środa, 11 kwietnia 2012

Jednopart 3. I krótkie info.

Damsko- męski poker. I kto za kim będzie gonił? Kto rozdaje karty?

Mycie. Pranie. Sprzątanie. Codzienność. Niunia umyje podłogę, naczynia, wyniesie śmieci, posprząta cały dom. Normalnie rzygać się za przeproszeniem chce. Odkąd wyprowadziłam się do Londynu, czyli od czterech lat muszę dorastać w tej grubiańskiej, nieprzyjemnej i raczej mało rozwojowej atmosferze. A dlaczego? Dlatego, że mój pożal się Boże ojciec ma dwie lewe ręce i oprócz takich podrzędnych czynności jak zrobienie sobie herbaty nie umie zrobić nic. Siedzi całymi dniami w swoim biurze i zbija bąki, a ja? To muszę się uczyć, to robić w domu, a potem jeszcze iść i pomóc mu w biurze. Tak jakby przez tyle lat sobie sam nie radził.
Nie raz, nie dwa już rzucałam ścierkami, szklankami, talerzami. Buntowałam się. To normalne jak się ma osiemnaście lat. Nie raz też uciekałam z domu, jak byłam młodsza. Ale dokąd miałabym iść. Moja matka mieszka w Piekarach Śląskich w Polsce. Została tam z moim bratem, Maćkiem po tym jak sąd przyznał prawa rodzicielskie do opieki nade mną mojemu ojcu i ja musiałam się wyprowadzić do Wolverhampton. Potem już miałam tylko z górki. Skończyłam tam szkołę i wylądowałam w jednym z lepszych Londyńskich college ’ów, do którego uczęszczałam już dwa lata. W tym czasie firma mojego ojca już wtedy bardzo dobrze prosperująca rozwinęła się, więc mój opiekun przeniósł ją w środek Londynu. I tak moim domem stała się wielka willa na przedmieściach stolicy Wielkiej Brytanii. Czy mi się to podobało? Nie miałam nic do gadania. Czy ktoś mnie pytał czy chciałam studiować na tej Londyńskiej uczelni? Oczywiście, że nie. Miałam w końcu przejąć rodzinny interes. Stanowczo utrzymywałam, że lepiej w tej roli sprawdził by się mój brat, aczkolwiek nie łączyły go z moim ojcem żadne więzy krwi. Był moim przyrodnim bratem i nie miał żadnych praw do firmy.
Odetchnęłam głęboko i założyłam nogę na nogę. Już od godziny siedziałam w poczekali czekając aż mój ojciec się wreszcie ruszy i do mnie zejdzie. Często zdarzało mi się czekać na  niego, żeby mnie odwiózł do domu w jego firmie, ale dzisiaj trwało to wyjątkowo długo. Bolała mnie już tylna część pleców choć kanapa była naprawdę miękka i wygodna. Z drugiej strony nie mogłam wstać i pochodzić, ponieważ bardzo bolały mnie nogi po całym dniu w szpilkach. Westchnęłam głośno i w tej chwili podeszła do mnie sekretarka ojca. Młoda kobieta, o wyrazistych rysach twarzy, niebieskich oczach, blond włosach i idealnym francuskim manicure. Ubrana była w świetnie dopasowaną i skrojoną garsonkę w odcieniach szarości. Podeszła i odezwała się wysokim piskliwym, głosem nad wyraz miłym i do niej nie pasującym. Miałam ochotę zakryć uszy, ale po prostu nie wypadało.
- Niunia, może chcesz herbatki?- zapytała. Zebrało mi się na wymioty. Jako, że byłam córką mojego ojca, głównego dyrektora tej firmy, posiadacza dużego udziału akcji każdy chciał się wkraść w moje łaski.
- Natalia. – poprawiałam ją uśmiechając się sztucznie. Wyszczerzyła się do mnie w odpowiedzi i natychmiast się poprawiła ponawiając swoją propozycję.
