poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Jednopart 1

Witam wszystkich serdecznie!
1.

 Narnia – czas na ocieplenie.

Duża grupa ludzi, wszyscy stoją koło siebie cisnąc się na małym skrawku terenu. Jest duszno. Kilka osób niepewnie chwieje się na nogach. Wszyscy się pchają.
Znajduję się w środku tłumu pchana ciągle naprzód. Tłum cały czas gęstnieję . Nikt na nikogo nie zwraca uwagi. Wszyscy prą na przód. Jestem niesiona przez tłum, potykam się o wystający krawężnik i upadam na wysokiego chłopaka stojącego przede mną, a on się tylko odwraca i  patrzy na mnie ze złością. Kiwam głową w geście przeproszenia, ale on się już nie zwraca na mnie uwagi.  
Tłum dalej napiera, a ja z moją drobną budową jestem popychana to w prawo to w lewo, nie mogę się odnaleźć, gubię się w  plątaninie ludzkich, spoconych ciał. Każdy myśli tylko o sobie.
Obok siebie widzę niewidomego mężczyznę. Zostaje zepchany na skraj i upada. Chcę mu pomóc, ale nie mam jak się wydostać. Cieszę się że upadł na skraju, dzięki temu ludzie go chociaż trochę omijają. Ktoś do niego podchodzi i mu pomaga, ale ja dalej nie mogę obserwować tej sceny, bo zostaje brutalnie uderzona przez stojącą za mną kobietę, której priorytetem najwyraźniej jest przebicie się do przodu. Czuję ból w prawej nodze i przeklinam w duchu.
Wychylam się ponad tłum stając na palcach. Widzę, nadjeżdża.
Drzwi się otwierają a ja zostaje wepchnięta przez tłum do ciasnego, śmierdzącego starością i brudem pomieszczenia. Marszczę nos i powstrzymuję mdłości. Trzymając się ściany idę na przód.
W końcu odpadam na najbliższe siedzenie po mojej prawej stronie. Oddycham z ulgą, ale zaraz koło mnie pojawia się jeszcze jedna osoba, a naprzeciwko dwie.
Robi się straszny hałas. Zaciskam powieki i wyciszam się przez chwilę, ale to nic nie daje. W końcu rezygnuję i patrzę przez nie myte od wieków okno. Widzę wokoło tłoczące się jeszcze tłumy ludzi, każdy chce się dostać do środka. Ale nie każdy dostaje taką szanse.
Koleje państwowe.
Codziennie rano, a potem po południu przezywam to samo, ścisk, brud i długa, męcząca jazda  do domu zapchanym pociągiem klasy drugiej. Bywa czasami, ze jest luźniej, ale rzadko.
Wszyscy dobrze wiedzą jak jest, nawet w telewizji to pokazują, a nikt ważny nie raczy się tym zainteresować. No bo przecież ważniacy drugą klasą nie jeżdżą.
Zaciskam powieki i modlę się o chwilę spokoju. Oddycham przez usta, głośno wypuszczając powietrze. Jak codziennie. Rutyna, melancholijne otępienie, poczucie pustki i rozrywanie od środka. Codzienność. Szara rzeczywistość człowieka dążącego do sukcesu, który już na starcie nie ma szans, a mimo to goni. Puszcza się w ten bezwzględny wyścig szczurów, by coś osiągnąć przez co cierpi jego psychika. A kiedy się obudzi z tego snu pełnego przepychania i braku wolność dostrzeże, że to bolesna rzeczywistość kąsająca z każdej strony.
I tak właśnie się czułam. Jak człowiek potępiony. Potępiony za marzenia i ambicję przez samego Boga. Tego doświadczałam na co dzień. Szarości. Braku jakich ktolwiek kolorów. Braku wypełnienia tej bezdennej otchłani w moim centralnym organie sprawującym pracę pompowania krwi. I chyba tylko taką. Gdzie ta wielka rola serca, o której tyle piszą w romansach? Jest. Owszem, ale nie u mnie. U mnie zastępuję ją tylko nauka, praca, dom i jeszcze raz nauka. Trochę mało jak na osiemnastoletnią dziewczynę.

