się nie opiera.- skomentowała.
- Danielle daj spokój. To przecież nie twoja sprawa. – wkroczył Harry.
- Masz racje, nie moja. – przytaknęła dziewczyna i o dziwo się zamknęła.
- Nie, no powiedz. Nela na pewno nie będzie miała nic przeciwko. – odezwał się Niall.
- Z tobą nie chce być bez miłości, a z Louisem to nie miała oporów spać. W sumie to nie była chyba żadna tajemnica jak nawet ja mogłam to zauważyć.
Zbadałam. Totalnie wbiło mnie w podłogę chociaż siedziałam. Niall w przeciwieństwie do mnie zrobił się czerwony. Nie wiedziałam czy ze złości czy ze wstydu. Może i z jednego i z drugiego.
Zerknęłam na Louisa. Był we mnie wpatrzony i chyba czekał na mój ruch. Sęk był w tym, ze ja się nawet poruszyć nie mogłam. Byłam całkowicie skamieniała. Inicjatywę przejął Niall. Pociągał mnie mocno za rękę. Wszyscy stali oniemieli gdy Horan wyciągał mnie z pokoju. Louis chciał wstać, ale Niall się odwrócił i wyrzucił z siebie:
-Ty, stary zostań.
Czułam, że czeka mnie mało przyjemna rozmowa. Wiedziałam, że tym razem naprawdę zraniłam Nialla. Przy tym moje odrzucenie go było niczym.
W pokoju Louisa, do którego mnie zawlókł, Niall praktycznie rzucił mnie na stojące tam krzesło. Potarłam nadgarstek, który dopiero zaczął mnie boleć. Powoli zaczynało do mnie docierać co się właściwie dzieje.
- Spałaś z Louisem?! – wydarł się Niall. – I to tak o, dla rozrywki. A ze mną nie chciałaś być chociaż nie chciałem z tobą spać.! Myślisz, że gdybym pierwszy raz rzucił cię na łóżko i zmusił do seksu to byś ze mną była?!
Naill krzyczał mi prosto w twarz. Poczułam się jak dziwka. Nie pierwszy raz zresztą.
- Nie, Niall. Nie byłabym z tobą. Nigdy. A teraz szczególnie. Zachowujesz się jak totalny palant i mnie obrażasz. Niby z jakiej racji?! To nie była twoja sprawa, to nie jest twoja sprawa co i z kim robie. Poza tym to nic nie znaczyło. Chciałbyś, żebym z tobą była i żeby to nic dla mnie nie znaczyło? Byłbyś szczęśliwy?
- A z takiej racji, że zauroczyłaś mnie! Chciałem z tobą być, myślałem, że jesteś inna, a okazało się, że jesteś zwykłą dziwką! A ja z dziwką nie chciałem być!
Nie wytrzymałam. Wstałam i dałam Niallowi w twarz. Może i byłam dziwką, ale on nie miał prawa mówić mi tego w twarz. Sama bardzo dobrze o tym wiedziałam.
      Niall obrócił się do mnie i popatrzył mi w oczy łapiąc się za policzek.
- Kiedy ostatnio? – zapytał spokojnie.
- W dzień jak zemdlałam. – odpowiedziałam pewnie. – Widzisz? To było dawno. To nic nie znaczyło.
- Nela, kurde!  Nic nie znaczyło?! Nie rozumiem tego. Jak mogłaś się przespać z kolesiem, który nic dla ciebie nie znaczył? Zadziwiłaś mnie. Myślę, że lepiej będzie jak nie będziemy przyjaciółmi, ani nikim. Już nic dla mnie nie znaczysz. To koniec. Jakbym chciał kogoś takiego jak ty to poszedł bym do domu publicznego. Przepraszam.
Podeszłam do niego i położyłam mu dłoń na ramieniu. Chciałam żeby się uspokoił. Nie mogłam uwierzyć, że naprawdę tak myślał. Wzdrygnął się i strzepnął moją dłoń jak paprocha.
- Ne mogę. Brzydzę się tobą. Nie wiem jak mogłaś być tak nieczuła. Jak mogłaś to zrobić mi i Louisowi? Jak? Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego. Brzydzę się takim zachowaniem.
Rzucił mi ostatnie pełne bólu spojrzenie i wyszedł.
     Traktował mnie jak zwykłą dziwkę. Objęłam się ramionami, przysiadłam na łóżku i zaczęłam płakać. Nigdy bym nie podejrzewała, że mogę mu sprawić aż taki ból. Myślałam, że mi wybacz, przecież to było nic znaczącego, a on to odebrał całkiem inaczej. Skrzywdziłam przyjaciela. Chłopaka, który poznał prawdziwą mnie by potem okazało się, że jednak taka nie jestem. On chciał być ze mną na poważnie, starał się, chciał by wszystko działo się powoli, był delikatny i dbał o to bym ja czuła się komfortowo, a ja go rozczarowałam. Powiedziałam mu, że z nim nie będę, bo do niego nic nie czuję, a z Louisem spałam, a to bardziej intymne niż być razem. Nie mogłam sobie nawet wyobrazić jak poczuł się Niall. Ja czułam się jak ostatni śmieć. Niall miał we wszystkim rację i chyba właśnie to mnie najbardziej bolało.
Ktoś wszedł. Nie miałam siły, żeby nawet spojrzeć kto. Patrzyłam tępo w podłogę na którą skapywały moje łzy. Objęło mnie czyjeś ramie. Wtuliłam głowę w czarną bluzę i płakałam. Płakałam długo, a ktoś mnie przytulał i szeptał uspokajająco.  Prawdziwy przyjaciel.
Gdy się uspokoiłam podniosłam głowę z nadzieja ujrzenia zielonych oczy Harrego. Jednak to nie jego zobaczyłam.
- Przepraszam za bluzę. – powiedziałam do Louisa patrząc na mokrą plamę.
- Nic się nie stało. – pogłaskał mnie po głowie.
- Czemu tu przyszedłeś? Nie powinieneś?
- Jestem przecież twoim przyjacielem. – opowiedział.
- Już nie Louis. Przepraszam, ale nie mogę. Częściowo przez ciebie straciłam Nialla. Przez przyjaciela straciłam przyjaciela. Jak to w ogóle brzmi? Masz wielki tupet przychodząc tu.
- Przed chwilą ci to jeszcze nie przeszkadzało. Poza tym nie rozumiem co się wydarzyło.
- Niall się mną brzydzi i nie chce mnie więcej znać, ponieważ puszczałam się z tobą. Rozumiesz.. Nienawidzę cię Louis. – powiedziałam i znów spłynęły łzy.
- Nie rozumiem i nie wiem jak mogłaś to powiedzieć. Dlaczego? Starałem ci się zawsze pomagać, Zawsze! Dostarczałem ci rozrywki, a ty mówisz, ze mnie nienawidzisz?!- uniósł się Lou. Chyba pierwszy raz widziałam go w takim stanie.
- Rozrywki?! Aaa! Ty się po prostu zaspokajałeś.. Zresztą tak samo jak ja. I przez to nasze głupie zachowanie straciłam Nialla, który zarzucił mi że jestem nieczułą dziwką, i że spałam z tobą nic do ciebie nie czując, a z nim nie chciałam być. Miał rację.  
- Ale to nie moja wina! To sprawa między tobą, a Niallem, a ja tylko głupio dałem się w to wplątać. I nieprawda, to nie było tylko zaspokajanie się. Dla mnie to było coś więcej.
-Coś więcej?! Chyba sobie kpisz?! Nie tak miało być..! Nie mogę Louis, nie chce.. Nie chcę już cię widzieć. Musi być jakaś sprawiedliwość na tym świecie.  – powiedziałam kierując się w stronę drzwi. Nie miałam pewności, że dobrze robie, ale tej pewności nigdy nie można mieć do końca. Ja po prostu nie miałam siły na to wszystko. Musiałam sobie wszystko przemyśleć. W ciszy. Na spokojnie.
- Czyli co? Niall cię olał to ty odrzucasz mnie?! Nela! – krzyczał za mną, ale ja już go nie słyszałam. Wszystko ucichło, kiedy wyszłam przed dom na pierwsze w tym roku poważne obniżenie temperatury. Było naprawdę zimno, a ja stałam nie zapięta z rękawiczkami w ręce i nie czułam tego chłodu. Byłam rozpalona w środku. Owszem, dygotałam, ale nie z zimna. Byłam zła, rozczarowana i sfrustrowana.
Obejrzałam się po raz ostatni spoglądając na białą budowle, którą zostawiałam w tyle. Na ulicy słabo majaczyła sylwetka Louisa, który za mną wybiegł. Ale ja się nie zatrzymywałam. Przyspieszyłam kroku, żeby po chwili lekko truchtać. Chciałam zostawić to daleko za sobą. Taka byłam. Uciekałam przed kłopotami.
Musiałam ich opuścić. Nie miałam ochoty tu więcej wracać. Przynajmniej na jakiś czas.
***