- Drugą? To chyba nie jest wskazane. Potem będzie mi się chciało sikać. Ale jak pani tak nalega. – odpowiedziałam patrząc jak powoli zaczyna się złościć przez moją „bezczelność i arogancję” jak mawiał mój ojciec. A ja? Ja po prostu uwielbiałam denerwować jego sekretarki, które nie mogły na mnie nawrzeszczeć.
Tak i ta próbowała utrzymać swój przejmująco obłudny uśmiech. Po chwili przyniosła mi kubek z herbatą.
- A cytrynka? – zapytała robiąc minę niewiniątka.
- Nie prosiłaś, Natalko.
- Natalio.- poprawiłam ją. – Powinnaś wiedzieć, że zawsze pije z cytrynką. Co twoja poprzedniczka ci nie powiedziała? A powinna. Gdzie mój tatuś?
Kobieta, której na plakietce widniało imię Marie zbladła i zacisnęła usta. W duchu wręcz tarzałam się ze śmiechu.
- Niunia, nie udawaj rozkapryszonego bachora. – usłyszałam głos ojca. Wzięłam się pod boczki i obróciłam z drwiącym uśmiechem błąkającym mi się na ustach.
W jednej chwili uśmiech ten znikł. Stanęłam osłupiała i wpatrywałam się w jeden ruchomy punkt. Zaczełam się wydzierać jak opętana, zrzuciłam swoje szpilki i nawet nie patrzyłam jak lecą. Miałam jednak cichą nadzieje, że choć jednym butem trafiłam w Marie. Wydarłam do przodu i już po chwili wisiałam na szyi wysokiego, dobrze  umięśnionego chłopaka, o brązowych ciągle roześmianych oczach, ciemnych blond włosach i posiadacza słodkich znamion na szyi.
- Niunia! Ile to już czasu?! Jak ty wyrosłaś?- zadawał pytania przyciskając mnie z radością do siebie.
- Liam, matko! To naprawdę ty.! – krzyknęłam patrząc na niego od dołu do góry. Był taki sam. Nic się nie zmienił. No może zmienił trochę styl. Uśmiech nie schodził mi z twarzy.
- Choć siadamy. – pociągnęłam go za rękaw. Chłopak się opierał, ale nie chciałam słuchać żadnych protestów. Pchnęłam go mocno na kanapę, przez co odbiłam się lekko i wpadłam na ławę wylewając herbatę.
- Ile to już czasu minęło od naszego ostatniego spotkania, hę? – zapytałam nie siadając. Przestępowałam z nogi na nogę z podekscytowania. Liam zaczął się śmiać.
- Dwa lata. Ale, Niunia..
- Oj już dwa lata.. Jak ten czas leci.. Słyszałam, że robisz karierę. Widziałam cię w telewizji. Trzymałam kciuki, oczywiście. Przykro mi było jak nie wygraliście, ale przynajmniej zespół ci dali fajny. Ten jeden jest strasznie słodki. Załatwisz mi jego numer?- słowa po prostu ze mnie wypadały. Na nic nie zwracałam uwagi, a Liam się śmiał, co chwilę chcąc mi przerwać.
- Co się dzieje? Czemu się śmiejesz? – zapytałam. Już zaczynał mnie irytować.
- Ponieważ, chciałem, żebyś poznała chłopców z zespołu..
- No okey. Kiedy? Umówimy się na kawę?- wtedy Liam pokazał mi palcem czterech chłopaków stojących może dziesięć metrów za nami ze zdezorientowanymi minami i pobłażliwymi uśmieszkami. Stanęłam i zaczełam się im przypatrywać. Może i powinnam się czuć zażenowana, ale jakoś nie robiło mi to w tej chwili różnicy. Byłam tak szczęśliwa widokiem mojego przyjaciela z sąsiedztwa.
Gdy przeprowadziłam się do Anglii, do Wolverhampton to pierwsze co to poznałam Liama. Zaprzyjaźniliśmy się i nie odstępowaliśmy siebie na krok. Jednak to wszystko musiało się skończyć. Dorośliśmy. Ja wyjechałam. Niecałe dwa lata później zobaczyłam Liama w telewizji. Na początku kompletnie nie mogłam w to uwierzyć, ale potem wszystko stało się jasne. Mój najlepszy przyjaciel stał się gwiazdą i już nigdy miałam go nie spotkać. Zrozumiałe, więc było moje podekscytowanie, moja radość na jego widok.