To już tutaj. Czerwona, oryginalna w kolorystyce brama otwarta na oścież. Na pewno znów Maciek zapomniał zamknąć, gdy wychodził z Rexem. Podchodzę i zamykam za sobą furtkę  z cichym skrzypieniem dawno nie oliwionych zawiasów. To nie ma znaczenia. Odchylam niepokryte kwiatami o tej porze roku pnącza róż opadających z pergoli i przechodzę pod nimi próbując sobie nic nie zadrapać. Udaje się. Teraz śmiało mogę wejść do przytłaczającego mnie domu, który kocham i który jednocześnie mnie przeraża. Wiem, że gdy tylko zjem obiad i opowiem mamie co się działo w szkolę, będę musiała usiąść do lekcji. Jak codziennie. Rutyna. A potem? Potem już tylko siusiu, paciorek i spać. Aż się chce płakać.. Gdzie te szalone imprezy, niezapomniane przygody i nowe znajomości? No gdzie?

Chwila wytchnienia. Siadam przed świecącym monitorem i tylko patrzę na skapujące na klawiaturę słone krople. Czy ktoś może to zmienić? Nikt. Mimo to codziennie wchodzę na portale społecznościowe z nadzieją, ze znajdę tam jakikolwiek przełom. I tym razem nic z tego.
Wchodzę na twittera, popularny portal i waham się. Długo zastanawiając się jak to wypadnie. Nie jestem osobą otwarta. Wszystkiego się boję. I teraz się waham. To tylko jeden wpis, więc czego się bać. Próbuję. Raz się żyję. Piszę rozmazując łzy na literkach. Koślawy angielski daje się we znaki, ale nie przestaje. Piszę śmiało, rozwijam się. Wiem, że to bez sensu, że i tak nie dostanę odpowiedzi, ale piszę. Może chociaż trochę się wyładuję. Będę miała po co rano wstać. Będę czekać na odpowiedź, której nie będzie. Ale da mi to siłę do dalszej egzystencji. Wystarczy.


Wpadam do domu jak burza.
- Nina! A obiad?!- słyszę głos mamy, ale nie reaguję. Biegnę na przełaj przewracając za sobą kilka salonowych bibelotów. Nie zwracam na to uwagi. Loguję się i sprawdzam. Czyżby kolejne rozczarowanie? Zamykam oczy i wypuszczam powietrze z sykiem. Czego ja się spodziewałam? No czego? Że sam sławny Harry Styles mi odpisze? Tak, przeszła mi przez głowę taka myśl. No może nie myśl. Nadzieja. Siadam już spokojna i czytam mój list śmiejąc się z napisanych tam bzdur.
Czy życie człowieka może się diametralnie zmienić w jednej chwili? Może? Jak zapatruje się na to gwiazda? A jak zapatruje się Harry? Ja myślę, że może. Moje właśnie tak się zmieniło.
Była chłodna, dżdżysta jesień. Pamiętam. Padał deszcz. Oglądałam telewizję, to był ten jeden nieliczny moment kiedy mogłam. I w tedy zobaczyłam to co obróciło mój świat o 180 stopni. Zobaczyłam was. Takich pełnych energii, nie zrażonych życiem. Takich normalnych. Takich  jaka ja powinnam być. Słuchałam was całymi dniami i nocami też. Rano chodziłam nieprzytomna, ale wystarczyła jedna zwrotka by na moje usta wystąpił szczery uśmiech. Trochę radości. Tyle mi daliście za co dziękuję. Jednak teraz znów wszystko wraca do normy. Słabość, pustka i melancholia. Po prostu rutyna. Na pewno nie wiesz jak to jest. Jesteś gwiazdą.
Tak, więc dziękuję z całego serca. To co dla mnie  zrobiliście, choć nieświadomie i choć już znikło było cudowne. Mam nadzieję, że kiedyś spotkam was na koncercie. Nie wy mnie. Ja was.
Pozdrawiam i całuję, wasza niewielka, ale oddana fanka. Nina.

PS. Jak będziecie w Polsce to wpadnijcie na herbatę. Każdy lubi herbatę.