Niespodzianka! Powróciłam już dzisiaj z nowym odcinkiem. Mam nadzieje, ze się spodoba..!
Nie miałam go dzisiaj dodawać, ale nie mogłam się powstrzymać.;)
Jak myślicie czy to koniec tej całej afery? Co z Danielle? On cały czas ma coś do powiedzenia. Odważy się? Jakie konsekwencje będzie miało działanie Neli? Pogodzi się z losem? Będzie walczyć? Wróci?

Dziękuję za komentarze..;)
Życzę dobrej zabawy w czytaniu tego i komentujcie!
Czekam na opinie.! Wy macie taką moc!

Pozdrawiam.!
~H. 

środa, 22 lutego 2012

Odc. 8

8.
Skakałam. Skakałam ze szczęścia. W końcu dotarł do mnie ten list.
Rozdarłam kopertę i wyciągnęłam kremowo-białe zaproszenie na ślub. Ta impreza miała być wielkim wydarzeniem. Miała spotkać się tam połowa mojej klasy z liceum. Już nie mogłam doczekać się spotkania z Pawłem, uściskania Nikol. Podskoczyłam jeszcze raz i padłam na łóżko na stertę leżących tam książek. Było mi wszystko jedno czy się pogniotą czy nie.
Ślub miał się odbyć za dwa tygodnie, 8 grudnia.  Wiedziałam, ze większość już swoje zaproszenia dostała. Tylko ja tak długo musiałam czekać. Westchnęłam. Zapowiadało się cudownie. W końcu miałam poznać Andreasa. I wtedy napadły mnie myśl..  Z kim ja pójdę?
Minęło dużo czasu od mojego przyjazdu do Londynu. Wiele się zmieniło. Już nie spałam z Louisem. Został moim przyjacielem. Owszem czasem miałam ochotę, szczególnie wtedy kiedy on się na mnie patrzył. Robiło mi się gorąco. Ale nie mogłam. Ostatnio zaczełam spotykać się z Niallem. Jeszcze nie byliśmy razem, ale wszystko jest możliwe. Naprawdę bardzo go lubiłam. I świetnie całował. Oczywiście miłości między nami nie było. Ja chyba nie byłam zdolna do miłości. Fajnie się z nim rozmawiało, bawiło, ale nic poza tym do niego nie czułam. Wiedziałam, że nie należy mówić „nigdy”, więc nie mówiłam, ale chyba nie umiałabym z nim być. Mogłabym go tym bardzo zranić, a tego nie chciałam.
Z Harrym łączyła mnie tylko przyjaźń. Czysta, niczym nie skażona. On miał dziewczynę. Kate. On wierzył w miłość. A ja cieszyłam się jego szczęściem. Wiedziałam, że zawsze mogę na niego liczyć. Wspierał mnie bardzo i świetnie się z nim dogadywałam. Nie miałam pojęcia co bym bez niego zrobiła. To on utrzymywał mnie  w Londynie przy zdrowych zmysłach. Był po prostu nie ocenionym szczęściem, Jak Nikol.
Weszłam do domu One Direction jak do siebie. Już się przyzwyczaiłam, ze żaden z nich nie lubi otwierać drzwi, więc mam wchodzić nie pukając.
- Hello!- krzyknęłam wchodząc do kuchni.
- Hey młoda. – przywitał się właśnie wychodzący Louis buziakiem w policzek.
- Ej, bo będę zazdrosny. – żachnął się Niall, który właśnie zamykał lodówkę. Czy ja go zawsze muszę widzieć, jak zamyka lodówkę?
- Ty możesz. – powiedziałam podchodząc i cmoknęłam go w policzek.
- Czuję się zaszczycony. – odpowiedział Niall oblizując wargi. – Nie poszłabyś ze mną dzisiaj na kolację? Zapraszam.
- Jasne. Z wielką chęcią. – odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.  Wieczór zapowiadał się cudownie.