Przypominanie sobie wspólnie przeżytych chwil wcale nie pomagało w uspokojeniu się. Nie mogłam wyrzucić z pamięci zdenerwowanego Liama, gdy odstraszyłam jego pierwszą dziewczynę, jego uśmiechu, gdy jedliśmy razem lody w parku, jego zaciekawianie gdy mnie słuchał, zaspania, gdy budziłam go w środku nocy, bo przyśnił mi się koszmar. I jego rozmarzenia, każdego ranka gdy patrzył w szybę autobusu, którym jeździliśmy do szkoły. Wspólne chwile, których miałam nigdy nie zapomnieć zalały całą falą mój umysł. Stałam chwilę otępiała. Liam jak na przyjaciela przystało mocno uderzył mnie w plecy, bym się ocknęła. Cisnęłam w niego błyskawicą i wróciłam do „poznawania” jego nowych przyjaciół.
- Jestem Natalia, dla przyjaciół Niunia. – powiedziałam machając chłopakom ręką. Odmachali zdezorientowani. Tylko jeden się wybił przed szereg.
- Kogo numer chciałaś? Oj. Głupie pytanie. Wiem, że mój.! – zakrzyknął uradowany chłopak  podał mi wygrzebaną z kieszeni, zachlapaną czymś, ale chyba nie chciałam wiedzieć czym wizytówkę. Louis Tomlinson.
- Na pewno zadzwonię, a potem będziemy uprawiać dziki seks na pierwszej randce. – powiedziałam sarkastycznie. Liam zaczął się śmiać. On znał mnie od tej „ wrednej” strony. Jego kolega stał zdezorientowany, ale tylko przez chwilę. Po kilku sekundach na usta Louisa wypłyną nad wyraz szeroki uśmiech.
-Dzwoń teraz! – krzyknął. Wyciągnął telefon i wpatrywał się w ekran wyczekująco. Wyjęłam swój i wystukałam numer zapisany na zużytej kartce.
- Dzień dobry, tu seks telefon. Niestety tymczasem nasze usługi są ograniczone. Prosimy spróbować później. – powiedziałam nadzwyczajnie poważnie. Louis się rozłączył i popatrzył na telefon. Zaczął nim stukać o swoją nogę.
-No kurde! Chyba nie mam zasięgu!- powiedział. Chłopcy stojący z tyłu Zaczeli się śmiać. Nawet ja nie wytrzymałam i porzuciłam swoją wredną maskę.
- To teraz mi powiecie co tutaj robicie? – zapytałam już całkiem poważnie bawiąc się końcówkami włosów.
- Będziemy nagrywać kolejną płytę, ale to jest nie ważne. – powiedział chłopak o ciemnej karnacji i czarnych włosach, nad wyraz przystojny. Wiedziałam, że nazywał się Zayn, ponieważ skrupulatnie śledziłam karierę mojego przyjaciela i jego zespołu.
- Liam bardzo chciał się z tobą zobaczyć.- dodał szczerząc się do mnie.
- No ba, że chciał. Ja jestem unikat. – powiedziałam rozkładając ręce.
- Powiedział bym wręcz, że endemit. – wyszeptał pod nosem Liam,
- Słyszałam, przyjacielu z Bożej łaski.! – krzyknęłam prześmiewczo i uderzyłam go w ramię. Liam się zaśmiał, złapał mnie za nadgarstek i mocno do siebie przyciągnął.
- Stęskniłem się za tobą, Niunia. – powiedział przytulając mnie jak zawsze, jak kiedyś. – Nawet nie wiesz jak brak mi było mojego damskiego przyjaciela.
W tej chwili po prostu wymiękłam, jak to się teraz mówi. Zawsze byłam twardą dziewczyną, ale w tej sytuacji nie dałam rady. Te słowa wstrząsnęły mną do głębi i nie miałam pojęcia co mogę mu odpowiedzieć. Wszystko wydawało mi się niedopowiedzeniem. Wszystko co mogła mu powiedzieć, to było za mało. Moich uczuć nie mogłam wyrazić słowami, tego się nie dało wyrazić słowami. Mój przyjaciel wrócił. Wrócił do mnie.