Na pewno tego nie przeczytał. Kto by chciał czytać jakieś wypociny dziewczyny z depresją? Nikt.
Coś pika, wpatruję się w ekran i nie wierzę własnym oczom. Czytam i otwieram je coraz bardziej. Jest napisane tylko jedno zdanie.

To kiedy się widzimy na tej herbacie? Podaj adres.

Wstrząśnięta do głębi drżącymi pacami wystukuję ulicę, miejscowość, kraj. Nie wierzę. Ciągle nie wierzę i chyba nie uwierzę, Nawet sen nic nie pomoże. To jest po prostu nierealnie. A może ktoś sobie robi żarty? Ale jak? Odrywam się od komputera i spaceruję po pokoju. Kręcę się w kółko i zbieram myśli. To chyba najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Harry Styles odpisał takiemu szaraczkowi jak ja. Cud. Po prostu cud.  To zdarzenie ma mnie trzymać przy życiu przez następne dni, miesiące. Znów zmienił moje życie chłopak, który jest moim równolatkiem.


Przestępuję z nogi na nogę. I jeszcze raz. Zima wprawdzie się kończy, ale jest zimno. Ja drżę jednak z innego powodu. Podekscytowanie? Może. Radość? Może. Sama jeszcze dokładnie nie wiem.
Pchają się na mnie ludzie. Latam jak szmaciana kukiełka to w prawo to w lewo, ale nie ma to dla mnie w tej chwili żadnego znaczenia. Stoję wytrwale nawet nie przeklinając z czerwoną różą w dłoni i kilkoma kubkami kawy stojącymi u moich stóp. Kawa jeszcze paruje. Pilnuję jej żeby nic się nie wylało i odganiam natrętów. W mojej kieszeni spoczywa kilka autobusowych biletów. Mam nadzieję, ze się przydadzą, że nie kupiłam ich na darmo. A to ma się dopiero okazać.
Stoję tak już kilkanaście minut, wolałam być wcześniej , choć nie miałam żadnej pewności. Mimo to stoję.
- Uważaj! – krzyczę do chłopaka mniej więcej w moim wieku, który prawie wszedł w kubki z kawą. Grożę mu trzymaną w ręce różą. On nic sobie z tego nie robi i idzie dalej nawet się nie obracając. Takie społeczeństwo. Nikt nikogo nie widzi.
Zafrasowana chłopakiem dopiero po chwili zauważam podjeżdżającą taksówkę z której wysiada piątka młodych ludzi. Serce zaczyna mi łomotać. Głęboko nabieram powietrza, by je wypuścić. Muszę się dotlenić. Macham różą w powietrzu i patrzę kiedy zauważą. Widzą i zbliżają się. Są idealni. Piątka wspaniałych chłopaków, którzy zmienili moje nastoletnie życie. Podchodzą i uśmiechają się od ucha do ucha.
- Nina? – pyta uroczy chłopak z burzą ciemnych loków.
Niepewnie kiwam głową, a potem się uśmiecham. Chłopak odwzajemnia uśmiech i wyciąga rękę.
- Harry. – przedstawia się i mierzy mnie wzrokiem. Z bliska jest jeszcze ładniejszy niż na zdjęciu. Witam się z pozostałą czwórka. Każdy jest na swój sposób inny. Schylam się i podnoszę po jednym kubku podając chłopcom.
- Sądziłam, że będziecie zmęczeni i zmarznięci po podróży. To dla was.
- Jesteś cudowna!- krzyczy chłopak, który wiem, ze nazywa się Louis. I zaczyna łapczywie chłeptać z kubka z kofeiną.
- I ładna. – mówi blondyn przypatrujący mi się niebieskimi oczami. Rumienie się i dziękuje.
- Dziękujemy za zaproszenie. Nigdy nie byliśmy w.. – mówi Harry, ale przerywa mi Louis.
- ..Narnii!
Śmieję się i wyciągam z kieszeni bilety autobusowe. Każdemu wręczam jeden.
- To jeszcze nie koniec zwiedzania. – śmieję się i prowadzę ich do właśnie nadjeżdżającego autobusu.
***
Kto by pomyślał, że życie może zmienić jeden, jedyny post na znanym portalu społecznościowym? Że aż taki wpływ na społeczeństwo może mieć Internet, media..
Siedzę w miękkim fotelu. Obok mnie zasypia ze słuchawkami w uszach nastoletni chłopak. Mimo, że świat mnie zauważa chłopak nadal pozostaje obojętny. Jest przystojny, ale mało sympatyczny. Przynajmniej taki się wydaje. Nie znam go, więc nie powinnam oceniać, ale nie mogę się oprzeć.
Wycieram szybę z pary, która pojawia się tam przez mój oddech. Daje mi to obraz na świat. Codzienna trasa. Stare kamienice, nowe sklepy i świecące się szyldy. Na ulicach mnóstwo ludzi tłoczących się, spieszących do pracy, wracających do domu po szkole. Oglądam to z pewną dozą zaciekawienia. Uśmiecham się w duchu i obserwuję ruchliwe ulice. Tak wygląda moje życie. I co się zmieniło? Właściwie tak niewiele i zarazem tak wiele.