Wysiedliśmy pod ekskluzywną restauracją w centrum Londynu. Westchnęłam. Nie przypuszczałam, ze Niall weźmie mnie na aż taką drogą kolację. Niall miał na sobie garnitur. Przy nim czułam się jakbym dopiero co wyszła z lumpeksu. Miałam na sobie zwykłe, klasyczne niebieskie jeansy i elegancką blado-różową bluzkę z kokardką w czarne kropeczki. Lubiłam ten strój, nie wyglądał źle, ale przy Niallu prezentowałam się raczej ubogo. W końcu jednak dałam sobie z tym spokój.
W restauracji było duszno. Albo to mi było duszno. Siedziałam jak na szpilkach. Dziewczyna z Polski. Nie bardzo wiedziałam jak mam się zachować. Było sztywno, a Niall raczył mnie słabymi żartami i nieciekawymi historiami. Był dostosowany do tego miejsca. Poważny. Kompletnie nie taki jakim go znałam.
- Chodźmy stąd Niall. – zaproponowałam.
- Nie podoba ci się? – zapytała zasmucony chłopak. Nie chciałam żeby się gniewał. Wiedziałam ile trudu sobie zadał, żeby to wszystko zaaranżować. Na miejsce w tej restauracji czekało się miesiącami.
Jednak czułam się jak na randce. A to nie miała być randka. Przynajmniej ja tego tak nie odebrałam. Myślałam, ze to tylko przyjacielskie spotkanie, a tu taka wpadka. Niall naprawdę się postarał, jednak ja nijak nie mogłam się mu za to odwdzięczyć.
- Bardzo mi się podoba, ale będę z tobą szczera. Tu jest jak na jakiejś stypie, strasznie sztywno. Doceniam jednak twój trud.
- Chciałem ci zaimponować, nie udało się. No trudno. W sumie też mi się za bardzo nie podoba. Chodź znajdziemy jakąś lepszą miejscówkę.
I znaleźliśmy. Za rogiem była niedroga pizzeria. W środku pachniało pizzą, serem i parzoną kawą. Znaleźliśmy niewielki boks i dopiero wtedy poczułam się jak ja. Przypomniałam sobie jak to z Nikol chodziłyśmy do identycznych pizzerii we Wrocławiu.
I tu było tak samo. Świetna atmosfera i widoczna przemiana Nialla. Już nie próbował się dostosować. Był po prostu sobą, co mi bardzo odpowiadało. Naprawdę dobrze się bawiłam.
- Możemy teraz porozmawiać o nas?- zapytał się Niall. Prawie zakrztusiłam się kawałkiem pizzy i o mało nie wylulam jej z powrotem na talerz.
- O jakich nas?- zdołałam wydusić.
- No, myślałem.. Pomyliłem się? Naprawdę?
- Niall… Matko.. Ja nie wierzę w miłość, nie bawię się w związki. Nie chcę cię zranić, będąc z tobą tylko by być, rozumiesz? Wolę przyjaźń. Kocham was wszystkich jak braci, więc. Przepraszam.
- Oky, rozumiem. Myślałem po prostu że chcesz. Może po prostu inaczej rozumiemy przyjaźń. – Niall ewidentnie był urażony.
- Nie. Niall nie obrażaj się. Nie chciałam nic złego. Naprawdę chcesz ze mną być, bez żadnego większego uczucia z mojej strony?
- Nie. Jasne, że nie. Po prostu nie lubię porażek.
- Uważasz to za porażkę? Teraz mnie zaskoczyłeś. Czemu się nie cieszysz.? Możemy zostać przyjaciółmi..
- Zawsze kobiety tak mówią. Wy już takie jesteście, ale masz rację. Cieszę się z naszej przyjaźni, pogodzę się ze wszystkim. W końcu nie możesz zmienić swoich uczuć i poglądów. Zostańmy przyjaciółmi. I dokończmy pizze.
Odetchnęłam z ulgą. Cieszyłam się, że Niall zrozumiał co chciałam mu powiedzieć. Jego uczucia do mnie nie były w bardo zaawansowanym stopniu, dało się to wyczuć. Byliśmy na etapie czysto przyjacielskim. Wiedziałam, że dalej to się posunęłam z Louisem. Nie chciałam popełnić drugi raz tego samego błędu. To nie była moja bajka. Chciałam konsekwentnie przestrzegać wyznaczonych przez siebie reguł. To moje życie i ja je ustalałam, więc czemu miałabym je łamać..? Czemu miałam żyć inaczej niż chciałam? W tym momencie nie szukałam miłości, to nie był mój cel, więc miałam prawo egzystować bez niej. Obejdzie się.
Wróciliśmy do domu One Direction późnym wieczorem. Niall postanowił nie odwozić mnie do domu i miałam przespać się tutaj.
Nie zdawałam sobie sprawy jak to jest zły pomysł. Wszystko obróciło się przeciw mnie i miałam stracić to co niedawno zyskałam. Przez coś co straciłam. Wszystko nie tak. One Direction ewidentnie miało zły wpływ na moją psychikę i moje życie. 
***