*

- Znowu to robisz! – prychnęłam. Znów byłam zła. Ostatnio coraz częściej mi się to zdarzało.
- Co robię?- żachnął się wzburzony Liam.
- Tak patrzysz. To bardzo irytujące.
- Jak patrzę.? Niunia daj spokój. Czepiasz się ostatnio pierdół. – Liam zaczął mocno gestykulować. Szykowała się kolejna awantura. Ostatnio zdarzało nam się to bardzo często. Zaczynałam już się powoli denerwować i zastanawiać czego to jest przyczyną. Może naprawdę dorośliśmy, zmieniliśmy się i już nie jesteśmy tymi samymi dzieciakami. Łączyła nas tylko przeszłości, a reszta przepadła.
- I kto to mówi? Pan doskonały, cierpliwy i wyrozumiały. Daj spokój Liam. Ja cię znam i swój instynkt tatuśka włóż do kieszeni, bo po prostu nie wyrobię, jak będzie tak dalej.
- To bardzo mi przykro! Może mnie jednak tak dobrze nie znasz, zapatrzona w siebie egoistko!
- Ja egoistką?! Chyba sobie kpisz?! – wydarłam się. Nie miałam zamiaru ustąpić. Nigdy nie ustępowałam. Nawet jeżeli jego słowa miały okazać się całkowitą prawdą.
- Co tu się znów dzieje?- zapytał wpadający do pokoju z impetem Zayn. – Dajcie sobie po twarzy i już. Jeszcze jeden dzień będziecie się kłócić, a po prostu oszaleje! – krzyknął. Stanęliśmy z Liamem zdumieni. Zapadła niezręczna cisza, przerwana głośnym trzaskiem zamykających się za Zaynem drzwi.
- Chyba on ma rację. – powiedział Liam. Popatrzyłam na niego rozchylając usta. Już chciałam mu zaprzeczyć, ale Zayn miał faktycznie rację. Kłóciliśmy się z Liamem już dobrych kilka dni, nasze kłótnie nie ustawały i na pewno bardzo przeszkadzały domownikom. Coś się między nami po prostu skończyło. A tak się cieszyłam, że Liam przyjechał. Teraz było mi po prostu głupio. Skinęłam głową.
- Mam tego dosyć. Za dwa dni mamy koncert. Chyba czas się pożegnać, Natalia.
- Pierwszy raz powiedziałeś do mnie Natalia. – wyszeptałam. W pokoju znów zrobiło się cicho. Czekałam aby Liam mnie przytulił i zapewnił, że to nie jest koniec. Że to przejściowe, ale nie zrobił tego. Stał jak ten słup soli i nawet na mnie nie patrzył. Może myślał to samo? Ze to wszystko bezsensu i najlepiej dać sobie spokój?
Pokiwałam głową i przyznałam mu rację.
- Chyba najwyższy czas porzucić marzenia dzieciństwa. Już nie jesteśmy dziećmi, Liam. Nasza przyjaźń skończyła się wraz z moim wyjazdem, twoją karierą. Nie ciągnijmy tego więcej i nie udawajmy, że wszystko jest w porządku, bo nie jest. Bardzo mi ciebie brakowało, ale coś jest nie tak. Nie wiem od czego to zależy.
- Też nie mam pojęcia. Rozstańmy się w miłych stosunkach i dajmy sobie spokój. Możliwe, że więcej się już nie spotkamy.
- Możliwe. – odpowiedziałam patrząc w dal w lekkiej zadumie. Czy to naprawdę koniec? Czy długoletnią przyjaźń można zakończyć jednym zdaniem?

*

Został nam jeden dzien. I jaki był inny. Nie było tego ucisku bycia przyjaciółmi i przez chwilę miałam wrażenie, że nic się nie zmieniło. Sama nie wiedziałam, co się dzieje. Wszystko było inne. Niewyraźne, a Liam był… Kimś ważnym. Był taki jak kiedyś. Jeden dzień.