Wysiadam na skrzyżowaniu, przechodzę kilka kroków. Rozcieram zmarznięte ręce i sięgam do dzwonka przy najbliższym domu, który już tak dobrze znam. Czekam ułamki sekund, by z tej niewielkiej, nowoczesnej willi wypadł chłopak.
Chłopak porywa mnie w ramiona, a ja zanoszę się perlistym śmiechem i zrzucam z ramienia torbę. Ona jest nieważna.
- Piękny jest Londyn o tej porze roku, prawda?- pyta mnie ciemnowłosy chłopak odstawiając na ziemię i mocno przytulając.
- Nie, ani trochę, Harry. Jest zimno i plucha. Ale na szczęście moje słońce nigdy nie zachodzi. – mówię i całuję go w usta. Harry oddaje mi pocałunek i spogląda na mnie zielonymi oczami spod ciemnych rzęs. Uśmiecha się.
- Bardzo się cieszę, że jesteś tu ze mną. Nie wiem czy pamiętasz, ale to nasza rocznica, już pół roku jesteśmy razem, więc mam coś dla ciebie. – zawiesza moją torbę na ramię,  podaje mi rękę i drugą ręką zakrywa mi oczy. Dokądś mnie prowadzi. Wchodzimy do domu. Czuję, że robi się ciepło. Wchodzimy na schody. Wiem, ze idziemy do niego. Znam ten dom jak własną kieszeń.
Harry zdejmuje dłoń z moich oczu. Podnoszę powieki i patrzę na najpiękniejszy widok, jaki ktoś swoimi rękami dla mnie stworzył.
Pokój obsypany płatkami róż, mnóstwo świec. I wielki biały misiu z czerwoną kokardą siedzący na łóżku. Na szyi ma karteczkę. 
Kocham Cię, ale Harry jeszcze bardziej.
Wierzchem dłoni ocieram łzę. Obracam się do chłopaka z burzą loków.
- Kocham Cię,  Harry. – szeptam przytulając go.
- Nie tak jak ja ciebie, Nina. Kocham Cię mocą tysiąca słońc.
Patrzę mu w oczy. Długo, przenikliwie. Próbuję z jego spojrzenia wyczytać wszystko jak z książki, ale znajduję tam tylko miłość. Iskrzące się oczy świecą prosto na mnie. Wiem, że ta noc ma być niesamowita, jedyna w swoim rodzaju. Uśmiecham się promiennie i wtulam w mojego chłopaka, mojego ukochanego, który postanowił dzielić ze mną życie.
Jeszcze niedawno sama myślałam, że to niemożliwe. Teraz kompletnie zmieniłam nastawienie.  Jeden post, jedna wizyta i całe życie w Londynie. W ciągu tygodnia zdążyliśmy się poznać, pokochać i wypełnić sobą swój czas.
A moja przemiana? Diametralna. Ja, cicha dziewczyna z depresją, narzekająca na ciągłą rutynę, szarość, życie w strasie teraz stałam się znaną przez świat celebrytką. Dziewczyną, ukochaną najwspanialszego pod słońcem chłopaka, Harrego Styles’a, który teraz wypełnia cały mój świat. Przekonałam się, że wszystko może się zdarzyć. Wystarczy mieć nadzieje i wierzyć, a wszystko może okazać się prawdą. Za marzenia nie karzą, więc czemu nie wykorzystujemy swojej fantazji w tak przyjemnych celach. Dlaczego nie wprowadzamy swoich wyobrażeń, marzeń w życie, w rzeczywistość? Czemu boimy się najprostszych gestów prowadzących do naszego szczęścia? Dlaczego nie odezwiemy się na korytarzu do chłopaka, który nam się podoba? Dlaczego nie wykonamy nic nieznaczącego gestu, który jednak może mieć wielkie konsekwencje w przyszłości, niekoniecznie złe? Dlaczego? Tyle pytań, na które odpowiedzi wcale nie są trudne. To duma. Duma, nieśmiałość, zawstydzenie, skrępowanie. A potem się budzimy.. Kiedy jest już za późno. Kiedy chłopak naszych marzeń jest daleko i plujemy sobie w brodę, że nic nie zrobiliśmy kiedy mieliśmy okazję.
A swoją wykorzystałam. Wahałam się, ale podjęłam ryzyko. Decyzję, której skutkiem było szczęście. Dlaczego, więc nie ryzykować? Nie porywać się z motyką na słońce? Ze strachu. Zwalczmy go, a może nam przydarzyć się coś niezwykłego. Ja tego doświadczyłam. Spełniły się moje najskrytsze marzenia, o których właściwie bałam się fantazjować. Były aż tak surrealistyczne, a tu nagle.. Szczęście. Każdy dąży do szczęścia, które jest na szczycie hierarchii wartości, każdego człowieka. Walczmy o to. Ja walczyłam i udało się.
Kto powiedział, że marzenia się nie spełniają? 