Tak, to był lekki przeskok w czasie.. Nie duży, ale ważny..;) 
Czy Niall coś namiesza? A może już swoje zrobił? 
Co z tego wyjdzie złego? Co z tą nieszczęsną Danielle? A Liam? Louis? Harry? Jak to się wszystko połączy? Kto z kim będzie? A może nikt z nikim? Może czeka ich nieszczęśliwa miłość? A może porażka na wszystkich gruntach, zawalenie świata? Znajdą sens życia? Jakie połączą ich relacje?
Dużo pytań, mało odpowiedzi. Oczywiście na wszystkie pytania odpowiedzi w następnym odcinku nie będzie, ale może na część? Może dojdą nowe? 
Sama jeszcze nie jestem pewna co się wydarzy. Pewna jestem jedynie końca. Końca, który już nie będzie miał kontynuacji, ale do końca jeszcze trochę, więc będę wam zdradzać wszystko powoli, w każdym kolejnym odcinku.!

Przepraszam, że tak rzadko dodaje odcinki, ale naprawdę nie mam czasu. Przepraszam więc też jeżeli czujecie, że zaniedbałam wasze blogi, poprawie się. Dziękuję osobą, które czytają to i komentują , mam nadzieję, że druga część nie jest jakoś specjalnie gorsza..?
Za komentarze dziękuję wszystkim, którzy znaleźli jakby nie było chwilkę by coś tu naskrobać. I dziękuję, szczególnie ForbiddenRose za radę, bardzo się przydała.. Dziękuje ;*

Komentujcie!

Pozdrawiam.!
H.

niedziela, 19 lutego 2012

Odc.7

7.
Ała. To była moja pierwsza myśl po przebudzeniu. Usiadłam, przeciągnęłam się lekko i złapałam za głowę.
- Ale nas wystraszyłaś..- powiedział Louis siedzący w kącie, którego wcześniej nie zauważyłam. Leżałam w jego łóżku. Nie pierwszy raz.
- Nic mi nie jest. Tylko trochę boli mnie głowa. Będę miała wielkiego guza. – powiedziałam patrząc  na niego. Wpatrywał się we mnie bez skrępowania.
- Gdzie reszta domowników?- zapytałam odwracając wzrok.
- Danielle z Kate na dole, Harry robi ci herbatę, a resztę wysłałem do sklepu po jakieś pierdoły, żeby nie przeszkadzali.
- Aha. – tylko tyle byłam w stanie z siebie wydusić.
- A teraz…- zaczął Louis podchodząc bliżej. Usiadł koło mnie na łóżku. Przeszły mnie ciarki.
- Opowiesz mi dlaczego sama, specjalnie uderzyłaś w podłogę. Nie mów, ze nie specjalnie. – zastrzegł. – Widziałem jak się czaisz..
- Obserwujesz mnie..?!- rzuciłam lekko wzburzona
- Owszem. To czemu? Nie wykręcaj się.
- Nie mogę ci powiedzieć. To nie mój sekret, ale masz rację. Udawałam omdlenie. Danielle nie może powiedzieć tego co chce ogłosić. To zrujnuje wasz zespół. Tylko tyle musisz wiedzieć. Poza tym naprawdę nieźle się uderzyłam. – powiedziałam i dotknęłam się w miejscu styczności mojej głowy z podłogą. Będę miała niezłego guza.
- Starczy. Dziękuję. Chociaż chciałbym  żebyś mówiła mi więcej. – powiedział i przytulił mnie. Nie tak namiętnie jak kiedy byliśmy razem, ale delikatnie. Uspokajająco.
Odepchnęłam go.
- Co? Czemu nie dajesz mi być swoim przyjacielem.?!
- Boję się. – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Czego się boisz, Nela?- zapytał głaszcząc mnie po ręce.
- Boje się, że się we mnie zakochasz. – odparłam. Ja nie wierzyłam w miłość, ale to nie znaczyło wcale, że inni też nie wierzyli.
- Rozumiem. Rozumiem też że do tego nie możemy dopuścić.
- Dobrze rozumiesz.. Nie możemy. Nie możemy też się zaprzyjaźnić.
- Ale dlaczego?- powtórzył swoje pytanie.
- Jak ty to sobie wyobrażasz? Przyjaciele uprawiający nieziemski seks?- zapytałam roztargniona i usiadłam.
- Czemu nie?
- Ponieważ przyjaciele, którzy spędzają razem noce to para. – odpowiedziałam. Wstałam i wyszłam zostawiając Louisa w zamyśleniu.