*

Nie poszłam go doprowadzić. Dlaczego nie poszłam go odprowadzić?! Zerwałam się i złapałam leżące na stole kluczyki. To był impuls. Kierowała mną niezrównoważona intuicja. Po dziesięciu minutach walki z czasem stałam przed terminalem. Nie mogłam tego tak zostawić. Nie lubiłam nie dokończonych spraw, a ta do takich należała. Liam nie mógł wyjechać tak bez pożegnania. Nie wyobrażałam sobie tego. To nie miało się tak skończyć. Czemu najważniejsza osoba w moim życiu miała odlecieć bez chociażby ciepłych słów? Liam moje oparcie, mój przyjaciel, brat, ojciec, bohater. Moje życie. Moja przeszłość.
Jak ja go teraz miałam znaleźć. Na lotnisku było mnóstwo ludzi. Tłoczyli się wszędzie. I może to był klucz do sukcesu? Przecież cały zespół to gwiazdy! Co równa się mnóstwu piszczących nastolatek śledzących ich każdy krok.
I tak też było. Poszłam tam gdzie najgęstszy tłum i próbowałam się przepchać przez tłum najgorętszych fanek, które nie ukrywajmy lekko przesadzały. Miałam ochotę krzyczeć. Stanęłam na palcach i dostrzegłam go. Machał. Robił sobie zdjęcia z fankami, dawał autografy obstawiony liczną ochroną. Nie miałam najmniejszych szans na przedostanie się w jego otoczenie. Nawet krzyki nie pomagały. Byłam skutecznie zagłuszana przez tłum. Mogłam dzwonić, ale jego komórka była wyłączona. Czy to miał być koniec? Byłam przecież tak blisko. Miałam go na wyciągnięcie ręki.
Moje ciało przeszywały dreszcze i pierwszy raz w życiu popłakałam się przy ludziach. Chlipałam jak mała dziewczynka wycierając nos ręka, która zaczynała się świecić od moich płynów ustrojowych. Teraz dokładnie wiedziałam co chcę powiedzieć Liamowi. Tylko nie mogłam. Ponownie stanęłam na palcach. Byłam już blisko, a że byłam starsza od wielu fanek i wyższa to skutecznie nad nimi górowałam.
- Liam! – krzyknęłam, ale nic to nie dało. Liam był jakby pogrążony we własnym świecie. Widziałam, że był nie swój i musiałam się przebić przez jego skorupę.
- Liam.!- krzyknęłam po raz drugi. Zauważył mnie Harry i widziałam jak pokazuje mnie palcem. Zdawałam sobie sprawę, że wyglądałam wyjątkowo nie wyjściowo cała zapłakana z rozmazanym makijażem, ale w tej chwili to nie miało znaczenia. Liam popatrzył prosto w moje przekrwione oczy i rzucił się w tłum, który nie chciał się jednak przede nim rozstąpić. Liam zaczął się przepychać i dotarł do mnie by wziąć mnie w ramiona. Przytuliłam się do niego mocno i płakałam.
- Pobrudzę ci wyjściowe odzienie, mój wybawco. – powiedziałam już jak ja. Liam się nie przejął i przycisnął mnie mocniej.
- Wybacz mi, Niunia. – powiedział. – Zayn wcale nie miał racji. Ja nie chcę zrywać tej przyjaźni.
- A ja nie chcę się z tobą przyjaźnić. Kocham cię, Liam. – nie panowałam nad słowami, które wypadały z moich ust. Popatrzyłam na mojego ukochanego. Na chłopaka, z którym chciałam spędzić życie. Mimo wszystko. Może to był moment kiedy wszystko zepsułam, a może… Czekałam na jego reakcję.

*

To krótka Historia więc jakże mogła się skończyć. To była moja opowieść. Jej część, początek. Czym miało to zaowocować? Szczęściem przemieszanym z bólem. Miłością, spełnieniem, kłopotami. Całkowity standard, który mi odpowiadał. Miałam przeżywać z Liamem wzloty i upadki, ale może właśnie do tego byłam przeznaczona? Do bycia z nim, do stawiania czoła niebezpieczeństwom. Razem.

*

Poczułam na ustach smak jego warg. To była zadowalająca mnie odpowiedź. Teraz już wszystko miało być dobrze. Świat miał zniknąć.
I tak mój przyjaciel stał się moim chłopakiem. Nasza braterska miłość wyewoluowała. Przestałam wierzyć w przyjaźń damsko-męską, za którą jeszcze niedawno mogłabym zabić. Zmieniłam nastawienie o sto osiemdziesiąt stopni i chciałam, żeby tak zostało. Może tak od zawsze miało być. Może miałam się przekonać, że przyjaźń damsko-męska nie istnieje? Byłam przekonana, że tak właśnie miało być. Musiałam tylko coś stracić, żeby przekonać się o swoich własnych uczuciach i zacząć śmiać się w duchu. Jakie to dziwne, ze człowiek sam nie wie co czuje. Po prostu niepojęte. Trzeba coś stracić, żeby coś zyskać. Trzeba coś stracić, żeby poznać siebie. Trzeba coś stracić, żeby móc o to walczyć. I wygrać. 