***

Obiecane jednoparty! Nie wiem kiedy pojawi się drugi.. W święta, albo po świętach..

Jak wam się podoba. Ja stwierdzam, że jest.. hm.. chyba nie jest zły. Trochę nad nim pracowałam. Szczególnie nad początkiem. Mam nadzieję, więc, że docenicie moją pracę i zobaczę to w postaci wielu komentarzy. ;)
Jeżeli wam się nie spodoba, to napiszcie, a po prostu więcej żadnego nie dodam. Tak, więc bez słodkość proszę prawdę w twarz. 
Wiem, że ten jednopart, a dokładnie jego fabuła jest dość dziwna i przepraszam za to, ale to moja wena to stworzyła. 

Pozdrawiam i zapraszam do opinii, czy dalej pracować.
H. 

18 komentarzy:

  1. maatko. CU. DO. WNE.
    rozpływam się jak czytam twoje słowa. powiem Ci, że umiesz dotrzeć do człowieka. aż chyba sama zmienię coś w moim szarym życiu. jesteś po prostu niesamowita. tak jak całe opowiadanie, ten jednopart był po porostu ZAJEBISTY! nie zmarnuj swojego talentu. :)
    mam nadzieję, że drugi jednopart pojawi się w miarę szybko. noo i zacznij pisać jakieś nowe opowiadanie o 1D bo inaczej.. CIE POĆWIARTUJE, SŁONKO! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne *___* tylko tyle.jestem w stanie powiedzieć. Jestem zachwycona. Cudownie przekazałaś, że warto podążać za marzeniami, bo kto powiedział, że mają się nie spełnić? Wystarczy tylko wykorzystać szansę i.nigdy niczego nie żałować. Dziękuję Ci za tego jednoparta. Xxx

    OdpowiedzUsuń
  3. Możemy więc jedynie podziękować Twojej wenie. Nie mam pojęcia, dlaczego nie jesteś pewna wspaniałości tego posta. Niemniej jednak muszę Cię upewnić, że przekazałaś w nim znacznie więcej niż po prostu banalną historyjkę. Jestem mocno zszokowana tym, co zrobił ze mną ten jednopart. Wprowadziłaś mnie w lekko refleksyjny nastrój, za co Ci bardzo dziękuję. Poruszyłaś mnie, do tego stopnia, że na chwilę się zatrzymałam, by następnie się cofnąć i kilka razy przeczytać jeden z akapitów.
    "Podobało mi się" nie jest dobrym określeniem, jednak wątpię, że znajdę to właściwie. Może więc powinnam zostawić to, takim jakie jest, nic nie dodawać, a jedynie Ci podziękować.
    Dziękuję, jesteś wspaniała.