Poszłam prosto do kuchni gdzie był Harry. Usiadłam przy stole.
-Lepiej się czujesz?- zapytał gdy tylko weszłam. Uśmiechnęłam się, a on postawił przede mną kubek z parującą herbatą i usiadł koło mnie za stołem.
- Czuję się wspaniale. Przepraszam za kłopot. – wyszeptałam patrząc w unoszącą się leniwie z kubka parę.
- Nic się nie stało. Każdemu może się zdarzyć. – rzucił niby od niechcenia Harry.
-Ale to mi się zdarzyło. – powiedziałam. Czułam się jak ostatnia szmata. Chciało mi się płakać. To wszystko było jedno wielkie kłamstwo. Nie lubiłam tej swojej strony. Chciałam być jak dawniej niczym nie skrępowana, żadnymi tajemnicami, sekretami. Być otwarta i szczera. Nie szukać pocieszenia tylko pocieszać.
- Ej co jest?- zapytał Harry. Podszedł do mnie i przytulił mnie mocno. Trwaliśmy tak chwile. W jego silnym uścisku czułam się bezpieczna. Wyłączona z tego świata intryg, oszczerstw i szantażu do którego sama teraz należałam. Ale nie mogłam długo trwać w tej swerze bezpieczeństwa. Po chwili ona zaczęła się oddalać.
Odsunął się na odległość ramion i popatrzył na mnie.
- Ewidentnie coś jest nie tak. – stwierdził. – Nie tak zachowywałaś się jak się poznaliśmy. Czy Louis coś ci zrobił?
-Nie, nie to nie Louis.. Chociaż.. Jeszcze do niedawna myślałam, że dobrze interpretuję przyjaźń, ale czy na pewno? Może przyjaźń to nie jest tylko oparcie, poczucie bezpieczeństwa i wspieranie w trudnych chwilach oraz wszelaka pomoc? Może to coś więcej? Ale jeżeli to coś więcej to czy to jeszcze przyjaźń? A jak nie to co to jest? – mówiłam trochę jakby do siebie. Czułam na sobie wzrok chłopaka z burzą loków na głowie.
- Myślę, że dobrze interpretujesz przyjaźń. Wsparcie, solidarność, braterskie uczucie. Nic więcej. Dlaczego w ogóle wpadłaś na pomysł, że to coś innego? To przez Louisa? Nie mam pojęcia jakie są wasze stosunki, ale raczej nie przyjacielskie. – spojrzałam na niego. Uśmiechał się niepewnie aż opadł mu na oko jeden lekko rozwinięty loczek.  Nie myśląc wiele sięgnęłam ręką i poprawiłam mu niesforne włosy.
- Opadł. – wytłumaczyłam się i podjęłam dalej temat. – No właśnie też mi się wydaje, że nie są. Nie mam pojęcia czego on ode mnie oczekuje. Ja nie znam pojęcia miłość i nie chcę znać. Nikol mnie silnie do tego zraziła. Chcę by wszyscy byli moimi przyjaciółmi.
- To dąż do tego. – powiedział Harry patrząc mi proso w oczy. – Wiesz czym jest przyjaźń, więc nie pozwalaj przekraczać granic. Nie rób nic wbrew sobie. To nieetyczne. I mam nadzieje, że poznasz co to miłość, bo to naprawdę niesamowite uczucie. Jestem pewien, że w swoim czasie poznasz.
Uśmiechałam się. On był moim przyjacielem. Mogłam z nim porozmawiać, wyżalić się i dostać radę. I tak powinien się zachowywać Louis. To był koniec.
Popatrzyłam jeszcze raz na Harrego. Patrzył na mnie, uśmiechając się szelmowsko.  Tak bardzo podniósł mnie na duchu. Nabrałam powietrza i  w tej chwili weszła Kate. Nie chciałam im przeszkadzać, wiedziałam, że to ją miał Harry na myśli mówiąc o miłości. Ja też kiedyś znajdę swoją Kate. Przynajmniej on tak uważał, ja się nie zgadzałam. Wypuściłam powietrze z sykiem.
- Harry mógłbyś..- zaczęła, ale gdy tylko mnie zobaczyła natychmiast przerwała. – O Nela, dobrze się już czujesz..?
- Dziękuję całkiem nieźle. Zostawiam was samych. Idę do Lou. –powiedziałam i bezceremonialnie wyszłam.

Louis siedział w takiej samej pozycji w jakiej go zostawiłam.
- Coś nie tak? –zapytałam wchodząc.
- Nie, nie. Spokojnie. Stało się coś, ze tu przychodzisz? Że się mnie o coś pytasz? A może po prostu potrzebujesz rozładować napięcie.?
Louis był dla mnie wredny. Chyba za daleko się posunęliśmy. Zrobiło mi się momentalnie smutno.
- Nie. Przyszłam jak do przyjaciela. – powiedziałam. – Louis myślę, ze możemy zostać przyjaciółmi, ale musimy z tym skończyć. Bo to nie podchodzi pod pojęcie przyjaźni, a ja nie chcę niczego więcej. Jeżeli mamy być przyjaciółmi to musisz sobie znaleźć inną kochankę, nie mnie. Ja się do tego nie nadaję. Musisz wybrać albo jedno albo drugie. Tyle tylko że ja już wybrałam, albo będziemy przyjaciółmi, albo niczym. Nie będą nas łączyć żadne relacje. Nawet pod wypływem.
Lou pokiwał głową.
- Masz rację. Posunęliśmy się trochę za daleko. Ja też nie potrzebuję teraz wielkich, miłosnych uniesień. Nie o to chodzi. Więc zgadzam się. Zostańmy przyjaciółmi, nieważne jak nam to wyjdzie. Ja nie chcę cię stracić. Wole takie relacje niż żadne.
Tym razem nie bałam się podejść. Usiadłam obok. Przytulił mnie.
- Ale dzisiaj jeszcze się bawmy. Jeszcze dzisiaj, a jutro zostaniemy przyjaciółmi.
Uśmiechnęłam się.
Wyszłam z domu One Direction rano.
 ***

Ach ten Louis.. Dzisiaj miałam dla was trochę przyjaźni. Myślę, że ten wątek potrzebuje równie dużo co miłość. Przyjaźń jest bardzo ważna i chciałabym podkreślić jej role..;) Oczywiście miłość również powinna się  gdzieś tu pojawić, ale jeszcze nie teraz..;)