***

Coś czuję, że macie już dość moich jednopartow? Czyżbyście czekali na opowiadanie? A może macie mnie już dość? Nie będę się gniewać.
Jak ta historia wam się podoba?
A właśnie.. 

INFO OD AUT. 

Co do opowiadania to jest pomysł, jest wykonanie, a blog już zakładam.. Jeżeli jeszcze chcecie to piszcie a może jeszcze dzisiaj, najpóźniej jutro pojawi się info o nowym odcinku, nowego opowiadania.. Jednakże jeżeli będzie was mało miało ochotę to czytać to nie opublikuję, bo po co? 
No, więc liczę na wiele komentarzy. Co sądzicie o nowym opowiadaniu? Wytrzymacie jeszcze ze mną?  A może robię z siebie już Krzysia I. i pcham się do każdej lodówki? Liczę na wasze liczne opinie. 


Dziękuję za prawie 31 tys. wyświetleń! Jesteście boskie, cudowne etc..!!! Kocham was!

Pozdrawiam.!
H. 

17 komentarzy:

  1. twoje opowiadanie jest genialne i kocham je czytać :) tak lekko sie je czyta i wg. bohaterowie wydają sie tacy realistyczni. masz talent :) zycze weny
    zapraszam do komentowania u mnie
    http://69-imagination.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. EE tam.. Marudzisz! Wrzuć coś z Niallem. Ok?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oky, może mi się coś uda wykombinować. Tylko mnie natchnie to napisze..;)

      Usuń
  3. czytam twoje opowiadanie "prawie" od początku:)
    nie komentowałam poniewaz anonimowo się ni dało:)
    zresztą później ci napisałam i zmieniłaś :D
    Uwielbiam twoją twórczośc:P
    Jak dla mnie możesz napisać byle co:)
    i tak to przeczytam;D
    A więc cokolwiek postanowisz i tak masz wierną czytelniczke :)
    Czekam na to opo :) i zapraszam do siebie
    ( dopiero zaczynam ale się rozkręce)
    :))))))))

    OdpowiedzUsuń
  4. też czytałam od początku i uwielbiam je <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Osz, normalnie teraz to się wkurzyłam. Dopiero co skomentowałam drugi jednopart, w Ty już dodajesz trzeci. Ale to moja wina, że tak późno komentuję. Aż mi wstyd...
    Im więcej piszesz, tym lepiej Ci to wychodzi. Kolejne jednoparty są coraz lepsze, tak też uważam w przypadku tego. Mam nadzieję, że z nowym opowiadaniem będzie tak samo, ja już pisałam, że na pewno będę je czytać. Proszę, dodaj szybko prolog czy wstęp czy cokolwiek, bo się niecierpliwię! Ja oczywiście nigdy nie mam dość Twojej twórczości i Ciebie samej. Pisz dalej, dalej i dalej. Póki Ci to wychodzi. Chociaż nie wątpię, że zawsze tak będzie ;)
    Czekam na jakiś zwiastun nowego opowiadania i kolejne jednoparty!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajny jednopart i wcale przynajmniej ja nie mam ich dość. Ale i tak czekam na twoje opowiadanie, którego nie mogę się doczekać. (http://i-should-have-kissed-you-1d.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziewczyno kocham wszystko co piszesz i pisz dalej nie zostawiaj nas nigdy ! :)
    Wszystkie jednoparty sa genialne , ale jednak ten najbardziej przypadł mi do gustu i ten cytat : ' Trzeba coś stracić, żeby coś zyskać. Trzeba coś stracić, żeby poznać siebie. Trzeba coś stracić, żeby móc o to walczyć. I wygrać. ' - przepiękny !
    Masz talent!
    Czekam na następne notki , powiadom nas jak założysz coś nowego :)
    Serdecznie pozdrawiam