    PS: Nie chciałam, byś myślała, że traktuję Twojego bloga jako miejsce na reklamę. Szanuję Twoją, jak i każdej innej bloggerki pracę, bo wiem, że pisanie wymaga sporo czasu i poświęceń. Dlatego przepraszam za negatywne emocje, jakie wywołał u Ciebie mój poprzedni komentarz.

    Pozdrawiam,
    Charlie

    cry-to-me.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Brak słów , nie da się określić jakie są emocje po przeczytaniu tego , świetnie ujęłaś życie codziennych szarych ludzi , ludzi którzy są szarymi myszkami takimi jak ja . Wiem jak to jest , być kimś takim kto się wstydzi poznawać nowych ludzi. To opowiadanie ukazuje że nie trzeba być super fajnym , bogatym lub człowiekiem idealnym , trzeba być po prostu sobą , otworzyć się na świat, wtedy na pewno osiągniemy wszystko .
    A co najważniejsze marzyć , marzyc i jeszcze raz marzyć ! Marzenia zawsze się spełniają jeśli będziemy w nie wierzyć :)
    Dziewczyno jesteś moim autorytetem , masz wielki talent do pisania nie zmarnuj go a zajdziesz tak daleko jak nikt inny.
    Serdecznie Cię pozdrawiam i z miłą chęcią będę oczekiwać na dalsze części :)

    @Carolinelove_1D

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo piękny jednopart. Ogólnie przeważnie czytam opowiadanie, ale musiałam skusić się aby przeczytać twoje kolejne dzieło i nie żałuje. (http://i-should-have-kissed-you-1d.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak już wspominałam i będę to powtarzać jeszcze wiele razy jesteś ŚWIETNA i SUPER PISZESZ. Nielubi czytać książek ale twoje opowiadanie, jednoparty wszystko co napiszesz uwielbiam czytać i z chęciom to robię. Jednpart ekstra, świetnie pokazałaś że warto mieć marzenie i nie bać się do nich dążyć , już nie mogę się doczekać następnego .:P
    Pozdrawiam Aneta

    OdpowiedzUsuń
  7. Jest świetny. Po prostu cudowny i koniec. Nic więcej nie trzeba dodawać. Jest wspaniały, jedyny w swoim rodzaju...
    Przepraszam, chyba trochę za bardzo wkręciłam się w jego fabułę ;) Naprawdę mi się spodobał, jest taki... życiowy. Daje do myślenia. Jak zwykle wyciągasz jakieś motto i naukę życiową. Twoje prace można by gdzieś opublikować ;) Takie jest moje zdanie. Jak już zapewne wiesz, ja jestem Twoją wielką fanką i czekam z niecierpliwością na następny, jestem ciekawa, o czym będzie. Proszę, nie męcz mnie zbyt długo ;)
    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. + Czekam na nowe opowiadanie! Błagam, napisz coś jeszcze!! Bez tego nie przeżyję!! Nie skazuj mnie jeszcze, proszę Cię, jestem za młoda na śmierć...
      Kocham xx

      Usuń
  8. Jednopart a daje tyle emocji. ;)
    Wiele osób już to pisało ale co z tego napisze jeszcze raz.
    Jesteś cudowna w tym jak piszesz, wiele osób chciało by umieć tak pisać. Nie zmarnuj tego. ;P
    W jednoparcie zwróciłaś uwagę na to że bez względu na to jak wygląda nasze życie jedna dobrze podjęta decyzja może je całkowicie zmienić.
    "Nie rezygnuj z marzeń, nigdy nie wiesz, kiedy okażą się prawdą."
    Do kolejnego. ;]
    M.