Dziękuję za wszelkie komentarze i liczę na więcej..;)
Jeżeli macie jakieś pomysły lub coś co chcielibyście żeby tu się pojawiło to piszcie. Każdą opinie przeanalizuję i przemyśle, jak nie to będzie po mojemu..^^

Komentujcie ^^ 

Pozdrawiam.!
H.

czwartek, 16 lutego 2012

Odc. 6

6.
Następne dni były dla mnie niekończącym się potokiem nauki. Ciągle siedziałam nad książkami. Miałam już tego dość.  Gdy tylko dorwałam się do chwili wolnej poddawałam się szaleństwu z Louisem. Śmiało mogłam go nazwać moim kochankiem. Jednak parą nie byliśmy. Żadnych uczuć. Taki był nasz niepisany, nieformalny układ o którym nikt nic nie wiedział. Oprócz Harrego oczywiście, który był wtajemniczony aczkolwiek nie do końca. Mimo, że mi się to w ogóle nie podobało to już nic nie mogłam z tym zrobić. Stało się. Miałam tylko nadzieje, że gdyby wszystko wyszło na jaw Harry nie odwróciłby się ode mnie. Lubiłam go. Naprawdę. Ona jak nikt inny potrafił mnie uspokoić. Słowem, dotykiem, byciem. W pewnym sensie zastępował mi Nikol. Tak jak miało być.
Niall się do mnie nie odzywał. Nawet jak bywałam u nich w domu obchodził mnie szerokim łukiem. Nie chciał mieć ze mną nic wspólnego tylko dlatego, ze nie chciałam spełnić jego prośby. Owszem dręczyło mnie to strasznie, ale opcji nie było. Żadnej alternatywy, której mogłabym się podjąć. Nie chciałam jednak, żeby Niall dalej się na mnie gniewał. Wolałam jak zwykle wziąć sprawy w swoje ręce, przemogłam w sobie obrzydzenie i poszłam porozmawiać z Danielle.
- To czemu mnie tu ściągnęłaś? – zapytała twardo gdy siedziałyśmy w pokoju, któregoś z chłopców. Najprawdopodobniej Liama.
- Taaa.. Już nie jesteśmy takie miłe.. – mruknęłam i dałabym sobie głowę uciąć, że Danielle nie słyszała.
- Chciałabym cię poinformować, że wiem co zrobiłaś z Niallem. – powiedziałam bez owijania w bawełnę. Danielle zrobiła Dziubek i nie ukrywała niezadowolenia.
- I co zamierzasz z tym zrobić? Powiesz Liamowi, śmiało!- zaśmiałam się. Śmiałam się długo i perfidnie.
- Słońce.. Ja dla przyjaciół, nie wiem czy wiesz, jestem gotowa zrobić wszystko. Absolutnie. Nialla uważam za swojego przyjaciela, więc tobie radzę nie mówić nic Liamowi. Jeżeli pchnie cię do tego jakaś niezdrowa szlachetność to zrujnuję cię. – powiedziałam.
- Grozisz mi? –zapytała z błyskiem w oku.
- Nie. Jak to się mówi tylko ostrzegam.
- Mam to gdzieś. – rzuciła machając rękami, ukazując swoje nienagannie zrobione paznokcie. – Powiem Liamowi. On mi wybaczy. Blondynek wyleci z zespołu. Nic mnie to nie obchodzi. Chłopaki sobie poradzą. A ty? Co ty możesz ?
Teraz to ona się śmiała.
- Przekonajmy się. – uśmiechnęłam się znacząco.
Naprawdę nie miałam żadnego planu. Faktycznie nie miałam możliwości, ale musiałam robić dobrą minę do złej gry i czekać na ratunek, który mogłoby się okazać, że nie przybędzie. Jedyna moja szansa to obserwacja. Koniecznie musiałam znaleźć haka na Danielle. I to szybko. W razie gdyby się nie udało, Niall musiałby radzić sobie sam i nic na to nie mogłam poradzić. Jedyne co miałam mu do zaoferowania to wsparcie duchowe. Solidarność i przyjaźń. Do tego ograniczały się moje możliwości. Nie byłam wiele warta, ale kochałam przyjaciół i chciałam, żeby im było najlepiej. To jedyne co mnie jeszcze trzymało z dala od sideł depresji. Każdy w coś wierzy. Jedni w miłość, inni w nienawiść, lojalność czy szczerość, a ja? Ja nie wierzyłam w żadne z powyższych. Wierzyłam w przyjaźń, która dawała wszystko. I wtedy dopiero było to coś warte.
Dla przyjaciół byłam gotowa na wszystko, może prawie wszystko. Prośby Nialla nie mogła spełnić. Nie za tą cenę.