    @Carolinelove_1D

    OdpowiedzUsuń
  8. oczywiscie, ze chcemy kolejne opowiadanie ;) juz nie moge sie doczekac ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ma coś w sobie, czekałam na szczęśliwe zakończenie i się doczekałam :) W sumie słodko tak w tłumie :D


    van-ill-op.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziewczyno ! Twoje jednoparty sa coraz ciekawsze ... Juz myslalam ze sie zakonczy przyjaznia a tu milosc ^^ Cieszez sie z tego zakonczenia. Chyba troche przesadzam z tym romantyzmem, ale nie dajesz mi wyboru, no tak swietnie to zakonczylas w tlumie pocalunek ahh.. poprostu roskosz dla oczu i duszy jak to czytam ;D
    Kolejne opowiadanie, zdecydowanie TAK!! Juz sie nie moge doczekac ;)
    Czekam na kolejny jednopart ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Żartujesz prawda? Jak można mieć dość osoby która pisze tak rewelacyjnie. Już nie mogę doczekać się twojego kolejnego opowiadania bo wiem że będzie równie wspaniałe jak "Wspólny Kierunek". ;)
    Wszystkie dotychczasowe jednoparty były genialne ale ten spodobał mi się najbardziej sama nie wiem czemu. Mam nadzieję że masz jeszcze kilka. ;P
    M.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dość twoich jednopartów? Ha ha zabawne. Ja kocham twoje jednoparty!
    Ten jest..w sumie to chce powiedzieć, że mój ulubiony, ale jest na równi z pierwszym :D I to jest cudowne! I ma dobre przesłanie, takie prawdziwe. A tak w ogóle to: awwwww, how lovely! Takie to słodkie! Idealnie pasuje do Liama ;)
    Czekam na kolejny! I oczywiście na twoje opowiadanie! :D xxx

    OdpowiedzUsuń
  13. Chciałabym pisać tak jak Ty... Naprawdę świetny blog. Czekam na kolejne jednoparty :)


    Chciałabym Cię również zaprosić na mojego bloga. Niedawno zaczęłam i miło by było gdybyś znalazła czas i zajrzała. Pozdrawiam :)

    http://one-direction-colorful-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Ty chyba! No uderzyłaś się w głowę?! Nigdy nie mam dość twojego opowiadania ani tym bardziej jednopartów! Uwielbiam je są takie życiowe nie "nareszcie wyjadę do ciotki,do Londynu" Masz mega wielki talent,to jak dobierasz słowa jest cudowne i sprawia ,ze każde twoje chociażby jedno zdanie jest idealne i chce się więcej i więcej.Naprawdę,tam mam mogłabym czytać twoje odpowiadania lub jednoparty godzinami ;)Ten bardzo mi się podoba myślałam ze zakończy się rozstaniem przyjaciół bo pisałaś,że lubisz dramaty a tu MIŁOŚĆ ;D
    Jestem bardzo szczęśliwa,ze chcesz pisać kolejne opowiadanie,będę je na 1OO% czytać,już nie mogę się doczekać.Ciekawa jestem kim będą bohaterowie.Czekam zniecierpliwiona na jakieś info o opowiadaniu.;]
    Napiszesz następny?O Niallu? Uwielbiam go,co się będziemy czarować ;D A może opowiadanie z Niallem? Wtedy to bym sie posikała ze szczęścia! ;)Hahahaha! Zobaczymy,tak czy tak czekam ;D
    Zapamiętaj:NIGDY NIE MAM CIĘ DOŚĆ!
    P.S.Wiem,że to może być zbieg okoliczności ale gdy zobaczyłam "Natalia" to szczerzyłam się do monitora jak debilka ;D Także dziękuję za tą wspaniała chwilę radości.Kocham Cię!<3
    Pozdrawiam! ;)
    Natalia Xxx.

    OdpowiedzUsuń
  15. My mamy ciebie dość chyba sobie żartujesz dziewczyno jak kocham czytać to co ty piszesz a wiec że nie znoszę czytać książek i czytam tylko to co muszę ale twoje jednoparty i opowiadani UWIELBIAM .
    Nigdy nie będzie tak ze będę miała cię dość i że przestane czytać twoje opowiadanie NIGDY , zawsze będę czytać to co napiszesz .
    Jednopart świetny i zaskakujący . Cieszę się jak głupia ze napiszesz nowe opowiadanie .
    Pozdrawiam Aneta

    OdpowiedzUsuń
  16. Zaczepiste . ;D
    http://xshadowxstoryx.blogspot.com/ Zapraszam do mnie .;D

    OdpowiedzUsuń