Nie wytrzymałam.. Ja to uwielbiam.. Pisanie tak fajnie odrywa od wszystkiego wokół.
Tak więc witam się z wami ponownie.. Po tych wszystkich pozytywnych opiniach spięłam pośladki i postanowiłam twardo dalej wystawiać te moje bazgroły na pośmiewisko.
Jak już wspominałam jest to część druga tego samego opowiadania, z troszkę innej perspektywy.. Inny pomysł.. Mam nadzieję jednak, że mimo wszystko się spodoba, a jak nie to po prostu przerwę.. Jak ktoś powie " weź dziewczyno nie pisz więcej idź lepić bułki" to nie obrażę się, tylko zastanowię nad sobą i nad tym co dalej.. Jednak póki jest tu jeszcze ktoś kto chce zagłębić się w świecie mojej "poronionej" wyobraźni to proszę bardzo, jestem zaszczycona.
Enjoy i czekam na opinie co do pomysłu, jak się już domyślacie, o co może chodzić?
Wspólny Kierunek 2: Rozejście i złączenie
Prolog, czyli co dalej.
Było Zimno, jak na tę porę roku. Szła zima. Było już ją czuć. Poza tym wszystkie znaki meteorologiczne jasno wskazywały, że za kilka dni ziemia pokryje się białym, zimnym puchem.
Szłam ulicami Londynu ciągnąc za sobą wielką walizkę na kółkach. Nie czułam już rąk, chociaż wsadziłam je w puchate rękawiczki. Był październik, a pogoda naprawdę paskudna. Jednak nawet to nie miało prawa zepsuć mi humoru. Kroczyłam pewnie rozchlapując po drodze kałuże do jasno określonego celu. Po drodze mijałam wiele osób, patrzących na mnie, ale jednocześnie omijających mnie wzrokiem. Nikt nie był nikim zainteresowany. Wielkie miasto. Nie to co Wrocław.
I właśnie w tym mieście miałam spędzić kilka najbliższych lat. Bardzo cieszyłam się, gdy dostałam list potwierdzający przyjęcie mnie na jedną z tutejszych uczelni, ale teraz nie byłam pewna czy podjęłam dobrą decyzję. Jakby nie patrzeć byłam daleko od domu. Wszystko zostawiłam za soba, a przede mną jedynie ostra harówka w obcym mieście. Bez znajomości, bez wsparcia, bez pieniędzy. Mieszkanie z starą, nudną niczym się nie przejmująca ciotką śmierdzącą papierosami i miętą. Przynajmniej będę miała swobodę. Tylko po co jak nikogo tu nie znam?
W sumie to nieprawda, że nikogo. Blisko rok temu poznałam przez przyjaciółkę kilku bardzo fajnych chłopców z Londynu. Ale to są gwiazdy. Przecież nie mogłam tak o do nich podejść i zagadać. Na pewno są obstawieni po uszy ochroniarzami, a mnie nie pamiętają. Na ulicy też raczej na nich nie wpadnę. To jest nie możliwe.
Wiedziałam, że muszę wziąć się w garść i zapomnieć o dawnych znajomościach. Zacząć żyć od nowa. Jak mawiała moja przyjaciółka zerwać z przeszłością.
Przysięgam, ja Kornelia Modrzewska, że od dzisiaj spinam pośladki, biorę się w garść, wyłączam telefon i dążę do realizacji moich największych marzeń i pragnień. Za wszelką cenę.
W końcu zawsze można kogoś poznać.
***
I jak? Jak myślicie co z tego będzie? Jak się zapowiada ?Jak jakoś marnie to powiedzcie, proszę! Zaoszczędzę wtedy na czasie i po prostu zakończę na tym prologu zostawiając was w domysłach..;)
Pozdrawiam.!
H.
Jestem ciekawa jaka tym razem to będzie historia.
OdpowiedzUsuńDlaczego kobieto ty tak w siebie nie wierzysz ?
OdpowiedzUsuńZapowiada się rewelacyjnie ! ^^
oo! tez jestem strasznie ciekawa co to będzie za druga wspaniała historia ;d piszesz niesamowicie.
OdpowiedzUsuńOo teraz z perspektywy Neli! ;D jak faajnie ;D
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy rozdział i zapraszam do mnie http://i-cant-ever-be-brave.blog.onet.pl/ xx
ej zajebiste no! pisz szybko! :>
OdpowiedzUsuńZapowiada się na prawdę fajnie i jestem szczerze ciekawa jak to będzie wyglądać gdy się już troszkę rozkręci :) wstan pierwszy part jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńNo tobie to tylko zajebać ! . Zacznij w siebie wierzyć, kobieto ! . Trochę jakiejś wiary , noooo... czekam na pierwszy i oczywiście ciągle zapraszam do sb, bo ja nie zakończę tak szybko... :) [onelove-onedirectionstory.blogspot.com]
OdpowiedzUsuń