Mijały dni. Powoli. Ja razem z Niallem obgryzałam paznokcie ze strachu. Jednak czas płynął, a Danielle niczego Liamowi nie powiedziała. Mieliśmy nadzieję, że może zmieniła zdanie i nic nie wyjawi, ale nikt jej tak dobrze nie znał by mieć pewność.
Niall w końcu zaczął się do mnie odzywać. Zaczęliśmy nawet rozmawiać. Cieszyłam się, że odpuścił i zrozumiał, że musi się ze mną sprzymierzyć by prawda nie wyszła na jaw. W sumie Niall mógł sam powiedzieć Liamowi, ale zawsze była szansa, że ta dziewucha go omota i to Niall zostanie potraktowany z góry. On już kiedyś czegoś takiego doświadczył. Nie dziwiłam się, że się bał.
Była sobota jak wszyscy zebrali się u chłopaków w salonie na film. Była cała przystojna piątka, Sara – przemiła dziewczyna Zayna, Danielle, Kate i ja, jako, że zaprosił mnie właśnie Niall.  Cały film przebiegał w dość luźniej i całkiem pozytywnej atmosferze. Pomijając Louisa, który jak dla mnie za często nie mnie patrzył i posyłał niedwuznaczne uśmiechy.  Co złapałam jego wzrok wszystko mi się w środku ściskało. Nie miałam ochoty na takie sytuację. Nie chciałam nawet myśleć o tym, czego Louis ode mnie oczekuje. Owszem dobrze się bawiłam w jego towarzystwie, ale tylko w sypialni. Poza nią wolałam, jak chłopak trzyma się ode mnie z daleka. Tak było lepiej.
Cała ta przyjemna atmosfera skończyła się wraz z filmem. Danielle wstała i oświadczyła:
- Muszę wam coś powiedzieć. Głównie jest to skierowane do mojego misiaczka..- urwała. Niall zaczął się śmiać z „misiaczka” czym przerwał jej monolog. Dziewczyna posłała w jego kierunku „mordercze” spojrzenie.
– Zaraz nie będzie ci tak do śmiechu. – warknęła. Chłopak momentalnie przestał i zbladł. Było jasne co Danielle chciała ogłosić. Zdenerwowałam się. Byłam wręcz wściekła na jej perfidność. To była jej sprawa i Liama, nie musiała od razu przy wszystkich niczym jakaś królowa. Zero przyzwoitości.
Zbladłam z Niallem. Musiałam coś wymyślić. Szybko.
- Leży mi to bardzo na sumieniu, ale nie mogę już tego w sobie dłużej trzymać.. – ciągnęła ze skruchą w głosie. Wtedy wpadłam na nieco dziwny pomysł, ale miałam nadzieję, że się uda. Dla przyjaciela byłam gotowa na takie poświęcenie.
Coś huknęło. Danielle przerwała swój monolog wszyscy rzucili się w to samo miejsce.
- Niall, pomóż mi. – Usłyszałam głos Louisa. Czy już mówiłam, że on jest cudowny?

***
Co się dzieje z Danielle? Czy naprawdę aż taka zmiana?
Jak myślicie Nela pomoże Niallowi, czy może da mu wolną rękę? A może specjalnie go zostawi by sam mógł sobie poradzić? Może on nie będzie potrzebował jej pomocy?
Co rozwaliła Nela? A może kogo? W sumie mogłaby kogoś walnąć.. Tylko czemu? A może odpowiedź jest bardziej banalna?
A Louis? Czy naprawdę jest aż tak cudowny?
W nowym odcinku zapraszam na poznanie bohaterki. Jej ideały, wartości i sposób myślenia oraz pewne przydatne rady..;)
Jednym słowem nuda, ale już coś myślę, żeby to zmienić..;)
Przepraszam za tak długą nieobecność, ale moja szkoła naprawdę dużo wymaga i nie ma czasu na złapanie oddechu, a co dopiero na przyjemności.. Tak, więc notki będą pojawiały się rzadziej, ponieważ nie mam czasu na pisanie. Tylko weekendy, a to i tak nie zawsze..;c

Dziękuję za wszystkie komentarze i za czytanie tego " czegoś".. Bardzo mi milo z tego powodu..;)
Zapraszam do komentowania..!

Pozdrawiam.!
H.

niedziela, 12 lutego 2012

Odc.5

Rozdział 5, proszę bardzo.. Teraz tydzień się zaczyna, więc odcinki nie będą codziennie.. Szkoła.;c
Jednak będę się starać..;)
Enjoy!

5.
Bałam się o niego. Właściwie strach się było nawet bać. Weszłam z Niallem do domu i odprowadziłam go do łóżka. Nie wiadomo co jeszcze wymamrotał by po pijanemu. A gdyby spotkał niewłaściwą osobę? Chciałam go chronić tym samym pogrążając siebie.
- Hey? – powiedział zdziwiony Louis.
- Hey. Nie pytaj. Niall był tak zawalony, ze prawie go przyniosłam. – wytłumaczyłam się. Louis pokiwał głowa.
- Chodź pogadamy. – powiedział i wszedł na górę. Poszłam za nim i zanim się zorientowałam siedziałam w pokoju, który już zwiedziałam.
- Ostatnio zauważyłem, że z Niallem coś się dzieje. Nikomu nie chce powiedzieć dlaczego tak się zachowuje. Jest strasznie przybity. Liama omija szerokim łukiem. Harrego zresztą też. Nawet mnie. Powiedział ci coś.?- zapytał. Nie mogłam zdradzić Horana.
- Nie. – skłamałam. Bałam się, że Louis zobaczy, że kłamię. Nie byłam dobrym kłamcom. Nie miałam wprawy. Ale on się nie połapał. Albo nie chciał.
- Powiedział mi tylko, że ma problem, ale nie wyjaśnił na czym on miałby polegać.
Westchnęłam. Louis westchnął i przysiadł koło mnie. Miałam ochotę się odsunąć, ale nie zrobiłam tego. Alkohol szumiał mi w głowie jak muszle znad Bałtyku.
- Widziałem cię z Niallem. – odezwał się Lou niespodziewanie. Przełknęłam zbierającą się mi w ustach ślinę.
- Co z tego.? Pocieszałam go tylko. – odparowałam.
- Ja bym tego pocieszaniem nie nazwał.
- Zazdrosny jesteś, Lou? –zapytałam z ironią.- Umawialiśmy się żadnych konsekwencji, a ty znowu do tego wracasz.
- Nie. To ty do tego wracasz. I nie jestem zazdrosny. Po prostu wyrażam swoje opinie. Jest wolność słowa, aczkolwiek nie eliminuje możliwości wynagrodzenia mi tego.
Byłam oburzona.
- A jakbym była z Niallem?- zapytałam podchwytliwie.
- Ale nie jesteś. – chciałam zaprotestować, ale wciął mi się w słowo. – Wiem to.
Przygryzłam wargę. Wiem czego on ode mnie oczekiwał. I nie mogę zaprzeczyć podobała mi się ta alternatywa, ale.. Tyle wątpliwości.
Raz kozie śmierć. Czekałam. Nie musiałam długo.
Louis dotknął mojej ręki, przejechał wzdłuż tułowia. Mimowolnie wygięłam się w łuk. Zaczęła się niebezpieczna gra. Poszczególne części garderoby zaczęły latać w powietrzu. Atmosfera przesyciła się napięciem i pożądaniem. Louis był dla mnie jak najlepszy afrodyzjak. Spijałam jego coraz gorętsze  pocałunki. Całował całe moje ciało. Było mi gorąco. Historia się powtórzyła.
Padliśmy oboje oblepieni potem.
- Wow..- tylko tyle byłam w stanie wydusić.
- Wiem. – poparł mnie Louis. Miał urywany oddech. Był zmęczony tak samo jak ja.
I wtedy zaczełam zastanawiać się nad sobą. Londyn niezaprzeczalnie mnie psuł. Nie byłam soba. Zastanawiałam się gdzie podziała się szanująca siebie dziewczyna. Na jej miejsce wstąpiła pijąca i oddająca się zdzira. Lubiłam Louisa, ale miłością tego nie można był nazwać.
Chłopak spał. Ubrałam się po cichu i wymknęłam jak przestępca. Wszystko szło gładko, dopóki przy drzwiach nie zaskoczył mnie Harry. Cicho krzyknęłam, ale zaraz się opanowałam.
- Znowu wymęczyłaś Louisa? –zapytał. Moje oczy zrobiły się większe.
- Louis mi powiedział. On mi wszystko mówi. – wytłumaczył Hazza. Miałam ochotę go udusić. Chwile się tylko zastanawiałam którego
- Możesz to zatrzymać dla siebie? – zapytałam.
- Jasne, ale czemu przecież nic złego nie robicie będąc parą.. – powiedział Harry. Czyli jednak Louis nie wszystko wypaplał.
- Proszę cię. Nie pytaj o więcej. Do zobaczenia.