    OdpowiedzUsuń
  9. Maaaaaaamo!Fantastycznie!Po prostu... brak słów.Fabuła może i jest dziwna ale mi się bardzo podoba.;)Jest idealny! Nic dodać nic ująć.Daje do myślenia...Teraz już wiem,ze jeżeli będę marzyć a jednocześnie wmawiać sobie ze to nie do spełnienia...daleko nie zajdę i nigdy się nie spełnią.Dziękuję ;)
    Musisz zacząć pisać jakieś opowiadanie o 1D,bo ja uschnę z tęsknoty ;(
    Nie mogę się doczekać następnego ;)Nie męcz nas dłougo ;D
    Pozdrawiam!<3
    Natalia Xxx

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudeńko, jejku dziewczyno to jest naprawde genialne ;)
    Wszystko świetnie opisane, a początek mistrzowski, daje też do myślenia głównie końcówka taka jakby troche psychologiczna. Dzięki ci za to ;* Jesteś genialna !!
    Czekam na kolejny ale najbardziej na twoje nowe opowiadanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. świetnie :)
    nie spodziewałam się zapraszam -->http://best-thing-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny, genialny, niesamowity ..;D Życiowy i z morałem naprwade mi sie spodobal. Oby wiecej ...
    No i oczywisice czekam na twoje kolejne opowiadanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ojej! Nie było mnie dwa tygodnie i straciłam koniec twojej opowieści ;c A więc skomentuję tutaj, bo czytałam całe opowiadanie.
    No to tak, na początek: było świetne :D Takie pełne, emocji, intryg, kłamstw...A końcówka? Szkoda mi Nikol i Liama, ale wmawiam sobie, ze przezyla i byli razem szczesliwi. Z ich dzieckiem. ;) Cieszę się, ze Nela była z Lou, bo kto jak kto, ale oni byli dla siebie stworzeni.
    Szkoda, że zakończyłaś tamto opowiadanie, było naprawdę dobre, świetnie mi się je czytało. No, ale przynajmniej będziesz dalej pisać :D
    CO do jedn opartu: dla mnie bomba. Krótkie, ale opisuje swietnie cala historie, a koncowka jest uniwersalana i co tu kryć wspaniała. Czekam na następny! xxxx

    [http://holdmetight-vick.blogspot.co.uk/]
    [http://xeverlastinglovex.blogspot.co.uk/]

    OdpowiedzUsuń
  14. podoba mi się :)

    http://you-are-my-world-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Pisz dalej bo wychodzi Ci to zajebiście ! Masz talent i tyle w tym temacie :) Przy okazji wpadnij do nas bo właśnie pojawił się nowy rozdział http://onedirectionlovelymoments.blogspot.com/ xx

    OdpowiedzUsuń
  16. Moja wena na odpisywanie jest dzisiaj strasznie uboga , więc przepraszam ,ale coś spróbuję sklecić w jedną całość. Twój pierwszy jednopart i mi się on podoba. Historia w sumie oklepana ,ale pięknie napisana. Nie miałam ochoty kończyć tego czytać , jestem ciekawa co dalej się z nimi dzieje choć to fikcja. Czekam na kolejny. Pozdrawiam ; )

    http://dance-with-me-tonight.blogspot.com/ Nowy !!

    OdpowiedzUsuń
  17. 'Wystarczy mieć nadzieje i wierzyć, a wszystko może okazać się prawdą. Za marzenia nie karzą, więc czemu nie wykorzystujemy swojej fantazji w tak przyjemnych celach. Dlaczego nie wprowadzamy swoich wyobrażeń, marzeń w życie, w rzeczywistość?'
    Genialna jesteś, nie wiem co jeszcze moge dodać, ten krótki zbiór słów, zdań i niesamowita głębia, wywołały u mnie ogromne emocje. Czuje jakby to co piszesz było prawdziwe ;)
    'Walczmy o to. Ja walczyłam i udało się.' ehhhh,
    Pozdrawiam jeszcze raz, Patrycja Xxxxx

    OdpowiedzUsuń