Zaczęły się zajęcia. Nie miałam na nic czasu. Zajmowała mnie tylko nauka. Jako, że byłam polką musiałam starać się dwa, a nawet trzy razy bardziej. Nie byłam za bardzo lubiana, ze względu na swoje pochodzenie. Dałam sobie jednak z tym spokój. Miałam inne zmartwienia.
Przez cały tydzień chodziłam jak struta. Miałam niewyobrażalną ochotę pogadać z Niallem, ale nie miałam nawet chwili czasu. Do tego chłopak się nie odzywał. Za to dostałam kilka smsów od Louisa, który bardzo chciał się dowiedzieć dlaczego uciekłam. Zaczynał już mi przeszkadzać.
Dobrze wiedziałam, ze nic z tego nie będzie. Absolutnie nic nie czułam do Lou i wiedziałam, że Louis również nie jest we mnie zakochany. Układ był prosty. Tylko seks.
W końcu w weekend znalazłam czas i wyciągnęłam Nialla do tego samego baru.
- Z kim się przespałeś Niall?- zapytałam bez większych wstępów i gry w chowanego.
- Matko.. Nie mogę tak mi wstyd..
- Niall… Z kim? Może będę mogła ci jakoś pomóc. – zaproponowałam łagodnie.
- A wiesz, ze będziesz mogła.. – powiedział Niall zamyślony patrząc w ścianę.
- To o co chodzi? Mów!
- Przespałem się z Danielle. Jak się Liam dowie to mnie zabije. – wyżalił się chłopak patrząc na mnie jak na ostatnią deskę ratunku.
- Może nie. W końcu Danielle to no.. hm.. – powiedziałam i od razu poczułam wyrzuty sumienia. Zachowywałam się tak samo. Tylko ja nie byłam w związku.
- Owszem znienawidzi mnie.
- Przestań zachowywać się jak baba. Weź się w garść. Po prostu nie mów nic Liamowi.- podsunęłam.
- Okej. I co z tego? To nic nie da. Danielle powiedziała, że chce być szczera z Liamem. I powie mu wszystko jak sobie to tylko poukłada.
- Faktycznie kiepsko. Ale jak ci mogę pomóc.. Powiedziałeś, że jest sposób.
- Owszem jest…

Słuchałam z niecierpliwością. Buchała we mnie złość. To o co prosił mnie Niall było całkowicie dla mnie nie dopuszczalne. Tego akurat nie mogłam zrobić. Nie mogłam pomóc przyjacielowi szkodząc przyjaźni. Nie byłam Nikol. Ja byłam twardsza nie ulegałam tak łatwo, namowom i manipulacji. Nie miałam zamiaru przyłożyć do tego ręki. I śmiało powiedziałam to Niallowi, który się obraził. No trudno, czasami trzeba coś poświęcić dla większego dobra. 
***

Zgadłyście! A może to ja jestem aż tak przewidywalna? Tak czy inaczej ta właśnie osoba była mi potrzebna do dalszej akcji..;)

Co dalej? Jaką prośbę miał Niall?  Coś wrednego? Może chciał zrzucić ją ze schodów? 
A co z Louisem? Czy z tego coś będzie? Przecież znane są takie przypadki..(np. film "To tylko sex") A może to tylko taki drugi " niewinny" błąd?
Jak zareaguje Liam? Wybaczy Danielle? Co z Niallem? A może się nie dowie i wszystko ucichnie?

To wszytko w dalszych odcinkach. Zapraszam więc do poznawania odpowiedzi na te pytania.:)

Dziękuję za komentarze..^^

Pozdrawiam.!
H.

PS. Komentujcie!